Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Mariusz Witkowski: Europa kultur

Mariusz Witkowski: Europa kultur


24 październik 2005
A A A

Podobno Jean Monnet powiedział kiedyś, w odniesieniu do kształtowania idei i początków integracji europejskiej, że „gdyby można było zacząć od nowa zacząłbym od kultury”. Oczywiste jest to, że była to przenośnia i zwrócenie uwagi na istotność kultury, jako czynnika integracji wspólnot. A jest on, moim zdaniem, czynnikiem niezbędnym.

Co widzimy, gdy myślimy o Unii Europejskiej? Mi osobiście jawi się obraz organizacji polityczno-gospodarczej, ze wspólnym rynkiem, wspólnymi instytucjami, wspólną walutą... Ale czy taki właśnie obraz powinien się rysować? Czy chodzi nam o zbudowanie Europy kupców i biznesmenów, gdzie pieniądz będzie fundamentem? Zapewne większość z nas odpowiedziałaby od razu, że nie, nie o to chodzi. Nasza Unia musi mieć duszę, musi mieć smak, musi być w naszych sercach, wreszcie musi się stać naszą ideą. Ale czy tak naprawdę taką wizję realizujemy? Niestety nie bardzo. Wystarczy spojrzeć do gazet, posłuchać radia, obejrzeć serwis informacyjny w telewizji. Konia z rzędem temu, kto przypomni sobie kiedy ostatnio miał do czynienia z informacją o jakimś wydarzeniu kulturalnym wspieranym przez UE. Ale za to założę się, że mnóstwo z nas słyszało o sporach wokół budżetu, umów handlowych, ograniczeniach przepływu siły roboczej... Pieniądz jest, ale kultury wyglądać próżno.

Jacques Delors, francuski ekonomista i polityk oraz przewodniczący Komisji Europejskiej przez trzy kadencje, doskonale zdawał sobie sprawę ze znaczenia, jakie niesie ze sobą różnorodność kulturalna w aspekcie integracji. Powiedział kiedyś: „Europie politycznej potrzebna jest Europa kultury, bo ta druga wzmacnia pierwszą”. W pewnym, bardzo małym jednak stopniu, istnieją wartości, cechy, idee uniwersalne dla Wspólnot, ale czy można je nazwać naszą wspólną kulturą europejską? Zbliżenie wizji życia mieszkańców UE, podobny sposób na życie, chrześcijaństwo, pragnienie pokoju. Jest sporo rzeczy, które nas łączą, lecz różnorodna tradycja, obyczaje, język, obrządek to elementy, która nas dzielą. Tu otwiera się szerokie pole do popisu dla ludzkiej tożsamości. W tym momencie trzeba się zastanowić kim jestem w pierwszej kolejności. Europejczykiem? Polakiem? Szwedem? Złoty środek tkwi w umiejętnym wypracowaniu kompromisu.

Czuję się Europejczykiem. Mam świadomość otwartych granic, możliwości, które choć jeszcze nie w pełni zagwarantowane, już niedługo takie będą, jestem wolny od ciężaru historii, jestem młody, mam otwarty umysł i jestem żądny sukcesu. Tak. Sukces to dziś synonim ludzkiego szczęścia. Jednak z drugiej strony przecież jestem inny od tych ludzi, których spotykam. Mówię inaczej, patrzę z innej perspektywy na nich, oni na mnie, mamy często odmienne poglądy, zwyczaje, żarty, gesty, powiedzenia. Więc jak to jest? Jestem Europejczykiem, czy nie? Nikt z nas nie może i nie powinien zapominać o tym skąd pochodzi. A nasza kultura jest naszym logiem. Moim zdaniem to kultura jest logiem współczesnego Europejczyka, który choć tak podobny do innego, to jednak tak inny. Kultura stanowi o jego wyjątkowości, o jego świeżości, niepowtarzalności. Ale kultura nie będąca tylko odwołaniem do tradycji. To logo musi być dynamiczne tak jak świat, w którym żyjemy. Powinno ewoluować, powiększać się, wzbogacać. Jednak rdzeń, który przyszedł z nami, zawsze musi pozostać najważniejszy.

Czy wspólna Europa jest możliwa bez wspólnej kultury? Czy jesteśmy w stanie się zintegrować i współpracować, pomimo tak wielu różnic między nami? Oczywiście, że tak. A najprostszą drogą do tego nie jest ich likwidacja, ale ich poznanie. I wcale się nie zdziwię, jeśli się okaże, że to fascynujące odkrywanie człowieka przez człowieka stanie się najważniejszym doświadczeniem współczesnego Europejczyka-Polaka, Europejczyka-Francuza, czy Europejczyka-Niemca.