Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Alicja Tomaszczyk: Czy Muzułmanie są dyskryminowani w Europie?


03 listopad 2011
A A A

Potrzeba politycznego silnego i zaangażowanego przywództwa oraz udział mediów to dwie rzeczy, na które wskazywali delegaci na konferencję, której celem była dyskusja nt. Nietolerancji i dyskryminacji wobec Muzułmanów w dyskursie publicznym. Wiedeń to dobre miejsce na tego typu rozmowy. W Austrii jest spora mniejszość muzułmańska, zamieszkuje tu ok. 500 tys. wyznawców islamu, co stanowi 6% populacji tego kraju.

Konferencja, którą w imieniu OBWE zorganizowała litewska delegacja, przewodnicząca obecnie obradom tego gremium, odbyła się w Wiedniu na kilka dni przed jednym z najważniejszych świąt muzułmańskich – Świętem Ofiarowania (7 listopada). Uczestniczyli w niej nie tylko przedstawiciele państw, będących członkami OBWE, ale także dziennikarze, reprezentanci NGOs, a także politycy spoza OBWE. W sumie około 150 osób.

Wszyscy zgodnie podkreślali, że tylko przyjęcie odpowiedniego prawa może przyczynić się do poprawy sytuacji mniejszości muzułmańskiej w Europie. Wskazywano również na to, że Europa potrzebuje rozwoju programów edukacyjnych, które mogłyby podnieść świadomość społeczeństwa. Różnorodność etniczna, religijna i kulturowa może być powodem nie tylko napięć i konfliktów, ale „oswojona” i rozpoznana, stanowi bogactwo poszczególnych państw i całej Europy.

Europę zamieszkuje obecnie, według różnych szacunków od 35 do 40 milionów muzułmanów. Razem jest to liczba mniej więcej równa populacji Polski. To duża grupa, której nie należy bagatelizować, tym bardziej, że wciąż się powiększa. Najwięcej wyznawców islamu jest na Bałkanach – w Albanii, Kosowie, Bośni i Hercegowinie, Macedonii. Kolejnym przykładem jest wciąż powiększająca się diaspora muzułmańska w Europie Zachodniej – Francja, Niemcy, Wielka Brytania. I to właśnie tutaj, gdzie Muzułmanów jest znacznie mniej niż na Bałkanach, są największe problemy z ksenofobią, nietolerancją, a nawet jawną dyskryminacją.

Europejczycy, którzy w sytuacji konfliktu z Muzułmanami zawsze wskazują na chrześcijańskie korzenie Europy, bardzo często z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego. Przykładowo laicka Francja, przez którą przetoczyła się ogromna dyskusja nt. diaspory muzułmańskiej albo Szwajcaria, gdzie w 2009 roku 57% Szwajcarów opowiedziało się w narodowym referendum za zakazem budowania minaretów. Konflikt, który przez długi czas był tłumiony przez tzw. political corectness stał się dzisiaj otwarty i coraz bardziej narasta.

Bardzo dobrze, że przywódcy państw o tym dyskutują i problem zauważają, bo spychany na margines i tłumiony, przy wzrastającej liczbie Muzułmanów w Europie, mógłby być początkiem sytuacji opisanej przez S. P. Huntingtona w „Zderzeniu cywilizacji”. Dużą rolę w zwalczaniu stereotypów, według mnie, mają właśnie politycy, a także media. Dopóki społeczeństwo nie zostaje uświadomione o tym, że osoby innego wyznania, pochodzenia czy z innego kręgu kulturowego nie stanowią zagrożenia, a mogą być ciekawym elementem wzbogacającym kulturę danego kraju, dopóty dyskusje takie jak ta z 28 października br. nie będą efektywne. Bo przywódcy doskonale rozumieją, co znaczy islamofobia, teraz kolej na społeczeństwo.