Serbia po wyborach. Dalej na europejskim kursie
Jak można było przewidzieć, rządząca dotychczas Serbska Partia Postępowa ze znaczną przewagą wygrała przedterminowe wybory parlamentarne. Przyspieszona elekcja została oficjalnie rozpisana na potrzeby przygotowania Serbii do przystąpienia do Unii Europejskiej. W rzeczywistości chodziło o zachowanie władzy przez premiera Vučicia.
Przedterminowe wybory w kwietniu 2016 roku przyniosły zwycięstwo, tak jak oczekiwano, dotychczas rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS) premiera Aleksandra Vučicia. Zdobyła ona 48% poparcia, co dało rezultat 131 mandatów, czyli absolutnej większości w Skupsztinie – serbskim parlamencie.
Opozycja jest bardzo rozdrobniona. Drugie miejsce pod względem liczby mandatów zdobyła Serbska Partia Socjalistyczna dotychczasowego ministra spraw zagranicznych Ivicy Dačicia, uzyskując 10,95% głosów. Istotnym faktem jest wejście do Parlamentu Serbskiej Partii Radykalnej (SRS), która zdobyła 8% poparcia. Na czele ugrupowania stoi znany ze swoich nacjonalistycznych i antyzachodnich, poglądów Vojislav Šešelj (na zdj.). Został on na początku XXI wieku oskarżony o popełnianie zbrodni wojennych w czasie wojny domowej w byłej Jugosławii na terenie Serbii, Chorwacji i Bośni i Hercegowiny. 31 marca Międzynarodowy Trybunał Karny ds. Byłej Jugosławii oczyścił go jednak z zarzutów, nie znajdując wystarczających do skazania dowodów.
Partia Demokratyczna zdobyła z kolei 6,02% głosów. Taki sam wynik osiągnęło ugrupowanie Wystarczy. Koalicja Partii Liberalno-demokratycznej, Partii socjaldemokratycznej i Ligi socjaldemokratów Wojwodiny (LDP-SDS-LSV) uzyskała wynik 5% głosów, podobnie jak DSS-Dveri, będące ugrupowaniem nacjonalistycznym, eurosceptycznym i odwołującym się do prawosławia i tradycyjnego społeczeństwa.
Europejska orientacja
Kwietniowe wybory parlamentarne stały się pewnego rodzaju plebiscytem w sprawie przystąpienia Serbii do Unii Europejskiej. Wyborcy, którzy oddali głos na partie nastawione proeuropejsko – przede wszystkim SNS i SPS – dali tym samym wyraz swojej aprobacie dla integracji europejskiej Serbii. Wciąż w społeczeństwie pozostaje jednak pewna grupa niezdecydowanych odnośnie do integracji oraz przeciwników, reprezentowanych zwłaszcza przez SRS i Dveri, które przyszłość Serbii widzą raczej w sojuszu z Rosją.
Radykalni w Skupsztinie
Donośnym głosem w parlamencie będą radykałowie z SRS. Można powiedzieć, że ich antyeuropejskie poglądy będą w pewnym stopniu równoważyć proeuropejskie ugrupowania. Mając jedynie 22 mandaty, SRS nie jest w stanie zahamować proeuropejskiego kursu. Jest w stanie natomiast utrudniać dalszą normalizację stosunków z Kosowem. Radykałowie z SRS będą wprowadzać do debaty parlamentarnej postulaty ściślejszej współpracy z Rosją. Serbskie społeczeństwo jest podatne na tego typu hasła ze względu na tradycyjnie dobre relacje serbsko-rosyjskie.
Vučić spokojny na kolejne 4 lata
Premier Aleksandar Vučić (na zdj.), sprawujący władzę od 2014 roku, ma w kieszeni kolejne cztery lata rządów. Liberalna opozycja jest zbyt podzielona, aby zagrozić SNS. Kiedy zapadła decyzja o rozpisaniu kolejnych przedterminowych wyborów, Vučić uzasadniał ją potrzebą wzmocnienia mandatu oraz uzyskania aprobaty społeczeństwa dla nadchodzących trudnych reform państwa zgodnie z wymogami UE. Lecz pod parasolem przyszłych reform Vučić pragnął przez kolejne lata zachować władzę w swoich rękach, aby móc sprawować ją dalej w dotychczasowy sposób, w którym krytycy dostrzegają nawet znamiona autorytaryzmu. Podkreśla się m.in. zakusy premiera na wolność mediów, czego Unia pozornie nie zauważa. Wiele organizacji pozarządowych w swoich raportach wskazuje na nieprzyjazną niezależnym mediom sytuację w Serbii. Przede wszystkim podkreśla się brak jasności w określaniu właściciela danego medium, brak przejrzystości w zakresie finansowania, wpływu ekonomicznego, powolną prywatyzację i niepewny status usług publicznych oraz autocenzurę i tabloidyzację. Podstawowe media są finansowane z środków budżetowych, którymi zarządzają w Serbii sami politycy.
Proeuropejska orientacja wynika z chłodnej kalkulacji politycznej, gdyż premier jest świadomy faktu, że to UE ma najwięcej do zaoferowania. UE widzi z kolei widzi Vučicia jako stabilnego i przewidywalnego partnera. Pomoc unijna dla Serbii jest wielopłaszczyznowa, rozległa i znaczna. UE dofinansowuje reformy sądownictwa, ograniczanie administracji i jej szkolenie, wspiera budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
Przed rządem stoi wiele wyzwań, m.in.: prywatyzacja nierentownych przedsiębiorstw państwowych i ciecia w przerośniętej administracji. Serbia to niezbyt zamożne państwo – bezrobocie sięga około 18%, a przeciętna płaca wynosi 360 dolarów, czyli ok. 1400 PLN. Kluczowym dla Serbii czynnikiem jest wykorzystanie jej potencjału, na który składa się m.in. położenie geograficzne na skrzyżowaniu ważnych szlaków transportowych w Europie.
Wskutek ciągłych kryzysów w UE panuje nieprzychylny klimat co do dalszego rozszerzenia. Bruksela zaznaczyła, że do 2020 roku nie dojdzie do przyjęcia nowych członków. W UE wciąż można zaobserwować „zmęczenie” wielkim rozszerzeniem z 2004 roku. W targanej przez różnorakie zawirowania UE (Brexit, kryzys migracyjny, niestabilność strefy Euro), wszelakie dyskusje na temat rozszerzenia przesunięte zostały na dalszy plan.
Jednym z warunków integracji jest normalizacja stosunków z byłą prowincją Serbii, a od 2008 roku niepodległym Kosowem. I choć Vučić planuje pod wpływem Brukseli dążyć do współpracy, zadanie utrudniać mu będzie SRS, która podnosić będzie rolę Rosji w tym względzie – Moskwa konsekwentnie nie uznaje niepodległości Kosowa.
W polityce wewnętrznej można się spodziewać reform systemowych, równoległych do otwierania nowych rozdziałów akcesyjnych. Polityka zewnętrzna pozostanie jednak bez zmian - główną oś serbskich zainteresowań stanowić będzie w dalszym ciągu integracja z UE. Problematyczną kwestią pozostaną stosunki serbsko-kosowskie.
Milena Traczyk