Na Kaukazie może nastąpić zmiana układu sił
W wypadku rozpoczęcia działań zbrojnych przez Azerbejdżan wobec Górskiego Karabachu Stany Zjednoczone mogą uznać niepodległość tej ormiańskiej enklawy. Taką wiadomość opublikowała kilka dni temu azerska gazeta Yeni Musavat, będąca organem najstarszej azerskiej partii islamskiej Musavat, która obecnie znajduje się w opozycji do obecnego rządu i samego prezydenta Ilhama Alijewa. Ugrupowanie to niechętnym okiem spogląda na, ich zdaniem, konfrontacyjną politykę obecnej administracji, która zaczyna ponownie prowadzić coraz bardziej wojowniczą politykę względem separatystycznej republiki Ormian. Dziennik podaje, że taki sygnał wyszedł od Tiny Kaidanov, która piastuje wysoką funkcję Zastępcy Asystenta Sekretarza Stanu na Europę i Euroazję (Deputy Assistant of the U.S. State Secretary for Europe and Eurasia). Tak stanowcza opinia została wygłoszona w odpowiedzi na uzasadnione podejrzenia o przygotowaniach strony azerskiej do zbrojnego rozwiązania problemu istnienia Górskiego Karabachu. Kaidanov niedawno gościła w Baku z oficjalną wizytą. Ameryakńska dyplomatka znana jest z korzystnego dla USA przeprowadzenia procesu uzyskania niepodległości przez Kosowo.
Wymaga podkreślenia fakt, że obecnie prowadzone negocjacje, pod auspicjami Rosji, Stanów Zjednoczony i Francji, dotyczące statusu Górskiego Karabachu, nie obejmują kwestii poszanowania integralności terytorium Azerbejdżanu. Ta sytuacja niezbyt podoba się azerskiemu prezydentowi. To właśnie w fiasku tej sprawy należałoby się doszukiwać coraz bardziej wojowniczych wystąpień i poczynań Baku, który zdaje się coraz bardziej negatywnie postrzegać przebieg procesu negocjacyjnego.
Jak oceniają komentatorzy, jeśli na południowym Kaukazie rozwój wydarzeń przybrałby formę agresywną, w roli obrońcy prawa Ormian do samostanowienia musiałyby zgodnie wystąpić zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska, nie mówiąc już o Rosji. Jedynym wówczas państwem na obszarze postradzieckim, posiadającym status terytorium nieuznawanego, byłoby Naddniestrze.
W wypadku uznania Górskiego Karabachu przez Waszyngton, mógłby powtórzyć się scenariusz Kosowa z tym wyjątkiem, że wówczas trzy mocarstwa zagrałyby wspólny koncert. Tym samym też radykalnej poprawie uległoby międzynarodowe położenie Osetii Południowej i Abchazji, które zyskałyby solidne argumenty na rzecz uznania swojej niepodległości. Niebezpieczeństwo amerykańskiej deklaracji może jednak spowodować wybuch krwawego konfliktu, sprowokowanego przez zamieszkujących terytorium republiki Ormian, wspieranych w tym wypadku aktywnie przez Armenię. Taka sytuacja groziłaby eskalacją krwawego konfliktu ormiańsko-azerskiego, który już w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku spowodował śmierć ponad 35 tys. osób. Konflikt ten mógłby szybko spowodować zbrojną reakcję łańcuchową między innymi państwami w regionie.
Deklaracja amerykańska, co prawda niebezpieczna, może jednak w wypadku konfliktu doprowadzić w długofalowym efekcie do zbalansowania sił w kaukaskim tyglu narodowościowym. Pozycja Gruzji może ulec osłabieniu, jednakże też, USA mogą zyskać kolejnego sojusznika w tym regionie kosztem oczywiście umiejętnie zaszachowanej Rosji. Czas pokaże, czy światowe potęgi gotowe są do kolejnej gry, w której pionkami są małe narody.
Na podst. /Osinform/Turan Information Agency