Kaja Zapędowska: Nowe oblicze Hiszpanii, czyli o realizacji Europejskiej Polityki Równości Płci
- Kaja Zapędowska
Premier Zapatero, nazywany przez międzynarodową opinię publiczną „premierem-feministą” przyczynił się do prawdziwego „równościowego boom’u” w kraju kojarzonym przez dziesiątki lat z kulturą macho i hierarchiczną, patriarchalną strukturą społeczną.
Niegdyś podobni, dziś tak bardzo różni
Podczas procesu akcesji do Unii Europejskiej Polskę często porównywano do Hiszpanii – ze względu na podobieństwa geograficzne, demograficzne, społeczno-ekonomiczne, a także podobne aspiracje, możliwości rozwoju gospodarki i polityki regionalnej. Podobieństw doszukiwano się również w wymiarze społecznym i kulturowym – oba kraje charakteryzują się jednolitą strukturą wyznaniową (ok. 94% katolików w Hiszpanii i ok. 90% w Polsce), małym zróżnicowaniem językowym, rosnącymi aspiracjami edukacyjnymi społeczeństwa i gwałtownie rosnącym odsetkiem osób z wyższym wykształceniem, a także stosunkowo wysokim (oscylującym wokół 10-12%) wskaźnikiem bezrobocia. Zarówno Polska jak i Hiszpania walczyły o nicejski system liczenia głosów w Radzie Unii Europejskiej. Oba kraje znalazły się w grupie „sojuszników” Stanów Zjednoczonych, by po kolejnych wyborach podjąć decyzję o wycofaniu wojsk z Iraku – w 2004 roku decyzją premiera Zapatero odwołano ponad tysiąc żołnierzy hiszpańskich, jesienią bieżącego roku decyzją premiera Tuska polski kontyngent zakończy swoją misję.
Dziś, po przeszło czterech latach od wstąpienia Polski do UE, zakres podobieństw między obydwoma krajami zdaje się maleć, szczególnie w wymiarze polityki społecznej. Warto przyjrzeć się bliżej zjawisku ideologicznego zróżnicowania krajów o podobnej tradycji i kulturze, gdyż w przypadku Hiszpanii zmiany zachodzą wyjątkowo dynamicznie. Dysproporcje są zauważalne zwłaszcza w obszarze aktywności Komisji Europejskiej związanej z „Zatrudnieniem, Sprawami Społecznymi i Równością Szans”: podczas gdy Hiszpania konsekwentnie realizuje główne założenia europejskiej polityki równości płci, w Polsce temat ten wciąż spychany jest na boczny tor jako nieistotny, żeby nie powiedzieć niepoważny.
„Rewolucja” na szczytach władzy
Zmiany w hiszpańskiej polityce społecznej rozpoczęły się od momentu wyboru na premiera socjalisty José Luisa Rodriguez Zapatero w kwietniu 2004 roku. Do najbardziej kontrowersyjnych reform Zapatero należy legalizacja małżeństw homoseksualnych, ograniczenie nauczania religii w szkołach i uproszczenie procedur rozwodowych. Zapatero, nazywany przez międzynarodową opinię publiczną „premierem-feministą”, doprowadził do wprowadzenia obowiązujących wszystkie partie polityczne 40-procentowych kwot dla kobiet, oraz wymóg przemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych. Ostatnie wybory parlamentarne w marcu 2008 roku i wygrana Partii Socjalistycznej (PSOE) przyczyniły się do prawdziwego „równościowego boom’u” w kraju kojarzonym przez dziesiątki lat z kulturą macho i hierarchiczną, patriarchalną strukturą społeczną. W skład nowo sformowanego rządu Hiszpanii wchodzi dziewięć kobiet i ośmiu mężczyzn. Po raz pierwszy w historii tego kraju urząd wicepremiera piastuje kobieta – energiczna Maria Teresa Fernández de la Vega, szefowa Kancelarii Premiera i rzeczniczka rządu w jednej osobie. Kobiety kierują resortem Obrony Narodowej; Administracji Publicznej; Infrastruktury i Transportu; Nauki i Innowacji; Edukacji, Spraw Społecznych i Sportu; Środowiska, Obszarów Wiejskich i Gospodarki Morskiej; Rolnictwa, Rybołóstwa i Żywności; Mieszkalnictwa, a także – co zasługuje na szczególną uwagę – nowo utworzonym Ministerstwem Równości (Ministerio de Igualdad), którego zakres działalności obejmuje pięć obszarów: administracji publicznej, rodziny i życia prywatnego, rynku pracy, przeciwdziałania przemocy oraz przeciwdziałania prostytucji i handlowi żywym towarem. Szefową Resortu Równości jest 31-letnia Bibiana Aído – najmłodsza ministra w historii kraju.
