Grzegorz Mazurczak: Zapomniany konflikt z Ocalanem w tle
Rząd turecki odrzucił żądanie pro-kurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (DEHAP), by zamienić karę bezwzględnego więzienia dla przywódcy kurdyjskich rebeliantów Abdullaha Ocalana, na areszt domowy.
W ostatnią środę Minister sprawiedliwości Turcji, Sadullah Ergin oznajmił dziennikarzom, że stanowisko rządu w tej sprawie od dawna jest jasne i realizacja proponowanego scenariusza nie wchodzi w rachubę. Bowiem ani prawo nie przewiduje takiej możliwości, ani rząd nie jest gotowy na takie ustępstwa, nawet za cenę złagodzenia nastrojów kurdyjskiej mniejszości.
Tymczasem w środę, w Siircie (południowo wschodnia Anatolia), zatrzymano 13 Kurdów oskarżanych o przynależność do młodzieżówki Partii Pracujących Kurdystanu. Ruch ten, niezmiennie popierający Ocalana, cały czas uważany jest przez Turcję, USA i Unię Europejską za organizację terrorystyczną.
PKK od 1984 r., imając się wszelkich dostępnych, czasem brutalnych metod, poszukuje dróg uniezależnienia się Kurdów od Turcji, licząc chociażby na autonomię podobną do tej, jaka mają Kurdowie iraccy. Niestety, szansa na realizację tak ambitnego planu cały czas jest bliska zeru.
Ocalan odsiaduje wyrok dożywocia w więzieniu na wyspie Imrali po tym, jak w 1999 r., podczas brawurowej akcji tajnych służb, został zatrzymany na terenie Kenii. Sąd turecki skazał go na śmierć, która później, pod presją światowej opinii publicznej, została zamieniona na dożywocie.
Pomimo iż Turcja obarcza Ocalana bezpośrednią odpowiedzialnością za śmierć prawie 40000 własnych obywateli, to pomimo odosobnienia na trudno dostępnej wyspie, nadal pozostaje on liderem tureckich Kurdów, pamiętanym i czczonym przez jego zwolenników przy każdej okazji.
Rząd turecki podjął wprawdzie szereg kroków mających wzmocnić ochronę praw Kurdów, w tym m.in. zezwolił na używanie języka kurdyjskiego w środkach masowego przekazu, to jednak politycy pro kurdyjscy chcą więcej. Chodzi między innymi o umożliwienie oficjalnego nauczania w języku kurdyjskim.
Na razie Turcja sprzeciwia się temu, głównie ze strachu przed wzmocnieniem i utrwaleniem się etnicznego podziału kraju. Kurdowie są bowiem dużą, prawie 20 procentową populacją w kraju zamieszkanym przez 74 miliony osób.
W ostatni poniedziałek PKK odwołało kolejne sześciomiesięczne, jednostronne zawieszenie broni, oskarżając rząd o kompletny brak reakcji na potrzeby Kurdów. Upomniano się też o Ocalana, oskarżając władze o przetrzymywanie go w skandalicznych warunkach. Przyczyną odwieszenia broni był też fakt, iż rząd nie przejawił dobrej woli i nie zakończył operacji wojskowych skierowanych przeciwko PKK.
Partia wezwała też do ostatecznego zakończenia postępowań w sprawie kilkudziesięciu kurdyjskich burmistrzów, oskarżanych przez władze centralne o sprzyjanie separatystom z PKK.
Wydaje się, że obecna sytuacja nie rokuje dobrze. Nadal nie widać sensownego rozwiązania. Kurdowie, oprócz uzyskania stosunkowo niewielkich praw związanych z własną kulturą i językiem, właściwie nie osiągnęli żadnych politycznych celów. Natomiast rząd, korzystając ze spokoju powodowanego mniejszą ostatnio aktywnością PKK, spokojnie przygotowuje się do czerwcowych wyborów.