Afryka/ Kryzys polityczny w Kenii
- Maciej Konarski
04.03.2008
Opozycja i rząd prowadzą rozmowy na temat technicznych szczegółów, niezbędnych dla wdrożenia w życie postanowień kończącego kryzys polityczny porozumienia. Tymczasem jednak w Kenii wciąż powtarzają sie starcia na tle etnicznym.
Sfałszowane wybory
Koniec 2007 roku miał być szczególnym okresem w kenijskim życiu politycznym. Zaledwie drugi raz w historii niepodległej Kenii społeczeństwo miało w pełni demokratyczny sposób wybrać nowego prezydenta, parlament i władze lokalne. Kandydatów nie brakowało, lecz wybory sprowadzały się de facto do starcia dwóch politycznych gigantów - Mwaiego Kibakiego i Raili Odingi.
Kibaki pierwszy, dotychczasowy prezydent Kenii i przywódca Partii Jedności Narodowej, zasłynął, jako ten który w wyniku pierwszych demokratycznych wyborów w historii Kenii zakończył trwające przez 39 lat niepodzielne rządy partii KANU. Jego wizerunek nadszarpnęły jednak afery korupcyjne oraz oskarżenia o nadużywanie władzy i związanych z nią przywilejów.
Odinga to z kolei charyzmatyczny przywódca opozycyjnego Pomarańczowego Ruchu Demokratycznego i syn jednego z ojców niepodległości Kenii. Jego radykalne antykorupcyjne i socjalne poglądy zdobyły mu w kraju wielu zwolenników.
Wybory odbyły się 27 grudnia 2007 r. Pierwsze publikowane na gorąco wyniki wskazywały na Odingę i jego partię, lecz po kilku dniach zwłoki centralna komisja wyborcza ogłosiła niespodziewanie minimalne zwycięstwo Kibakiego. Odinga odmówił uznania wyników wyborów, twierdząc, iż „skradziono mu zwycięstwo” za pomocą oszustw wyborczych.
Obserwatorzy z ramienia UE i USA, potwierdzili, że wybory nie spełniły demokratycznych standardów, choć ich zdaniem oszustw wyborczych dopuszczały się obie strony. Przebieg głosowania zakwestionowały również kenijskie środowiska prawnicze. Mimo wszystko postawa społeczności międzynarodowej wobec wypadków w Kenii była jednak ambiwalentna.
Chaos i fala przemocy
Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów przez kraj przetoczyła się fala zamieszek. Licznym demonstracjom i starciom ulicznym towarzyszyła grabież i akty przemocy na tle etnicznym (Kibaki wywodzi się z plemienia Kikuju, najliczniejszej grupy etnicznej w Kenii, podczas gdy Odinga pochodzi z ludu Luo). W starciach z policją i pogromach zginęło co najmniej kilkaset osób, a ze strachu przed falą przemocy ponad 250 tys. pozostałych uciekło ze swych domów. W wyniku powyborczego chaosu ucierpiała kenijska gospodarka, a zwłaszcza sektor turystyczny.
Po dziesięciu dniach chaosu napięcie w Kenii zaczęło jednak powoli maleć. Mimo pewnych pojednawczych gestów przeciwnicy pozostają przy swych stanowiskach. Lider opozycji domaga się ustąpienia prezydenta, podczas gdy ten oferował co najwyżej miejsca w rządzie jedności narodowej dla opozycyjnych polityków.
Rychło później fala zamieszek ponownie ogarnęła kraj. W całym kraju, a zwłaszcza w centralnych regionach Kenii doszło do krwawych starć na tle etnicznym pomiędzy członkami plemiona Kikuju, a Kalendżinami i Luo. Liczba ofiar śmiertelnych rychło przekroczyła tysiąc. Przedstawiciele zwaśnionych plemion walczyli ze sobą nawet w zagranicznych obozach dla uchodźców.
Międzynarodowa mediacja
Mimo wstępnych optymistycznych wieści zawiodła mediacja ze strony przedstawicieli społeczności międzynarodowej. Przewodniczący Unii Afrykańskiej John Kufuor nie zdołał doprowadzić do zawarcia porozumienia i opuścił Kenię. Wobec sprzeciwu Kibakiego do skutku nie doszła też mediacja byłego Sekretarza Generalnego ONZ, Kofiego Annana.
Tymczasem do Kenii ponownie przybył Kofi Annan. Udało mu się doprowadzić do bezpośredniego spotkania Kibakiego i Odingi, lecz do porozumienia nie doszło. Odinga nie przyjął oferowanego mu przez prezydenta urzędu premiera Kenii.
Społeczność międzynarodowa nie kryła zaniepokojenia rozwojem sytuacji w tym niegdyś najstabilniejszym państwie w regionie. W Addis Abebie doszło do nadzwyczajnej sesji Unii Afrykańskiej poświęconej sytuacji w Kenii.
Tymczasem Kofi Annan z mrówczym uporem kontynuował swą misję mediacyjną. W połowie lutego przyniosła ona pierwsze widoczne rezultaty. Strony konfliktu zgodziły się na uchwalenie w przeciągu roku nowej konstytucji. Kilka dni później do Nairobi przybyła sekretarz stanu USA, Condoleezza Rice. Nakłaniała ona zwaśnionych polityków do stworzenia rządu jedności narodowej i podziału władzy.
Wreszcie rząd i opozycja zgodziły się na utworzenie urzędu premiera, co pomoże dokonać podziału władzy pomiędzy Kibakim, a Odingą. W chwili gdy porozumienie wydawało się już bliskie negocjacje zostały jednak przerwane. Annan, nie krył rozgoryczenia i sugerował, że jeżeli postęp w negocjacjach nie nastąpi w najbliższym czasie to zrezygnuje ze swej misji i opuści Kenię.
27 lutego zawarte zostało ostateczne porozumienie pomiędzy prezydentem Kibakim, a Odingą. Odinga, który wkrótce obejmie stanowisko premiera obiecuje odbudowę kraju, przez miesiące trawionego chaosem i starciami na tle etnicznym.