Marta Sadowska: 13 lat po Srebrenicy
Minęła trzynasta rocznica masakry w Srebrenicy. Do pojednania między Serbami a Muzułmanami jest bardzo daleko, a poczucie krzywdy ludności oraz bezkarności zbrodniarzy z całą pewnością tego momentu nie przybliża.
Srebrenica (serb. Сребреница) to maleńkie miasteczko we wschodniej Bośni, należące obecnie
do Republiki Serbskiej. Według spisu ludności z 1991 roku, gmina Srebrenica liczyła 36,6 tys. mieszkańców, gdzie znaczną większością byli Muzułmanie (75,19%), zaś drugą pod względem liczebności grupę etniczną stanowili Serbowie (22,67%). Miasto Srebrenica według tegoż spisu liczyły niecałe 6 tys. mieszkańców, a jego struktura etniczna przedstawiała się następująco: Muzułmanie – 63,92%, Serbowie – 28,4%, pozostali – 7,68%. Tam właśnie, przed trzynastoma laty, doszło do tragedii.
Od dnia 15 października 1991 roku, kiedy Bośnia i Hercegowina ogłosiły swoją niepodległość, oficjalnie uznaną w kwietniu 1992 roku, siły serbskie opracowywały plany utrzymania republik w obszarze swoich wpływów i w granicach byłej Jugosławii. Od tego czasu rozpoczęły się także krwawe walki o prowincję i miasto, które posiadało dla Serbów znaczenie strategiczne – było korytarzem łączącym Serbię i Czarnogórę z tymi terenami Bośni i Hercegowiny, na których przeważała ludność serbska (obecnie tereny te stanowią Republikę Serbską).
Akcji zaczepnych i ofensywnych dopuszczały się obie strony walk i po obu stronach w szybkim tempie rosła liczba cywilnych ofiar konfliktu. Wzrastała również liczba uchodźców – tylko w okresie od lutego do kwietnia 1993 roku z rejonu Srebrenicy ewakuowano około 8-9 tys. osób. Taki stan rzeczy miał miejsce do 16 kwietnia 1993 roku, kiedy to Rada Bezpieczeństwa ONZ w swej rezolucji nr 819 zapowiedziała, iż Srebrenicę i okolice miasta należy uznać za „strefę bezpieczeństwa”.
Pierwsza grupa żołnierzy UNPROFOR (ang. United Nations Protection Force - Siły Ochronne Organizacji Narodów Zjednoczonych) przybyła do Srebrenicy już 18 kwietnia 1993 roku. W styczniu 1995 roku w miejscowości Potočari, oddalonej o 5 kilometrów od Srebrenicy, rozlokowany został holenderski batalion ONZ pod dowództwem pułkownika Thomasa Karremansa, liczący około 500 żołnierzy. Mimo podjęcia tych działań, obie strony od początku nie przestrzegały porozumień dotyczących „strefy bezpieczeństwa” i prowadziły działania wojenne.
W tej sytuacji siły ONZ pozostawały bezradne, bezczynnie przyglądając się zaostrzającej się sytuacji.
Wraz z początkiem roku 1995 sytuacja uległa drastycznemu pogorszeniu, nie docierały również konwoje z pomocą humanitarną dla ludności. W odpowiedzi na naciski społeczności międzynarodowej, by zakończyć trwającą wojnę, Radovan Karadžić, prezydent Republiki Serbskiej, wydał dyrektywę, znaną jako Dyrektywa 7, w której znalazły się plany fizycznego odseparowania ludzności serbskiej i muzułmańskiej w celu umożliwienia komunikacji pomiędzy Serbią a Republiką.
6 lipca 1995 roku rozpoczęła się ofensywa, mająca na celu zajęcie Srebrenicy. Na skutek sześciodniowych zintensyfikowanych działań zbrojnych, zajęto miasto, zaś Muzułmanie w nim przebywający (szacuje się, że mogło to być od 20 do 30 tys. osób) zbiegli do miejscowości Potočari. W dniach 12-13 lipca doszło tam do ludobójstwa i masowych gwałtów na bośniackich kobietach. Rozpoczęto również separację mężczyzn od pozostałej grupy uchodźców. Następnie wywożono ich ciężarówkami z obozu i mordowano - m.in. w miejscowościach Konjević Polje, w Sandiciu, w Kradicy, w Branjevie, w Cancarach i Orahovacu.
10 sierpnia Stany Zjednoczone opublikowały zdjęcia satelitarne, na których widoczne były masowe groby. Ciała zamordowanych ekshumowano jednak dopiero w 1998 roku. Od tego czasu trwa też dyskusja na temat winy i ukarania zbrodniarzy. Dopiero w 2004 roku, na wniosek Paddy’ego Ashdowna - Wysokiego Przedstawiciela dla Bośni i Hercegowiny (stanowisko utworzone w celu nadzorowania procesu implementacji cywilnych ustaleń porozumienia z Dyton) – powołano Komisje, mającą na celu zbadanie wydarzeń sprzed 9 lat. Według danych tejże Komisji, w Srebrenicy latem 1995 roku zginęło 8731 osób.
