Niestabilna sytuacja w Somalii po wycofaniu etiopskiego wojska
Przedstawiciele Unii Afrykańskiej w Somalii poinformowali, że prorządowe oddziały wojskowe zajmują opuszczone przez etiopską armię pozycje w stolicy kraju Mogadiszu.
W ubiegłym tygodniu Etiopia rozpoczęła wycofywanie swoich sił liczących 3 000 żołnierzy na mocy porozumienia zawartego między somalijskim rządem przejściowym a umiarkowaną częścią islamskiej opozycji w ramach negocjacji prowadzonych pod auspicjami ONZ w Dżibuti.
W Somalii obecna jest wciąż misja pokojowa Unii Afrykańskiej, Amisom, licząca 3 600 żołnierzy z Burundi, Ugandy, Ghany, Nigerii i RPA. Jej rzecznik, major Ba-Hoku Barigve, poinformował, że UA nie ma zamiaru przejmować kontroli nad obiektami opuszczonymi przez Etiopczyków, aby nie angażować się w ewentualną konfrontację z antyrządowymi rebeliantami. Jednakże przyszłość misji UA stanęła pod dużym znakiem zapytania, gdy w niedzielę (4 stycznia) po spotkaniu w stolicy Burundi Budżumburze. ministrowie obrony Ugandy i Burundi zażądali wzmocnienia Amisomu o dodatkowe oddziały oraz rozszerzenia mandatu misji. Burundi i Uganda dały Unii Afrykańskiej 2 tygodnie na spełnienie swoich warunków, w przeciwnym razie wycofają swoje jednostki z Somalii.
Rozlokowaniu prorządowych oddziałów w Mogadiszu towarzyszy wzrost aktywności rebelianckich bojówek, złożonych głównie z radykalnych islamistów, nacjonalistów oraz niektórych tradycyjnie wrogich władzy centralnej somalijskich klanów. Zbrojna opozycja dąży do obalenia rządu przejściowego, po tym jak w ubiegłym miesiącu ze stanowiska zrezygnował prezydent Abdullahi Yusuf. Według ONZ w wyniku starć między rywalizującymi islamskimi milicjami, radykałami z al-Shabab i umiarkowaną Ahlu Sunna Waljamaca, w środkowej Somalii w ubiegłym tygodniu zabitych zostało 40 cywilów, a 50 000 zmuszono do ucieczki.
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem "upadłym", w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich "Panowie Wojny" podzielili pogrążony w anarchii kraj na swoje strefy wpływów.
Latem 2006 r. stolica Mogadiszu i niemal cała południowa Somalia przeszły na pół roku pod kontrolę islamskich fundamentalistów z tzw. Unii Trybunałów Islamskich, oskarżanych przez Waszyngton o związki z al-Kaidą. Na zajętych przez siebie terenach islamiści zaprowadzili porządek i względną stabilizację, lecz ich polityka wzbudziła zaniepokojenie Zachodu i regionalnych potęg. W rezultacie w grudniu 2006 r. zainspirowana prawdopodobnie przez USA etiopska interwencja wojskowa rozgromiła "somalijskich talibów" i osadziła w Mogadiszu uznawany przez społeczność międzynarodową, lecz wcześniej zupełnie bezsilny, Tymczasowy Rząd Federalny.
Islamiści nie zrezygnowali jednak z walki i prowadzili przeciwko Etiopczykom i ich somalijskim sprzymierzeńcom krwawą partyzantkę, której epicentrum znajduje się w Mogadiszu. W mieście właściwie nie ma dnia bez krwawych potyczek i zamachów, w których giną przede wszystkim osoby cywilne. Południe kraju jest już tymczasem w dużej mierze kontrolowane przez rebeliantów.
Krytyczna pozostaje sytuacja humanitarna. ONZ szacuje, że około 3,2 miliona Somalijczyków (40 proc. społeczeństwa) bezwzględnie potrzebuje pomocy żywnościowej, a jedno na sześcioro dzieci poniżej piątego roku życia jest dotkliwie niedożywione.
Na podstawie: news.bbc.co.uk. mg.co.za