Równe traktowanie w różnych aspektach życia
Obecnie w Hiszpanii budżet państwa przewiduje środki na zwalczanie dysproporcji w strukturze zatrudnienia oraz zjawiska przemocy wobec kobiet i dzieci. Ojcowie są zachęcani do wykorzystania 13-dniowego urlopu ojcowskiego, który może zostać wydłużony w przypadku przyjścia na świat bliźniąt. Przyszłe matki nie stanowią dla pracodawcy zbędnego ekonomicznego balastu, tylko pełnowartościową siłę roboczą. Artykuł 8. Aktu Konstytucyjnego wydanego przez króla Hiszpanii Juana Carlosa I w marcu 2007 roku stanowi, że każdorazowy przypadek gorszego potraktowania kobiety ze względu na jej ciążę lub macierzyństwo jest aktem bezpośredniej dyskryminacji ze względu na płeć. Artykuł 70. ustęp II podkreśla z kolei, że koszty związane z ciążą lub urlopem macierzyńskim pracownicy nie mogą skutkować zmianami w wysokości wynagrodzenia, premii lub innych bonusów wynikających z umowy o pracę. Poprawka nr 2 do Prawa Pracy z kwietnia 1995 roku zabrania zwalniać z pracy osoby ciężarne, przebywające na urlopie macierzyńskim lub ojcowskim (również w przypadku adopcji!), a także kobiety przebywające na zwolnieniu lekarskim z powodu zagrożonej ciąży lub w okresie karmienia.
W Hiszpanii za społeczno-kulturowe wzorce mogą uchodzić czołowi politycy kraju – ministra Obrony Narodowej Carme Chacón Piqueras będąc w ósmym miesiącu ciąży udała się w podróż służbową do Afganistanu. Uczestnicy Parad Równości nie są rozganiani przez policyjne patrole – ponad milionowy tłum zgromadzony w lipcu na Gay Pride Parade w Madrycie mógł liczyć na przychylność władz i dyskretny nadzór służb porządkowych. Nastawienie pro-równościowe widać i słychać w każdej dziedzinie życia – nawet w madryckim metrze informacje o kolejnych stacjach czytane są naprzemiennie damskim i męskim głosem. Hiszpania została wybrana na lokalizację Dziesiątego Międzynarodowego Kongresu Kobiet (www.mmww08.org), który w lipcu b.r. zgromadził kilka tysięcy reprezentantek i reprezentantów instytucji naukowych, politycznych oraz organizacji pozarządowych z przeszło stu krajów świata.
Być może prowadzona z rozmachem polityka równościowa jest jedynie wynikiem subiektywnej wizji premiera-socjalisty. Być może stosunkowo słaba gospodarczo Hiszpania chce zasłynąć na arenie międzynarodowej z troski o obywateli porównywalnej do niedoścignionego w Europie wzorca szwedzkiego. Dla wielu powołanie Ministerstwa Równości to marnotrawienie budżetu państwa i kolejny instrument kreowania pozytywnego wizerunku premiera. Zmiany w Hiszpanii przedstawiają się szczególnie ciekawie w zestawieniu z nastrojami politycznymi panującymi wokół spraw równościowych w Polsce.
