Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Kongijski rząd zgodził się na rozmowy z Nkundą


08 grudzień 2008
A A A

Kongijski rząd zgodził się w piątek na rozpoczęcie bezpośrednich negocjacji ze zbuntowanym generałem Laurentem Nkundą. Dotychczas Kinszasa odmawiała rozmów z rebelianckim przywódcą, określając go mianem „terrorysty” i „ruandyjskiej marionetki”. Kinszasa będzie rozmawiać z „terrorystą”

Decyzję o rozpoczęciu rozmów z Nkundą ogłosił w specjalnym oświadczeniu kongijski MSZ. Rozmowy mają się rozpocząć już w poniedziałek w kenijskim Nairobi.

Rebelianci od dłuższego czasu deklarowali, iż są gotowi przerwać walkę i zasiąść do stołu negocjacyjnego, lecz niezmiennie żądali rozmów z przedstawicielami rządu centralnego. Prezydent Joseph Kabila ogłosił jednak Nkundę „terrorystą”, „zdrajcą” i „ruandyjską marionetką” oraz odmawiał wszelkich bezpośrednich rozmów ze zbuntowanym generałem. Rząd był skłonny zgodzić się jedynie by z Nkundą rozmawiał gubernator prowincji Północne Kivu, w której trwa rebelia. Rebeliancki przywódca nie wyraził jednak na to zgody.Image

Prawdopodobnie rząd zgodził się na ustępstwo w tej sprawie gdy zorientował się, że nie ma większych szans na siłowe stłumienie rebelii. Niezdyscyplinowana i słabo wyszkolona armia rządowa poniosła w październiku serię porażek w walce z bitnymi rebeliantami Nkundy.

Obecnie w Północnym Kivu panuje relatywny spokój. Pod koniec października Nkunda ogłosił jednostronne zawieszenie broni i walki na froncie ucichły. Co jakiś czas wybuchają tylko starcia pomiędzy rebeliantami a członkami prorządowej milicji Mai-Mai (złożonej głównie z członków plemion wrogich wobec ludu Tutsi, który stanowi zaplecze rebelii Nkundy) lub ruandyjskich rebeliantów Hutu z Rwandy.

W niedzielę kongijski rząd zaprosił również do rozmów przedstawicieli dwudziestu innych ugrupowań zbrojnych działających w Północnym Kivu. Rebelianci krytykują fakt, że nie skonsultowano z nimi tej decyzji.

Ostatnie dni FDLR?

Kinszasa zgodziła się na rozmowy z Nkundą dopiero po zeszłotygodniowych (4-5.12.) rozmowach z rządem sąsiedniej Rwandy. W ich trakcie podjęto decyzję o rozpoczęciu wspólnej operacji przeciw ruandyjskim rebeliantom z plemienia Hutu („Demokratyczne Siły Wyzwoleńcze Rwandy” - FDLR), których bazy znajdują się w górach na ruandyjsko-kongijskim pograniczu. Obecność bojowników Hutu na terytorium Konga (większość z nich to byli żołnierze ruandyjskiej armii oraz członkowie paramilitarnych bojówek „Interahamwe”, odpowiedzialni za ludobójstwo dokonane w Rwandzie w 1994 r.) jest przyczyną stałego napięcia na linii Kinszasa-Kigali i dwukrotnie (1996 i 1998) spowodowała ruandyjską inwazję na ten kraj. Co więcej działania FDLR są oficjalną przyczyną dla której Nkunda rozpoczął swą rebelię. Zdaniem zbuntowanego generała bojownicy Hutu prześladują jego rodaków Banyamulenge (kongijski odłam plemienia Tutsi), a rząd nic nie robi by się temu przeciwstawić.

Zgodnie z ogłoszonym w piątek porozumieniem bojownicy Hutu, którzy nie zgodzą się na dobrowolne rozbrojenie i powrót do Rwandy zostaną zlikwidowani w wyniku wspólnych działań kongijskiej armii rządowej i oenzetowskich „błękitnych hełmów” (kontyngent MONUC). Rwanda zapewni im logistyczne i wywiadowcze wsparcie, lecz jej żołnierze nie wejdą na terytorium DR Kongo. Operacja rozpocznie się prawdopodobnie zaraz po nowym roku.

Na wieść o zawartym porozumieniu FDLR zaapelowały w sobotę do rządów Konga i Rwandy o rozpoczęcie rozmów pokojowych, argumentując że przemocy nie zatrzyma się przemocą. Ich rzecznik zapowiedział jednak, że w razie ataku FDLR podejmą walkę.

Krucjata Nkundy

Laurent Nkunda przez długi czas nie uznawał ani postanowień podpisanego w 2003 r. porozumienia pokojowego (kończącego wojnę domową w DR Kongo) ani wyników demokratycznych wyborów z czerwca 2006 r. Zbuntowany generał twierdził, że walczy w obronie swych rodaków Banyamulenge (kongijski odłam plemienia Tutsi), prześladowanych przez rząd w Kinszasie i wrogo nastawione miejscowe plemiona. Wraz z kilkutysięczną prywatną armią, złożoną z dobrze uzbrojonych i doświadczonych w boju rebeliantów atakuje każdego kto jego zdaniem zagraża interesom Tutsi – lub jego samego. Jego ofensywy kilka razy postawiły wschodnie Kongo na skraju kompletnego chaosu. Walki przerwał dopiero rozejm z 23 stycznia 2008 r.
Image
Laurent Nkunda (cc) flickr


Pod koniec sierpnia walki wybuchły z nową siłą, a rebelianci podjęli szeroko zakrojone działania w prowincjach Północne i Południowe Kivu. Zdaniem ONZ to Nkunda stoi za eskalacją przemocy, gdyż chce rozszerzyć obszar terytorium kontrolowanego przez swoich bojowników. On sam oskarża z kolei rząd o nie wywiązanie się z zapisów porozumienia, przewidujących rozprawę z ukrywającymi się w dżunglach wschodniego Konga rebeliantami z plemienia Hutu z sąsiedniej Rwandy. Zdaniem Nkundy prześladują oni kongijskich Banyamulenge, których on musi samodzielnie chronić.

Wciąż krytyczna pozostaje sytuacja humanitarna na pogrążonych w konflikcie obszarach. Od końca sierpnia z rejonu walk uciekło blisko 250 tys. ludzi, którzy w niezmiernie ciężkich warunkach przebywają obecnie w obozach dla uchodźców lub ukrywają się w dżungli. Łącznie od jesieni 2007 roku blisko 1,2 miliona mieszkańców Kivu musiało opuścić swe domy. Woleli oni jednak wybrać wegetację w buszu lub obozach niż stać się ofiarą gwałtów i mordów jakich dopuszczają się wszystkie strony konfliktu.

Na podstawie: news24.com, news.bbc.co.uk, iol.co.za, mg.co.za