ONZ zaniepokojone losem Republiki Środkowoafrykańskiej
Po zajęciu w niedzielę (24.3) przez siły rebeliantów Bangui, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej i ucieczce z kraju urzędującego prezydenta François Bozizé`go, sekretarz generalny ONZ wezwał w poniedziałek (25.3) strony konfliktu do poszanowania porządku konstytucyjnego i przestrzegania praw człowieka.
Główny ośrodek administracyjny afrykańskiego kraju został zajęty w niedzielę (25.3) przez siły ugrupowania SELEKA, tworzonego przez zbrojne ugrupowania opozycyjne do rządu Bozizé`go i domagające się natychmiastowego ustąpienia prezydenta.
{mosimage}Od grudnia 2012 roku, początkowo operując w centralnym i wschodnim obszarze Republiki Środkowoafrykańskiej prowadziły one walkę zbrojną z oddziałami rządowymi. W styczniu br. walczącym stronom udało sie podpisać rozejm w wtsolicy Gabonu Libreville. Na jego mocy, prezydent Bozizé mianował szefa rządu z szeregów opozycji, Nicolasa Tinagaye. Po kilkunastu dniach zawieszenie broni zostało jednak zerwane, a obydwie walczące strony obwiniały się o złamanie porozumienia. W połowie marca, wojska rebeliantów rozpoczęły szeroko zakrojoną ofensywę, dzięki której zdobyły większość miast w kraju i posunęły się o prawie 300 km w kierunku stolicy.
W środkowafrykańskim konflikcie uczestniczyły również siły z Czadu, Gabonu, Kamerunu, Angoli, RPA oraz Republiki Kongo, które popierały rząd Bozizé`go.
Po zdobyciu Bangui, dotychczasowy prezydent zbiegł z ojczyzny w nieznanym kierunku, a nowym przywódcą Republiki Środkowoafrykańskiej ogłosił się przywódca SELEKI, Michel Djotodia. Rebelianckie władze ogłosiły jednocześnie pozostawienie na stanowisku premiera Tingaye`go.
Ban-Ki-Moon w wydanym specjalnie oświadczeniu wyraził głębokie zaniepokojenie dochodzącymi z Republiki wiadomościami o poważnych przypadkach pogwałceń praw człowieka podczas ofensywy na stolicę kraju, w tym śmierć 9 żołnierzy sił RPA, którzy bronili Bangui przed zajęciem przez rebeliantów. Sekretarz powołał się również na doniesienia światowych mediów, opisujące znaczne zniszczenia w mieście dokonane podczas ostatnich walk, w tym niszczenie sprzętu i budynków należących do personelu ONZ.
Według naocznych świadków wydarzeń, w zajętym Bangui nie ma elektryczności, występują trudności w dostępie do wody pitnej, a większość instytucji publicznych nie pracuje. Według szacunków ONZ, pilnej pomocy humanitarnej potrzebuje ponad 1,5 mln mieszkańców kraju.
ONZ podkreśliło, że w obecnej sytuacji jedynym wyjściem dla środkowoafrykańskiego kraju jest zaprzestanie walk i powrót do negocjacji politycznych opartych o główne zasady styczniowego rozejmu z Libreville.
Na wydarzenia w Republice Środkowoafrykańskiej zareagowała również Unia Afrykańska, która w poniedziałek (25.3) nie uznała władz rebelianckich i zawiesiła członkostwo kraju we wspólnocie.
Na podstawie: un.org, prensa-latina.cu, aljazeera.com