Kampala donosi o sukcesach w walce z LRA
Zdaniem rządu Ugandy rozpoczęta w zeszłym tygodniu międzynarodowa ofensywa przeciw owianej złą sławą Armii Bożego Oporu (LRA) doprowadziła do zniszczenia 70 procent rebelianckich baz. Eksperci ostrzegają jednak, że do pokonania LRA daleka droga.
W rozpoczętej tydzień temu ofensywie uczestniczą wojska Ugandy, Demokratycznej Republiki Kongo oraz autonomicznego Południowego Sudanu. Ich celem jest zniszczenie baz LRA w dżunglach na pograniczu tych trzech państw oraz zmuszenie przywódcy LRA, Josepha Kony’ego, do powrotu do stołu negocjacyjnego.
Zdaniem ugandyjskiego rządu w ciągu ostatnich dni udało się zniszczyć blisko 70 procent rebelianckich obozów oraz zdobyć wiele broni i wyposażenia należącego do bojowników LRA. Sam Kony miał ledwo uniknąć schwytania.
Eksperci ostrzegają jednak, że rozbicie LRA będzie bardzo trudne. Rebelianci wyspecjalizowali się bowiem w unikaniu otwartej walki z regularnymi silami zbrojnymi i wielokrotnie już udawało im się wymknąć z matni.
Od 1989 r. Joseph Kony i jego Armia Bożego Oporu (Lord’s Resistance Army) pustoszą północną Ugandę. LRA nie posiada w zasadzie spójnego programu, jej ideologia to mieszanina wierzeń chrześcijańskich i starych afrykańskich kultów a sam Kony pełni bardziej rolę proroka niż przywódcy politycznego. Jego żądania ograniczały się dotąd do pragnienia ustanowienia w Ugandzie „rządu kierującego się dziesięcioma przykazaniami”. Walka LRA z rządem prezydenta Museveniego prowadzona jest pod znakiem masowych zbrodni na miejscowej ludności. W wyniku dotychczasowych działań zbrojnych zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, a około dwa miliony innych musiało uciekać ze swych domów. Charakterystyczną cechą działalności LRA jest masowe wykorzystywanie tzw. „dzieci-żołnierzy”. Przymusem wcielone w szeregi partyzantki stanowią ok. 80 procent jej stanu bojowego. LRA prowadzi swoje działania nie tylko na terenie Ugandy, ale również w Południowym Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej i północnych rejonach Demokratycznej Republiki Konga, gdzie dysponuje wieloma bazami szkoleniowymi i kryjówkami.
W sierpniu 2006 r. strony konfliktu rozpoczęły negocjacje nad ostatecznym porozumieniem pokojowym. Uroczyste podpisanie układu pomiędzy przedstawicielami rządu a rebeliantami miało mieć miejsce w kwietniu br., po wielomiesięcznych trudnych rozmowach w sudańskim mieście Dżuba. Jednakże Joseph Kony nie pojawił się na uroczystości mimo wcześniejszych zapowiedzi jego wysłanników. Głównym punktem spornym cały czas pozostaje wystawiony za nim przez MTK nakaz aresztowania. Rebeliancki przywódca wielokrotnie powtarzał, iż nie zgadza się na zawarcie porozumienia dopóki Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nie wycofa wystawionego za nim nakazu aresztowania.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com