Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Maciej Jarecki: Konstytucja europejska a niemiecka prezydencja

Maciej Jarecki: Konstytucja europejska a niemiecka prezydencja


23 maj 2007
A A A

We wtorek (15.05) w kawiarni K2 odbył się drugi wrocławski Salon PSZ. Naszym gościem była Pani  Profesor Elżbieta Stadtmüller – kierownik Zakładu Studiów nad Unią Europejską w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Tematem spotkania był „Problem konstytucji europejskiej w kontekście niemieckiego przewodnictwa w UE”.

W czasie wprowadzenia Pani Profesor przedstawiła dwie możliwości wyjścia z konstytucyjnego impasu – „traktat plus” i „mały traktat”. Pierwszy dokument miałby być poszerzoną wersją Traktatu ustanawiającego Konstytucję dla Europy (TK). Dodatkowe zapisy miałyby dotyczyć: polityki energetycznej, kwestii ekologicznych (pakt dotyczący klimatu), a także coraz bardziej istotnych problemów imigracji i wspólnej polityki azylowej. Zapisy dotyczące wspólnej polityki energetycznej mogłyby przekonać do „traktatu plus” Polskę, dla której zapewnianie bezpieczeństwa energetycznego jest jednym z priorytetów polityki zagranicznej.

Powodzenie „traktatu plus” jest mało realne ze względu na to, iż powiela on wszystkie błędy dotychczasowej konstytucji europejskiej. Opcję tę popierają jedynie zwolennicy dotychczasowego brzmienia traktatu, w tym państwa, które już dokonały ratyfikacji TK.

Bardziej prawdopodobne wydaje się przyjęcie „małego traktatu”, czyli takiego, który pominie obszary kontrowersyjne, w tym elementy konstytucyjne. Już samo wykreślenie z nazwy dokumentu słowa „konstytucja” i nazwanie go np. „traktatem podstawowym” spowoduje przychylniejsze spojrzenie na niego przez kraje sceptyczne konstytucyjności UE – m.in. Wielką Brytanię i Francję. Pewien paradoks jeśli chodzi o podejście francuskie polega na tym, że za nazwaniem traktatu „konstytucyjnym” silnie lobbował nie kto inny jak Valéry Giscard d'Estaing.

Po przyjęciu mało kontrowersyjnego „traktatu podstawowego” można by go stopniowo uzupełniać dokumentami regulującymi kwestie bardziej sporne. Plusem „małego traktatu” byłoby uczynienie UE bardziej efektywną, np. dzięki powołaniu urzędu prezydenta Rady Europejskiej, unijnego Ministra Spraw Zagranicznych czy ustanowieniu wyboru szefa Komisji przez Parlament Europejski. Efektywności na pewno sprzyjałoby przyjęcie zasady podwójnej większości w głosowaniach. Oddawałaby ona bardziej miarodajnie pozycje państw UE. Ze zrozumiałych  względów zasada podwójnej większości jest niekorzystna dla krajów średnich. Przełamanie ich oporu może wymagać pewnych ustępstw ze strony krajów największych. Możliwe, że Niemcy, Francja i Wielka Brytania zgodziłyby się obliczać siłę swojego głosu nie ze 100% ale z części swojej liczby obywateli.

Po krótkim wykładzie Pani Profesor nastąpiła dyskusja, w której udział brali członkowie wrocławskiego oddziału psz.pl. Zgodziliśmy się, że przyjęcie „traktatu podstawowego”, który uchyliłby wszystkie poprzednie jest ważne dla efektywności Unii. Dalsze blokowanie przez część państw prac nad konstytucją może doprowadzić do powstania „Europy dwóch prędkości”. Wizja ta staje się coraz bardziej realna.

Wszyscy uczestnicy dyskusji zgodzili się, że czas niemieckiej prezydencji jest najlepszym momentem do osiągnięcia kompromisu w sprawie konstytucji. Najpotężniejsze państwo UE, które popiera pogłębienie Unii to gracz, który może przekonać innych do porozumienia. Angeli Merkel na pewno nie uda się doprowadzić sprawy do końca, ale musi przynajmniej osiągnąć wstępny kompromis. Jest to konieczne aby prezydencja portugalska i następne mogły na tym fundamencie zbudować ostateczne porozumienie. W przeciwnym razie sprawa TK może „ugrzęznąć” na lata, a powstanie „Europy dwóch prędkości” będzie nieuniknione.