Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Marcin Domagała: Na drodze budowy bloku kontynentalnego


26 marzec 2011
A A A

Marcin Domagała

Recenzja: Leszek Sykulski, Ku Nowej Europie: perspektywa związku Unii Europejskiej i Rosji, wydawnictwa: Instytut Geopolityki i Alfa24, Częstochowa 2011, 122 ss.

Leszek_Sykulski_Ku_nowej_EuropieNajnowsza książka Leszka Sykulskiego, to odważny traktat geopolityczny, w którym autor stawia odważne tezy, promując, co jest najważniejszą wartością tej pozycji, koncepcję kontynentalną. Potencjalna realizacja tego podejścia, które - co ciekawe - nie należy do najnowszych, może radykalnie odmienić kształt naszego kontynentu, czyniąc z niego najbardziej liczący się ośrodek siły na ziemskim globie. 

Kiedy Leszek Sykulski zadzwonił do mnie jakiś czas temu z propozycją objęcia patronatu nad powstającą książką – wiedziałem, że można spodziewać się czegoś ciekawego. Znając poglądy autora, z którym miałem wielokrotnie przyjemność toczyć polemiki, czytając jego wypowiedzi i zapoznając się z jego dorobkiem naukowym (m.in. słynnym Słownikiem geopolityki) niemalże widziałem olbrzymie zainteresowanie. Leszek Sykulski to przecież jeden z nielicznych polskich naukowców młodego pokolenia, którzy potrafią i myślą w sposób stricte geopolityczny.

„Ku Nowej Europie: perspektywa związku Unii Europejskiej i Rosji” nie jest pozycją naukową. To swego rodzaju przedstawienie koncepcji geopolitycznej, wręcz manifest poglądów - na kształt i drogę rozwoju kontynentu europejskiego i eurazjatyckiego. Tym samym nie dziwi, że wiele stawianych przez autora ocen i tez już teraz budzi sprzeciw. Jednakże właśnie sprzeciw wobec silnie zarysowanego zdania autora jest w efekcie najważniejszym skutkiem publikacji tej pozycji. To na podstawie dyskusji wytworzonej nad tą książką będzie można rozpocząć szeroką debatę nad ewentualnym wytyczeniem nowego wspólnego kierunku rozwoju Unii Europejskiej i Rosji.

Wielką zaletą pozycji jest prosty i zrozumiały, aczkolwiek miejscami emocjonalny, język. Na początku przystępnie zostały zaznaczone podstawowe koncepcje i kierunki geopolityczne, dzięki czemu przeciętnie zorientowany w temacie Czytelnik będzie w stanie zrozumieć nie tylko dalszy wywód, ale poznać zarys podejścia geopolitycznego w rozważaniach o stosunkach między poszczególnymi państwami. W dalszej części autor podkreśla też znaczenie historii w rozważaniach geopolitycznych, podnosząc, że korzenie wydarzeń, które dzieją się w obecnej rzeczywistości, sięgają nawet setek lat wstecz. Nie oznacza to, że książka jest tylko poświęcona przeszłości. W sposób charakterystyczny dla cech analizy geopolitycznej - z przeszłości do teraźniejszości - autor ukazuje źródła i podkreśla ich potencjalne skutki dla czasów obecnych, a przede wszystkim wskazuje kilka trendów, na podstawie których prognozuje, korzystne, wg autora, rozwiązania.

