Adam Jarosz: Polscy kandydaci w niemieckich wyborach lokalnych
W niemieckim landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie 7 czerwca 2009 był nie tylko dniem wyborów do parlamentu europejskiego. Odbyły się tu także wybory komunalne, odpowiadające polskim wyborom samorządowym. Wzięli w nich udział, po raz pierwszy w historii, także polscy kandydaci.
Trójka Polaków zdecydowała się na start w wyborach w graniczącym z Polską (Województwem Zachodniopomorskim) powiecie Uecker-Randow. Przedsiębiorca z Poznania Jarosław Wieczorek, posiadający filię swojej firmy w Pasewalku kandydował do Rady Powiatu. Dorota Siuda-Pankau i Katarzyna Werth znalazły się na liście ubiegających się o mandat w gminie Löcknitz.
Löcknitz jest ślicznym, kameralnym miasteczkiem, położonym kilka kilometrów od granicy. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej zaczęli się tu osiedlać Polacy. Powodem tego okazały się atrakcyjne ceny mieszkań, które przez długi czas stały niezamieszkane, po tym jak pochodzący stąd Niemcy przenieśli się do zachodnich Landów. Dzięki Polakom miasto ożyło. Więcej dzieci uczęszcza do lokalnego przedszkola, więcej klientów mają lokalne sklepy.
W Löcknitz pojawiła się nowa kategoria „Polaków w Niemczech”. Nie są to emigranci, ludzie szukający lepszego życia za Odrą, lecz tacy którzy przygraniczne miasteczko traktują tylko jako sypialnię, bo w większości pracują i dobrze zarabiają w Szczecinie. Dzięki temu miasteczko zyskało pokaźną grupę ludzi aktywnych, przedsiębiorczych, zamożnych i otwartych. Takimi właśnie osobami są też polscy kandydaci.
Jarosław Wieczorek przenosząc część produkcji swojej firmy do Niemiec daje pracę także Niemcom, a pamiętać trzeba, że region ten dotknięty jest wysokim bezrobociem. Z tego względu jest powszechnie szanowanym przedsiębiorcą. Znalazł się on, wraz z Niemcami na liście Inicjatywy Wyborczej Pasewalk, lokalnego obywatelskiego komitetu wyborczego.
Katarzyna Werth pracowała przy projektach polsko-niemieckich związanych z rolnictwem. Została ona kandydatką nowoutworzonego, lokalnego stowarzyszenia Pomeraniak, działającego na rzecz integracji Polaków i Niemców.
Dorota Siuda-Pankau ma w planach stworzenie klubu dla młodzieży polskiej i niemieckiej w Löcknitz, który miał by na celu zbliżanie Polaków i Niemców od najmłodszych lat. Wystartowała ona z listy niemieckiej partii CDU.
Wszyscy kandydaci powtarzają, że Polacy i Niemcy żyją w zgodzie na obszarach przygranicznych, a incydenty w postaci dewastowania samochodów o których donosiły media, mają znaczenie marginalne i zdarzały się sporadycznie. Czując się członkami lokalnej społeczności pragną nie tylko reprezentować polskich jej mieszkańców, ale również zrobić coś także dla Niemców.
Polscy kandydaci wywołali duże zainteresowanie mediów, zarówno polskich, jak i niemieckich. Przed wyborami prawie codziennie udzielali wywiadów i ukazywały się na ich temat liczne reportaże. Dzięki mediom sprawa została mocno nagłośniona w obu krajach.
Czy uda im się wejść do lokalnych organów władzy okaże się za kilka dni. Jednak sam fakt, że odważyli się oni kandydować ma olbrzymie znaczenie. Stanowi to istotny krok w przełamywaniu stereotypów, poprawie postrzegania Polaków w Niemczech, a nawet ma istotny wpływ na stosunki polsko-niemieckie. Prawdopodobnie za 20 lat obecność Polaków w lokalnych organach władzy w Niemczech będzie uważana za rzecz normalną i naturalną. Kandydaci z 2009 roku są pionierami, a to co robią ma olbrzymie znaczenie. Przełamują bariery tkwiące w ludzkiej świadomości, pokazują, że Polak też może coś zrobić dla Niemca, że swoją aktywnością może przyczynić się do rozwoju lokalnych społeczności w Niemczech. Bez względu na sukces czy porażkę ich aktywność daję szansę na poczynienie kolejnego kroku w rozwijaniu sąsiedzkich stosunków.
Na koniec pragnę podziękować polskim kandydatom za poświęcony czas i przeprowadzone wywiady, których udzielili mi w dniach 2-3 czerwca 2009 roku.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.