Gwinea/ Związki zawodowe postawiły prezydentowi ultimatum
W poniedziałek wieczorem gwinejscy przywódcy związkowi postawili prezydentowi Lasana Conte ultimatum, wedle którego głowa państwa ma podać się do dymisji - w przeciwnym razie kraj ogarną masowe strajki i protesty.
Przywódcy organizacji pozarządowych, Narodowej Konfederacji Pracowników Gwinejskich (CNTG) oraz Unii Pracowników Gwinejskich (USTG) - które w zeszłą środę wezwały do bezterminowego strajku – spotkali się w poniedziałek z Conte i zażądali, aby zrzekł się prezydentury i mianował nowego premiera, który powoła własny rząd.
Ultimatum poprzedzone zostało całodniowymi strajkami i zamieszkami w stolicy państwa – Konakry.
Nowym kandydatem na prezydenta ma być człowiek wolny od militarnej przeszłości, w odróżnieniu od pułkownika Conte, który przejął władzę w Gwinei w 1984 roku w drodze wojskowego zamachu stanu. Prezydent, pomimo swych lat, wciąż stoi na czele armii państwowej. W latach 1993, 1998 i 2003 Conte wygrywał kolejno wszystkie wybory prezydenckie.
„Jeżeli prezydent nie uszanuje naszej propozycji, spotka się powszechnym protestem, a my będziemy zachęcać wszystkich Gwinejczyków, aby aktywnie uczestniczyli w demonstracjach” – powiedział Ibrahima Fontana, sekretarz generalny USTG dla agencji informacyjnej IRIN.
Obecnie Gwinea jest jednym z biedniejszych krajów świata, a szerząca się korupcja, niekaralność organów władzy (w tym wojskowych i policji) i rosnące nierówności społeczne, doprowadziły do masowych demonstracji, wzywających do „powrotu do rządów prawa”. Strajki mają być protestem przeciwko rosnącym kosztom życia spowodowanym przede wszystkim trzydziestoprocentową inflacją i trzystuprocentowym wzrostem cen paliwa.
Poniedziałkowe zamieszki w najbiedniejszych dzielnicach Konakry, doprowadziły do ostrych starć pomiędzy ludnością cywilną a służbami bezpieczeństwa. Uzbrojona policja usiłowała rozproszyć tłum, strzelając (głównie w powietrze) z automatycznej broni oraz rozpraszając w powietrzu gaz łzawiący. Na ulicach zapłonęły barykady wzniesione z opon.
Nie ma żadnych doniesień na temat martwych lub rannych, natomiast mieszkańcy miasta oskarżają żandarmów o użycie nadmiernej siły, włamania do domów oraz kradzieże żywności, pieniędzy i telefonów komórkowych.
Poniedziałkowy strajk jest trzecim z kolei po dwóch przeprowadzonych w marcu i czerwcu zeszłego roku. W obu przypadkach strajki zostały odwołane po tym, jak rząd obiecał przywódcom związkowym, że spełni ich żądania i przeprowadzi reformy gospodarcze.
Tym razem związkowcy mają poparcie również obu partii opozycyjnych – Ruchu na rzez Ludu Gwinei (Rally for the Guinean People - RPG) oraz Unii Sił Republikańskich (Union of Republican Forces - UFR) – których liderzy wezwali do obywatelskiego nieposłuszeństwa, w razie niespełnienia ich żądań.
Na podstawie: www.allafrica.com, www.irinnews.org