Według Leszka Sykulskiego głównym przeciwnikiem Europy (Unii Europejskiej) i Federacji Rosyjskiej, na drodze do stworzenia ścisłego związku, stoją Stany Zjednoczone. Autor podaje wiele negatywnych aspektów działalności tego mocarstwa, które w celu realizacji własnych interesów nie wacha się sięgać do metod niemalże piekielnych. Interesy amerykańskie są radykalnie sprzeczne z perspektywami rozwoju, które określa Bruksela. W dalekosiężnym efekcie działania Waszyngtonu, podcinającego unijne skrzydła, tak naprawdę służą ugruntowaniu pax americana na kontynencie europejskim, w miejsce powstania samodzielnego ośrodka siły, zbudowanego w kooperacyjnym duchu pax eurasiatica. Oczywiście należy podkreślić, że te działania wynikają z prawideł geopolityki, zatem również metodami geopolitycznymi należałoby je eliminować. Zdaniem autora na pierwszy ogień powinno pójść wykluczenie wpływów anglosaskich z obszaru europejskiego.

Unia Europejska i Rosja są naturalnymi partnerami. Tę prostą prawdę można zobaczyć w każdym atlasie. Na drodze połączenia interesów tych dwóch olbrzymich ośrodków siły, pod względem geograficznym nie stoi absolutnie nic. Istnieje jednak przeszkoda geopolityczna w postaci niemalże udanego zawłaszczenia przez Waszyngton miękkiego podbrzusza Europy - tzw. Pasa Środkowego, rozciągającego się od Estonii po Albanię. To właśnie na tym obszarze destrukcyjne dla budowy bloku kontynentalnego działania amerykańskie uniemożliwiają to naturalne połączenie. USA bowiem doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że zjednoczenie się tych dwóch mocarstw na Starym Kontynencie będzie stanowiło dla poważne zagrożenie nie tylko dla ich interesów na tym obszarze, ale również dominacji na świecie. Autor podaje kilka przykładów wrogiego działania USA względem Europy. Z uwagi na małą objętość pozycji pomija również wiele innych aspektów, które co nuż podsuwa nam bieżący rozwój wydarzeń.

Leszek Sykulski wskazuje także kilka rozwiązań prowadzących do upodmiotowienia samej Europy. Słusznie postuluje szybki rozwój europejskich sił zbrojnych, czy sił szybkiego reagowania, w które pozwoliłoby uniezależnić się od zdominowanego przez Waszyngton NATO. Autor podkreśla, że drogą do spełnienia tej idei jest wykluczenie wpływów anglosaskich na rozwój wydarzeń na kontynencie, a także dalszą budowę i wzmocnienie tzw. kręgosłupa strategicznego w postaci osi Paryż-Berlin-Moskwa, następnie poszerzanego przez budowę współpracy na osi Paryż-Berlin-Warszawa-Moskwa-Ankara-Rzym.

Autor wielokrotnie podkreśla, że wdrożenie w życie koncepcji kontynentalnej nie będzie niosło zagrożenia dla naszego kraju. Polska miałaby tutaj do odegrania bardzo ważną rolę, będąc swego rodzaju pomostem - pasem transmisyjnym. Aby tak się stało nasz kraj musi jednak zrezygnować z roli, jak pisze autor - konia lub nawet „osła trojańskiego” Waszyngtonu. To bardzo słuszna uwaga, która wskazuje na swoisty nowotwór amerykański, który toczy ciężką chorobą umysły polskich elit politycznych.

W Polsce koncepcja ścisłych związków z Rosją przeraża wielu przedstawicieli polskich elit politycznych. Wielu postrzega ściślejsze związki z tym krajem jeszcze w kategoriach historycznych. Naturalnym jest zatem, że tego rodzaju podejście może napotkać silny opór. Nie mniej jednak, w kategoriach eksperymentu, nawet intelektualnego, warto zapoznać się z propozycjami autora. Zapoznać, jednak nie tylko w kategoriach pełnej akceptacji, czy równie pełnego odrzucenia, ale przede wszystkim rozpoczęcia debaty, której dalekim efektem powinno być upodmiotowienie pozycji geopolitycznej naszego kraju. Bez tego Polska nadal pozostanie przedmiotem gry najsilniejszych, którzy jej rękoma będą wyciągali gorące kasztany z ognia wzajemnych sporów, a może nawet i konfliktów...