Przed haskim Międzynarodowym Trybunałem Karnym ds. Zbrodni w byłej Jugosławii stanęło zaledwie kilku serbskich dowódców odpowiedzialnych za masakrę w Srebrenicy, m.in. Radislav Krstić, Vidoje Blagojević, czy też Dragan Jokić. Przed Trybunałem powinni stanąć również Radovan Karadžić, prezydent Republiki Serbskiej, oraz Ratko Mladić, dowódca Serbskiej Armii w Bośni. Mimo wydanego aktu oskarżenia, po dzień dzisiejszy nie udało się ich schwytać. Serbowie uparcie twierdzą, iż nie ukrywają zbrodniarzy. Prawda jednak do tej pory pozostaje tajemnicą.
Rany goją się powoli, gdyż Muzułmanom z Bośni trudno jest zapomnieć o tej wielkiej tragedii. Mają żal nie tylko do Serbów. Być może w równym stopniu winą za ówczesne wydarzenia obarczają społeczność międzynarodową: ONZ, Unię Europejską, NATO, którego działania podczas wojny w Bośni były wyjątkowo nieudolne. Holenderski batalion stacjonujący na tym terenie również nie zdołał zapewnić bezpieczeństwa Muzułmanom. W bośniackich mediach pojawiły się nawet głosy nazywające Holendrów „współpracownikami przy czystkach etnicznych”.
Istnieją teorie mówiące o tym, iż mocarstwom zachodnim nie zależało na obronie muzułmańskiej enklawy ze względu na toczące się rokowania pokojowe oraz podział Bośni i Hercegowiny pomiędzy Serbów, Chorwatów i Muzułmanów. Owe „muzułmańskie enklawy” na terenach, na których przeważała ludność serbska, uniemożliwiały porozumienie. Jeszcze inne stanowisko przedstawia prof. Marek Waldenberg w swojej książce Rozbicie Jugosławii. Przytacza on zeznania gen. P. Morillona (dowódcy sił ONZ w Bośni w pierwszych 2 latach konfliktu), który stwierdził wręcz, że władze w Sarajewie umyślnie doprowadziły do wydarzeń z II dekady lipca 1995 r.
Wymaga jednak podkreślenia fakt, iż żadna ze stron konfliktu nie jest bez winy, gdyż zarówno Serbowie, jak i Muzułmanie oraz Chorwaci, dopuszczali się masowych zbrodni wojennych, na co zwracają uwagę przedstawiciele niezależnych organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, takich jak Human Rights Watch czy Amnesty International, przełamując tym samym ukuty przez media stereotyp Serba – kata i Muzułmanina – ofiary. Niewątpliwym jest jednak, iż na skutek wydarzeń sprzed 13 lat zginęło ponad 8 tys. Muzułmanów. Ich szczątki po dziś dzień porządkowane są przez antropolog polskiego pochodzenia, dr Evę Klonowski. Jej pracę, a także oczekiwania bośniackich kobiet na efekty tej pracy, opisuje w swej książce Wojciech Tochman.
W dniu 13-tej rocznicy wydarzeń w Srebrenicy, na Targu Republiki w centrum Belgradu odbyła się akcja pokojowa „Kobiety w czerni”. W jej ramach zaprezentowano film Milicy Tomić "Žene Srebrenice govore". W filmie kobiety ze Srebrenicy opowiadają o swoich ojcach, mężach i synach, którzy stracili życie 11 lipca 1995 roku, wzywając jednocześnie władze Serbii do tego, by przejęły odpowiedzialność za to, co się stało. Stowarzyszenie „Kobiety Srebrenicy” zalecają Serbom, którzy „nie maczali rąk w tej zbrodni”, by pomogli ujawnić prawdę o tym, co miało miejsce 13 lat temu, a serbski rząd wzywają do tego, by nie ukrywał zbrodniarzy.
Przedstawicielka belgradzkiego stowarzyszenia „Kobiety w czerni”, Staša Zajović, w filmie wypowiada słowa świadczące o tym, iż celem stowarzyszenia jest szerzenie idei pokoju i pojednania. Stwierdzła również, iż nie oskarża wszystkich Serbów o tę zbrodnię: kobiety ze Srebrenicy potrafią odróżnić zbrodniarzy od pozostałej części społeczeństwa. „Mieszkańcy Serbii powinni się zdystansować się do tej zbrodni i zakończyć swoją zbrodniczą politykę” mówiła Zajović po projekcji filmu, na spotkaniu z dziennikarzami, na którym obecny był również przewodniczący Partii Demokratyczno – Liberalnej, Čedomir Jovanović. Na razie jednak do momentu pojednania jest bardzo daleko, a poczucie krzywdy ludności oraz bezkarności zbrodniarzy z całą pewnością tego momentu nie przybliża.