Sudan Płd. oskarża północ o naloty bombowe
Dzisiejsze bombardowanie Bentiu to kolejna prowokacja północy, po tym jak wczoraj (22.04) oddziały Południowego Sudanu zdecydowały się opuścić roponośne tereny Heglig - komentuje Mac Paul zastępca dyrektora służb wywiadowczych Południowego Sudanu. Znajdujące się u północnego sąsiada pola naftowe Heglig, zostały zajęte kilka tygodniu wcześniej, w reakcji na wcześniejsze naloty północy. Wobec otwartej wojny z północą południowo-sudańskie wojska w niedzielę rozpoczęły akcję wycofywania się na południe.
Według przedstawicieli ONZ, powołujących się na komisję humanitarną Sudanu Południowego walki zmusiły ludność cywilną w rejonie Heglig do opuszczenia swoich domostw. Ok. 5 tys. ludzi zmuszonych było uciekać na północ. Pracownicy Czerwonego Półksiężyca, dodają iż większość uchodźców znalazła schronienie w buszu.
Około 1200 żołnierzy Sudanu Południowego zginęło podczas walk w nadgranicznych potyczkach oraz na polach naftowych Heglig, podał w poniedziałek komendant wojsk z Chartumu, zarazem nie ujawniając strat własnych.
W wyniku walk o pola naftowe znacznie ucierpiała infrastruktura, zniszczone urządzenia wydobywcze i zbiorniki spowodowały rozlanie się dużych ilości ropy naftowej na okolicznych ziemiach.
Roponośne, nadgraniczne pola naftowe Heglig są przedmiotem sporu pomiędzy Sudanem a Sudanem Południowym, od czasu kiedy ten drugi w lipcu 2011 r. ogłosił niepodległość. W reakcji na apele płynące ze świata władze Południowego Sudanu zdecydowały się w niedzielę (22.04) na wycofanie wojsk, co zostało odczytane przez Chartum jako wyzwolenie spornych terenów.
Źródło: Le Monde