Jakub Łapiński: Fiasko konferencji państw Bałkanów Zachodnich
Zakończyła się zorganizowana w Słowenii regionalna konferencja dotycząca europejskiej perspektywy krajów Bałkanów Zachodnich. Niestety nie wszystkie państwa regionu wysłały na sympozjum swoich przedstawicieli. Wielkim nieobecnym był prezydent Serbii Boris Tadić, wyrażający w ten sposób swój sprzeciw wobec uczestnictwa w zjeździe premiera Kosowa Hašima Tači.
Konferencja państw regionu, która odbyła się nieopodal miejscowości Kranj, zakończyła się podpisaniem wspólnej deklaracji przedstawicieli Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Macedonii, Czarnogóry oraz, co ważne, Kosowa. Sygnatariusze dokumentu wyrazili gotowości do dalszej integracji z Unią Europejską, podjęcia koniecznych reform społecznych i gospodarczych, do wzmocnienia współpracy regionalnej oraz rozwiązywania w duchu europejskim problemów, związanych z niezamkniętymi rozdziałami wspólnej historii. Wg lokalnych mediów, zorganizowana przez Słowenię i Chorwację konferencja zakończyła się jednak fiaskiem.
Na konferencji, oprócz komisarza ds. rozszerzenia Sztefana Fuele, nie stawili się żadni inni wysocy przedstawiciele UE, co lokalne media uznały za jedną z głównych przyczyn niepowodzenia tego pierwszego "nieformalnego" szczytu UE - Bałkany. Drugim była nieobecność na nim prezydenta Serbii. Organizatorzy spotkania - Słoweńcy i Chorwaci - do końca starali się skłonić serbskiego przywódcę do przyjazdu do Słowenii, jednak bezskutecznie, co znacznie obniżyło rangę wydarzenia.
Od czasu ogłoszenia przez Kosowo niepodległości i uznania jej przez kraje regionu, stosunki Serbii z sąsiadami uległy znacznemu pogorszeniu. Organizowanie konferencji, w których uczestniczy Kosowo spotyka się ze zrozumiałym sprzeciwem serbskiej dyplomacji. Tak też było w połowie lutego, kiedy prezydent Tadić nie przybył na uroczystość zaprzysiężenia nowego prezydenta Chorwacji Ivo Josipovicia, na którą zaproszeni zostali także przedstawiciele zbuntowanej serbskiej prowincji. Serbia nalega na to, by we wszystkich regionalnych spotkaniach Kosowo uczestniczyło jako protektorat ONZ, np. pod nazwą Kosowo-UNMIC. Kosowscy politycy uważają natomiast, że Kosowo, jako międzynarodowo uznawany kraj, ma prawo do uczestnictwa w takich spotkanich na równi z innymi niepodległymi państwami.
Nieprzejednanie obu państw postawiło Słoweńców i Chorwatów w trudnej sytuacji. Z jednej strony organizowanie konferencji o Bałkanach Zachodnich bez uczestnictwa Serbii wydaje się bezcelowe. Z drugiej - wszyscy uczestnicy spotkania, oprócz BiH (z powodu sprzeciwu Republiki Serbskiej), uznali niepodległość Kosowa. Ustępstwo wobec Serbii byłoby więc równoznaczne z podkopywaniem własnej polityki zagranicznej tych państw. Mimo usilnych prób znalezienia kompromisu, nie udało się nakłonić Serbii do uczestnictwa w konferencji, co uznać należy za porażkę dyplomacji Słowenii i Chorwacji.
Kolejną okazją do spotkania wszystkich przywódców regionu będzie oficjalna już konferencja szefów dyplomacji UE i Bałkanów Zachodnich, zapowiedziana na drugą połowę czerwca. Organizacji tego spotkania w Sarajewie podjęli się Włosi oraz Hiszpanie, którzy mają nadzieję, że w czasie sarajewskiego spotkania kraje UE ostatecznie potwierdzą swoje zainteresowanie przyłączeniem do unii państw regionu. Jednak i tym razem organizatorzy konferencji będą musieli podjąć próbę znalezienia takiej formuły spotkania, która odpowiadać będzie zarówno przedstawicielom Serbii, jak i Kosowa. A to, jak pokazał przykład inauguracji Josipovicia czy dzisiejszej konferencji, nie będzie łatwe.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.