Równia pochyła w dół – tymczasem w Polsce…
W 2005 roku na mocy decyzji rządu Kazimierza Marcinkiewicza zniesiony zostaje Urząd Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Dwa lata wcześniej, w projekcie uchwały skierowanym do marszałka Sejmu RP, 27 posłów zgodnie stwierdza, że Urząd Pełnomocnika „ma z natury charakter destrukcyjny” (sic!). Zdymisjonowana Magdalena Środa publicznie ostrzega, że kontrowersyjna decyzja rządu uniemożliwia Polsce realizację prawa Unii Europejskiej. Problematyka równości „przerzucona” zostaje do kompetencji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jeszcze burzliwiej przedstawia się trwająca przeszło sześć lat historia projektu Ustawy o Równym Statusie Kobiet i Mężczyzn, który jest konsekwentnie odrzucany przez kolejne ekipy rządzące. W 2005 roku za odrzuceniem projektu głosuje 212 posłów, 187 jest przeciw. W dwóch pierwszych zdaniach ustawy można przeczytać, że „(...) realizacja zasady równych praw kobiet i mężczyzn jest konieczna w demokratycznym państwie szanującym godność i prawa człowieka. Realizacja tej zasady przynosi korzyści całemu społeczeństwu i jest jednym z celów Rady Europy oraz Unii Europejskiej”. Decyzja polityków o odrzuceniu projektu jest o tyle zaskakująca, że w nowoczesnym, liberalnym państwie, za jakie pragnie uchodzić Polska, poszanowanie praw człowieka powinno być wartością nadrzędną i nie znoszącą sprzeciwu. W marcu 2008 roku Donald Tusk powołuje Urząd Pełnomocnika Rządu ds. Równości. W praktyce utworzenie tak istotnego z punktu widzenia prawa unijnego organu to tylko symboliczny „prezent” z okazji Dnia Kobiet i element budowania pozytywnego wizerunku premiera na miarę marketingu politycznego José Zapatero. Nowa pełnomocniczka w randze sekretarza stanu, pani Elżbieta Radziszewska, przez blisko dwa miesiące musi czekać na rozporządzenie rządu umożliwiające jej rozpoczęcie pracy. W końcu powołuje ona zespół do spraw zwalczania przemocy w cyberprzestrzeni – jak najbardziej zasadny w dobie zaawansowanej rewolucji medialnej, jakkolwiek nijak mający się do równego statusu kobiet i mężczyzn. Resorty męskie, resorty kobiece W obecnej Radzie Ministrów kobiety kierują pięcioma z siedemnastu resortów (Ministerstwem Rozwoju Regionalnego, Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwem Edukacji Narodowej oraz Ministerstwem Zdrowia), zyskując 27,7-procentową reprezentację w rządzie. Podział resortów zdaje się odzwierciedlać odwieczną klasyfikację kompetencji na „miękkie”, kobiece (edukacja, zdrowie, sprawy społeczne) i „twarde”, męskie (obrona narodowa, gospodarka, finanse). Jednak porównując skład obecnej Rady Ministrów do rządu Jarosława Kaczyńskiego z dnia zaprzysiężenia, można dojść do wniosku, że kobiety zostały docenione – w poprzednim rządzie, poza resortem pracy i rozwoju regionalnego, urząd ministra spraw zagranicznych piastowała marionetkowa postać pani Anny Fotygi – ucieleśnienie bierności i braku kompetencji. Ciekawą postacią jest natomiast była ministra pracy i polityki społecznej, Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PiS. Jej wypowiedzi łączą w sobie elementy konserwatywnej wizji polityki prorodzinnej opartej na wartościach prawicowych, jak i godne współczesnej polityki społecznej Hiszpanii postulaty wprowadzenia 26-tygodniowych urlopów macierzyńskich oraz deklaracje poparcia dla dyskryminowanych mniejszości seksualnych.
Bo droga długa jest…
Zestawienie Polski i Hiszpanii pod kątem realizacji polityki równościowej ukazuje duże różnice – zarówno w samym podejściu do tematu, jak i w praktycznych formach wdrażania w życie założeń gender mainstreaming*. W przypadku Polski, na rozwój polityki równych szans niewielki wpływ mają zmiany ekip rządzących – w ostatnim dwudziestoleciu żadna z frakcji politycznych nie przyczyniła się do znaczącej poprawy sytuacji kobiet ani szeroko pojętych mniejszości (narodowych, etnicznych, seksualnych, religijnych itp.) W Hiszpanii natomiast objęcie władzy przez obóz socjalistów wydaje się być głównym czynnikiem sprzyjającym liberalnemu definiowaniu ról społecznych oraz krzewieniu postaw tolerancji dla odmienności. Biorąc pod uwagę tak spektakularne wydarzenia, jak wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Alicji Tysiąc, nakładający na Polskę 25 tysięcy euro odszkodowania za naruszenie Art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, lub nawet trywialną aferę o niedookreśloną orientację seksualną bohatera programu dla dzieci, przed Polską długa droga do osiągnięcia europejskich standardów społeczno-kulturowych. Dyskusję warto zacząć od spraw przyziemnych i najprostszych, na przykład od ustalenia czy poprawnym gramatycznie jest użyte w artykule słowo „ministra”. Ale to już temat na osobny esej...
* Gender mainstreaming – „to włączanie problematyki płci do głównego nurtu polityki. (...) W wymiarze praktycznym ma również odzwierciedlenie w strukturach administracji europejskiej, gdzie we wszystkich urzędach i biurach pracuje osoba, która jest odpowiedzialna za monitorowanie kwestii równości płci, także za realizowanie tej zasady we wszystkich politykach i działaniach podejmowanych przez Unię. Za całość polityki równościowej odpowiedzialny jest Komisarz ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Równych Szans, którym obecnie jest Czech, Vladimir Špidla” (cytat za „Równość płci w UE”, www.rownosc.ngo.pl)
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora
Artykuł ukazał się pierwotnie w gazecie Liberte! Przedruk za zgodą redakcji