Sudan/ Rozmowy pokojowe stanęły pod znakiem zapytania
Zaplanowane na 27 października rozmowy pokojowe w sprawie sudańskiego Darfuru stanęły pod znakiem zapytania po tym jak rządowe lotnictwo zbombardowało zajęte przez rebeliantów miasto.
Wedle słów Abdela Aziza – wysoko postawionego działacza rebelianckiego „Ruchu na rzecz sprawiedliwości i równości” – do ataku doszło w poniedziałek. Rządowe samoloty i śmigłowce bojowe miały zbombardować opanowane przez rebeliantów miasto Haskinita w północnej części Darfuru, zabijając trzech bojowników i 25 cywilów. Następnie rebelianci mieli odeprzeć atak rządowych oddziałów lądowych. Rebelianci wzięli ponoć 10 jeńców, których są gotowi przekazać Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi.
Doniesień tych nie potwierdził sudański rząd w Chartumie. Rzecznik rozlokowanych w Darfurze sił pokojowych Unii Afrykańskiej przyznał, że w okolicach Haskinity doszło do starć, lecz nie podał żadnych szczegółów.
Wcześniej, w poniedziałek, Chartum oskarżył rebeliantów o przeprowadzenie w sierpniu ataku na jedną z rządowych baz wojskowych położoną na wschód od Haskinity. Ofiarą rajdu paść miało 41 osób. Obserwatorzy spekulują, że domniemany poniedziałkowy atak na miasto był odwetem za tamten rajd.
W zeszłym tygodniu sudański rząd zgodził się pod naciskiem społeczności międzynarodowej na wstrzymanie działań wojennych w prowincji. Osiągnięto też wstępne porozumienie w sprawie rozpoczęcia rozmów pokojowych pomiędzy rządem, a darfurskimi rebeliantami. Mają się one rozpocząć 27 października w Libii. Jednocześnie trwają przygotowania do rozlokowania w ogarniętej wojną prowincji 26-tysięcznego kontyngentu sił pokojowych ONZ i Unii Afrykańskiej.
Przebywający obecnie w Sudanie Mark Malloch-Brown – sekretarz stanu w brytyjskim Foreign Office odpowiedzialny za sprawy afrykańskie – obawia się jednak, że ostatnie incydenty mogą uniemożliwić rozpoczęcie negocjacji. „Trwająca wciąż w prowincji niestabilność może podkopać rozmowy pokojowe. Rząd powinien wstrzymać wszelkie akcje ofensywne, a rebelianci powinni uczynić to samo”. Malloch-Brown zaznaczył, że w ostateczności przeciwko rebeliantom mogą zostać zastosowane sankcje w postaci ograniczenia oferowanej im pomocy międzynarodowej.
Konflikt w sudańskiej prowincji Darfur wybuchł na początku 2003 r. gdy miejscowe siły opozycyjne rozpoczęły rebelię przeciwko rządowi w Chartumie, uważając że mieszkańcy prowincji są marginalizowani przy podziale władzy i wpływów z budżetu. W odpowiedzi rząd rzucił przeciwko nim arabską milicję – tzw. Dżandżawidów, która rekrutuje się z koczowniczych plemion Darfuru od niepamiętnych czasów spierających się z czarnymi rolnikami o dostęp do wody i pastwisk. Teraz za cichą zgodą rządu rozpoczęli oni kampanię czystek etnicznych skierowanych przeciw murzyńskiej ludności prowincji. Ocenia się, że w dotychczasowych walkach i wyniku czystek dokonywanych przez Dżandżawidów zginęło już ok. 200 tys. ludzi, a blisko dwa miliony zostało wypędzonych ze swych domów. Jest to najgorszy w chwili obecnej kryzys humanitarny na świecie.
Na podstawie: BBC, „Mail&Guardian”