ONZ: Może się okazać, że w Libii mamy do czynienia ze zbrodniami przeciwko ludzkości
- IAR
ONZ wyraża najwyższe zaniepokojenie przemocą, jakiej dopuszczają się libijskie władze wobec opozycji. Specjalny doradca sekretarza generalnego ONZ do spraw zapobiegania ludobójstwu Francis Deng napisał, że masowe ataki na ludność cywilną w Libii są pogwałceniem praw człowieka.
"Jeśli potwierdzą się doniesienia o skali tych aktów przemocy, można będzie powiedzieć, że mamy do czynienia ze zbrodniami przeciwko ludzkości" - napisał przedstawiciel ONZ w oświadczeniu, przesłanym Informacyjnej Agencji Radiowej. Zwrócił też uwagę, że w takim przypadku libijskie władze powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności za te zbrodnie.Zwracając się do władz w Trypolisie przedstawiciel Narodów Zjednoczonych przypomniał, że ONZ zobowiązał się przeciwdziałać ludobójstwu, zbrodniom wojennym, czystkom etnicznym i zbrodniom przeciwko ludzkości. Na żądanie Unii Europejskiej Rada Praw Człowieka ONZ zwołała na piątek nadzwyczajne zebranie, poświęcone kryzysowi w Libii.
Wczoraj Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła przemoc w Libii i zaapelowała o pokojowe rozwiązanie trwającego tam od ponad tygodnia kryzysu politycznego. Członkowie Rady obradowali za zamkniętymi drzwiami podczas nadzwyczajnego spotkania w Nowym Jorku.
Członkowie Rady Bezpieczeństwa wyrazili głębokie zaniepokojenie sytuacją w Libii. Potępiono przemoc i użycie siły przeciwko cywilom. Wyrażono ubolewanie z powodu represji wobec pokojowo demonstrujących oraz głęboki żal w związku ze śmiercią setek cywilów. Członkowie Rady wezwali do natychmiastowego zakończenia przemocy i do podjęcia kroków zmierzających do spełnienia uzasadnionych oczekiwań ludności, włącznie z dialogiem narodowym.
Wiceszef libijskiej misji przy ONZ Ibrahim Dabbashi, który niedawno wypowiedział posłuszeństwo Muammarowi Kadafiemu, podziękował za takie stanowisko. Dabbashi powiedział, że stanowisko nie było wystarczająco mocne, ale z pewnością jest ważnym sygnałem dla Kadafiego. Dyplomata podkreślił, że w tej chwili w Libii dokonują się zbrodnie na cywilach. "Kolejne oddziały wojska atakują teraz ludzi w miastach na zachodzie Libii. Oczywiście ludzie nie mają broni. Dlatego myślę, że w Libii zaczęło się już ludobójstwo" - powiedział Dabbashi.
Bliski współpracownik syna dyktatora Libii zrezygnował ze stanowiska w proteście przeciwko stosowaniu przemocy wobec opozycjonistów. Youssef Sawani był jednym z dyrektorów organizacji Gaddafi Foundation, na której czele stał syn Muammara Kadafiego, Saif al-Islam. Sawani napisał w specjalnym oświadczeniu, że jego rezygnacja jest wyrazem sprzeciwu wobec przemocy. Wcześniej posłuszeństwo dyktatorowi wypowiedział minister spraw wewnętrznych Abdel Fattah Junes al-Abidi. Zaapelował on do armii, aby stanęła pod stronie narodu i poparła jego "uzasadnione żądania".
Od działań Kadafiego dystansuje sie też coraz więcej libijskich dyplomatów przebywających na zagranicznych placówkach. Według doniesień zachodnich mediów, libijskie władze trącą kontrolę nad miastami, które dotąd były uważane za twierdze reżimu - stolicą Trypolisem i Sabhą, położoną na południu kraju.
Muammar Kadafi zapowiedział wczoraj, że nie ustąpi i będzie walczył "do ostatniej kropli krwi". W ponad godzinnym przemówieniu do narodu zapewniał, że jest przygotowany na męczeńską śmierć. Potępił uczestników masowych protestów, nazywając ich "szczurami", "karaluchami", "terrorystami" i "zdrajcami", którzy zamierzają zrobić z Libii państwo islamskie. Zarzucił im działnie pod wpływem alkoholu i narkotyków oraz dążenie do destabilizacji kraju.
Według doniesień libijskich władz, w zamieszkach zginęło 300 osób, w tym 58 żołnierzy. Niektóre źródła mówią jednak o tysiącach zabitych. Duża część ofiar to Libijczycy, którzy zginęli podczas nalotów myśliwców na Trypolis i Bengazi.