Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Aleksander Kobyłka: Co ma Traktat do polskiej prezydencji

Aleksander Kobyłka: Co ma Traktat do polskiej prezydencji


17 wrzesień 2009
A A A

Lech Kaczyński zapowiedział niedawno, że jeśli tym razem Irlandczycy zagłosują za przyjęciem traktatu lizbońskiego, ratyfikuje go w „bardzo krótkim czasie”. Ta decyzja nie tylko zakończyłaby ciągnące się spory polityczne w Polsce, ale ostatecznie określiłaby warunki, w których działać będzie polska prezydencja w 2011 r.

2 października Irlandczycy po raz kolejny pójdą do urn i wypowiedzą się na temat przyszłości Unii Europejskiej. Sondaże na dwa tygodnie przed głosowaniem wskazują, że tym razem traktat zostanie przyjęty. Według ostatniej prognozy aż 62 proc. Irlandczyków zamierza głosować za Lizboną. Wyniki te jednak nie do końca można brać za dobrą monetę – badania innego ośrodka ukazują tylko 46-proc. poparcie. Trzeba pamiętać również, że w poprzednim głosowaniu do ostatniej chwili wydawało się, że traktat bez większych problemów zostanie zaakceptowany. 

Ostatnie dni przed referendum pracowicie będą więc spędzać zarówno przeciwnicy traktatu z założycielem partii Libertas Declanem Ganley’em na czele, jak i jego zwolennicy, którzy zaangażowali m.in. nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka oraz Lecha Wałęsę. Irlandzki rząd wykorzystuje w tym celu nawet kryzys gospodarczy ostrzegając, że bez silnej Unii irlandzka gospodarka będzie mieć się coraz gorzej.

Decyzja w sprawie traktatu lizbońskiego ma bardzo istotne znaczenie dla Polski. Nie tylko określi przyszły kształt Unii Europejskiej, ale także ostatecznie zdefiniuje warunki, na jakich działać będzie polska prezydencja, która rozpocznie się 1 lipca 2011 r. Traktat powołuje m.in. Stałego Przewodniczącego Rady Europejskiej (RE), który przejmie część kompetencji, które w obecnym stanie prawnym należałyby do polskiego premiera (na przykład prowadzenie spotkań na szczeblu RE). Nie mniej ważne byłoby powołanie Wysokiego Przedstawiciela ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, który – w miejsce ministra państwa sprawującego prezydencję – koordynowałby prace ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich. Wreszcie, nowy traktat wprowadza „prezydencję grupową”, co oznacza że Polska wraz z Węgrami i Danią przez 18 miesięcy kierowałaby pracami Unii Europejskiej.

Przygotowania do prezydencji prowadzone są już od wielu miesięcy. W trakcie polskiego przewodnictwa odbędzie się szereg nieformalnych szczytów, spotkań na szczeblu ministrów, urzędników wysokiego szczebla lub ekspertów. To olbrzymie przedsięwzięcie nie tylko w wymiarze politycznych, ale również organizacyjnym i logistycznym . To świetny sprawdzian dla naszej gotowości do organizacji piłkarskich Euro 2012. Dlatego tak ważne jest, abyśmy na niecałe dwa lata przed rozpoczęciem prezydencji wiedzieli, jaki będzie jej zakres zadań i sposób ich wykonywania – warto z niecierpliwością oczekiwać na decyzję tak Irlandczyków jak i polskiego prezydenta.