Magdalena Lisińska: Koniec Zapatero, początek Rubalcaby
Jose Luis Rodriguez Zapatero z fotelem premiera Hiszpanii pożegnał się już w listopadzie 2011 r., w wyniku przegranych wyborów parlamentarnych. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że ostateczne zakończenie jego spektakularnej kariery nastąpiło dopiero czwartego lutego 2012 r. W tym bowiem dniu doszło do zmiany przywództwa Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (Partido Socialista Obrero Español, PSOE). Decyzją obradującego w Sewilli Trzydziestego Ósmego Kongresu, schedę po Zapatero przejął doświadczony polityk, weteran wśród hiszpańskich socjalistów - Alfredo Pérez Rubalcaba.
„To prawda, spóźniłem się z rozpoznaniem kryzysu” - słowa te, wypowiedziane przez Zapatero w dniu rozpoczęcia Kongresu, stanowią swego rodzaju podsumowanie ostatnich lat rządów socjalistów. Nie jest bowiem zaskakującym stwierdzenie, że to właśnie światowy kryzys oraz jego implikacje w największym stopniu przyczyniły się do całkowitej klęski linii politycznej prowadzonej przez byłego premiera. Kwestie wewnętrzne, takie jak proponowana przez rząd PSOE polityka społeczna, reformy światopoglądowe, laicyzacja kraju nie miały na porażkę lewicy aż tak wielkiego wpływu. Obecni w Sewilli delegaci zdawali się podzielać tę opinię, co znalazło odzwierciedlenie w uzyskaniu przez Zapatero ponad 90 proc. poparcia w głosowaniu nad absolutorium. Takie a nie inne podejście działaczy PSOE do osoby Zapatero prowadzi również do innego następstwa: żaden z czołowych działaczy partii, łącznie z dwójką kandydatów do objęcia funkcji sekretarza, nie odciął się od polityki prowadzonej przez byłego premiera. W przeciwieństwie do szczebla krajowego, z partyjnych piedestałów zszedł więc Zapatero zostawiając za sobą solidną bazę dla przyszłych władz.
Już od momentu przegrania wyborów pod koniec 2011 r. oczywistym stał się fakt, że następca Zapatero w partii nie będzie mieć łatwego zadania. PSOE poniosła bowiem spektakularną porażkę, osiągając najgorszy wynik wyborczy w historii istnienia partii. Otwarcie mówiono, że nowy Sekretarz partii musi odbudować zaufanie społeczne, tak silnie nadszarpnięte w ostatnich latach. Zadanie to stanęło przed Alfredo Rubalcabą. Pokonał on kontrkandydatkę Carme Chacón stosunkiem głosów 487 do 465.
Sześćdziesięcioletni Rubalcaba członkiem PSOE jest już od trzydziestu siedmiu lat. W 1982 r. otrzymał stanowisko dyrektora Gabinetu Technicznego sekretarza stanu ds. szkolnictwa wyższego i badań. W czasie długoletnich rządów Felipe Gonzaleza piastował również funkcję sekretarza stanu i ministra edukacji. Przez cały okres sprawowania rządów przez Partię Ludową (Partido Popular - PP) Rubalcaba zasiadał w Kortezach, aktywnie działając na rzecz PSOE. Nie mógł więc dziwić jego wybór na ministra spraw wewnętrznych przez dochodzącego do władzy w 2004 r. Zapatero. W maju 2011 r. to właśnie on wybrany został kandydatem partii na stanowisko premiera w, przegranych jak się okazało, wyborach. Podsumowując jednym zdaniem działalność partyjną Rubalcaby - można stwierdzić, że trudno o bardziej doświadczonego polityka. Zgromadzeni w Sewilli delegaci, wybierając Rubalcabę na sekretarza PSOE w tym trudnym dla partii momencie, wyraźnie opowiedzieli się więc za profesjonalizmem, charyzmą i doświadczeniem. W przeciwieństwie bowiem do czterdziestoletniej Chacón, kojarzonej bardziej z otwarciem się na nowe horyzonty, Rubalcabla uosabia wizję lewicy silnej, rodem z jej najlepszych czasów. To właśnie powrotu do dawnego blasku partii będzie od Rubalcaby oczekiwać lewica.
Zadanie postawione przed nowym Sekretarzem z pewnością nie należy do łatwych. W pierwszej kolejności będzie musiał on przekonać do siebie prawie połowę delegatów, popierających w wyborach Chacón. Szczególnie istotne wydaje się to w kontekście Andaluzji, regionu najliczniej reprezentowanego w Kongresie Federalnym PSOE, oraz Katalonii. W przypadku tego pierwszego aż połowa delegatów zdecydowała się zagłosować na Chacón. W przypadku drugiego, ze względu na katalońskie pochodzenie byłej minister - praktycznie wszyscy.
Nie można również zapominać o opozycyjnej roli, jaką w obecnym układzie politycznym odgrywa PSOE. Partia pod rządami Rubalcaby, aby osiągnąć sukces, powinna spełniać rolę opozycji aktywnej. Z pewnością nie będzie to rzecz prosta, biorąc pod uwagę jak słabym zaufaniem obdarzyli PSOE obywatele w ostatnich wyborach. Warto jednak podkreślić, że rekordowy wynik PP w z listopada wiązał się bardziej z chęcią odsunięcia od władzy niepopularnej ekipy Zapatero, niż faktycznym poparciem dla partii Mariano Rajoya. Wszak ponad pół miliona zadeklarowanych zwolenników socjalistów oddało w listopadowych wyborach głos na PP. W chwili obecnej popularności ekipie rządzącej nie przysparza jednak rosnące ciągle bezrobocie, które w ostatnich tygodniach osiągnęło rozmiary nieznane w innym państwie uprzemysłowionym. Paradoksalnie więc, kryzys gospodarczy który odsunął PSOE od władzy, może działać na korzyść partii Rubalcaby. Nowy Sekretarz PSOE musi więc dążyć do wykreowania nowego, aktywnego wizerunku lewicy na scenie politycznej. Rubalcaba, jako pragmatyk i realista, jeszcze przed wyborem na sekretarza podkreślał, że kluczem jego partii do sukcesu powinno być coś innego niż nacisk wyłącznie na politykę socjalną i odcięcie się od wcześniejszych poczynań Zapatero. Założeniem Rubalcaby jest bowiem dojście do sytuacji, w której lewica, zarówno hiszpańska jak i europejska, byłaby w stanie zaproponować realną alternatywę w kwestii podniesienia się z zapaści gospodarczej. Na szczeblu krajowym pomóc mu w tym mają czołowi politycy PSOE, otwarcie wyrażający poparcie dla Rubalcaby: Felipe González, Javier Solana, José María Maravall i Alfonso Guerra. Ale czy to wystarczy? Czy zapowiedzi o silnym socjalistycznym przywództwie okażą się prawdziwe? Czas pokaże.