Somalia/ Islamiści przeciwni wprowadzeniu sił pokojowych
Unia Trybunałów Islamskich, która od 5 czerwca kontroluje stolicę Somali sprzeciwiła się stanowczo wprowadzeniu na terytorium państwa zagranicznych sił pokojowych. Prawie 10 tysięcy mieszkańców Mogadiszu przeszło w piątek ulicami miasta w marszu protestacyjnym zorganizowanym przez islamską milicję, wznosząc antyzachodnie okrzyki i pogróżki pod adresem Rządu Tymczasowego. Realna staje się groźba, że islamiści, którzy dotychczas traktowali neutralnie popierany przez ONZ i państwa regionu rząd tymczasowy zwrócą się teraz przeciwko niemu.
Spór o wprowadzenie sił pokojowych
Do gwałtownego pogorszenia stosunków pomiędzy rządem tymczasowym a Unią Trybunałów Islamskich doszło po tym, jak w środę tymczasowy parlament wyraził zgodę na wprowadzenie na terytorium Somali regionalnych sił pokojowych. Miałyby być to przede wszystkim wojska z Sudanu i Ugandy, które zagwarantowałyby bezpieczeństwo popieranemu przez ONZ i Unię Afrykańską Rządowi Tymczasowemu i wzmocniłyby jego znaczenie i autorytet.
Już w 2005 r. Unia Afrykańska zgodziła się na rozmieszczenie w Somali swych sił pokojowych, które wsparłyby rząd, lecz z powodu niechęci lokalnych milicji i problemów ze zorganizowaniem sił pokojowych plan ten nie został zrealizowany. Teraz gdy najpotężniejszą siłą w państwie stała się Unia Trybunałów Islamskich powrócono do tego pomysłu.
Tymczasowy Rząd Narodowy (Transitional National Government) oraz tymczasowy parlament powołano w Kenii w 2000 roku po długich i żmudnych negocjacjach pomiędzy poszczególnymi klanami i ugrupowaniami politycznymi Somali. Dopiero w 2005 r. powróciły one do ojczyzny i mimo poparcia ze strony społeczności międzynarodowej ich pozycja pozostaje bardzo słaba. Świadczy o tym chociażby fakt, że zarówno rząd jak i parlament muszą obradować w mieście Baidoa, gdyż stolica Mogadiszu była zbyt niebezpieczna by mogły umieścić w niej swe siedziby.
Unia Trybunałów Islamskich, która od zdobycia Mogadiszu stała się głównym rozgrywającym w Somali sprzeciwia się jednak stanowczo rozmieszczeniu w kraju zagranicznych sił pokojowych. Islamiści twierdzą, że Somalijczycy są w stanie samodzielnie wyłonić rząd i opanować sytuację państwie. Reagują poza tym bardzo emocjonalnie na możliwość włączenia w skład sił pokojowych żołnierzy etiopskich (Etiopia jest najważniejszym regionalnym rywalem Somali i uprzedzenia antyetiopskie są w tym kraju bardzo silne).
W piątek ulicami Mogadiszu przeszło 10 tysięcy ludzi protestujących przeciwko planom rządu tymczasowego. Demonstranci skandowali „Do diabła z demokracją, szariat jest jedynym rozwiązaniem” oraz „Ameryko, otwórz swe oczy i uszy”. Wznoszono również hasła antyrządowe takie jak „Obalić tak zwany parlament” i „Nie dla etiopskiego rządu”.
Rosną obawy, że Rząd Tymczasowy i Unia Trybunałów Islamskich, które dotychczas traktowały się neutralnie mogą rozpocząć otwartą walkę. Na razie islamiści grożą rezygnacją rozmów z rządem, które miały się odbyć za pośrednictwem Jemenu. Wiceprzewodniczący Unii Trybunałów szejk Abdulkadir Omar oświadczył: „Zaoferowaliśmy dialog rządowi tymczasowemu, lecz on postanowił działać jednostronnie”.
Rośnie siła islamistów
Tymczasem milicja podległa Unii Trybunałów Islamskich odnosi kolejne sukcesy. W środę islamiści zdobyli miasto Jowhar położone 90 kilometrów na północny wschód od Mogadiszu. Jowhar było jak dotąd uważane za bastion lokalnych „Panów wojny”, którzy odgrażali się, że właśnie stamtąd zorganizują kontrofensywę w celu odzyskania Mogadiszu. Teraz islamiści kontrolują praktycznie całą południową Somalię.
Koalicja miejscowych watażków (tzw. „Panów wojny”) znana jako „Sojusz na rzecz przywrócenia pokoju i przeciwdziałania terroryzmowi” (ARPCT) jest tymczasem w rozsypce. Z sojuszu wyłamało się trzech kolejnych uczestników. Jeden z nich - Mohamed Qanyare Afrah – ukorzył się przed islamistami. Przeprosił za „błędy jakie popełnił” i ogłosił, że odtąd on i Unia Trybunałów mają wspólnego wroga – zagranicznych interwentów i tych którzy ich popierają.
Podzielony kraj
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem „upadłym”, w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich „Panowie wojny” podzielili pogrążony w anarchii kraj na swe strefy wpływów. Centralna cześć kraju jest opanowana przez rozmaitych watażków, a na północy, na obszarze dawnej brytyjskiej kolonii istnieje nie uznawany przez świat tzw. Somaliland, którego mieszkańcy dążą do secesji od reszty kraju.
Południe kraju wraz ze stolicą w Mogadiszu było jak dotąd również pogrążone w anarchii, lecz od 5 czerwca 2006 r. władzę na tym obszarze przejęła Unia Trybunałów Islamskich, która rozgromiła „Panów wojny” z ARPTC.
Niektórzy obserwatorzy analizując ostatnie wydarzenia snują analogie z przejęciem władzy przez Talibów w Afganistanie. Dla udręczonej ponad dekadą anarchii ludności Somalii islamiści mogą się wydać kuszącą alternatywą, nawet jeżeli miałoby to oznaczać zaprowadzenie rządów teokratycznych, opartych na prawie szariatu. Poza tym islamiści uzyskują wsparcie materiałowe i finansowe z państw Zatoki Perskiej, może uczynić ich rychło głównym graczem w pogrążonym w chaosie kraju.
Na podstawie: „Independent”, BBC