UE grozi zawieszeniem pomocy dla Kenii
Unia Europejska zagroziła zawieszeniem pomocy jeśli władze Kenii nie będą implementować wniosków z raportu dotyczącego przyczyn powyborczej fali przemocy w styczniu br. Jeśli UE spełni swoje groźby to w kenijskim budżecie powstanie dziura wielkości 500 mln dolarów.
Raport sporządzony przez specjalna komisję śledczą wzywał do powołania niezależnego międzynarodowego trybunału, którego zadaniem byłoby osądzenie polityków i przedsiębiorców odpowiedzialnych za zamieszki.
Pod koniec października przewodniczący komisji sędzia Philip Waki przekazał listę 10 głównych podejrzanych byłemu sekretarzowi generalnemu ONZ Kofiemu Annanowi, który pełnił funkcję mediatora w trakcie kryzysu. Uzgodniono, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostanie powołany specjalny trybunał międzynarodowy do osądzenia sprawców, to K. Annan przekaże listę Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu w Hadze.
Tuż po opublikowaniu raportu zarówno prezydent Kibaki, jak i premier Odgina zapowiadali realizację zaleceń komisji śledczej. Jednakże w ostatnim czasie doszło do wyraźnego podziału wśród polityków. Zwolennicy uważają, że wcielenie w życie rekomendacji zawartych w raporcie przyczyni się do położenia kresu niesprawiedliwości, zaś przeciwnicy uważają, że sam dokument pełny jest nieścisłości. Niektórzy ostrzegają również, że próba postawienia inicjatorów starć przed wymiarem sprawiedliwości może sprowokować nowy wybuch przemocy.
Polityczny kryzys, który zaprowadził Kenię na skraj wojny domowej, wybuchł w ostatnich dniach grudnia 2007 r. po ogłoszeniu kontrowersyjnych wyników wyborów prezydenckich, dających minimalne zwycięstwo dotychczasowemu prezydentowi - Mwaiemu Kibakiemu. Jego kontrkandydat Raila Odinga, któremu pierwsze sondaże dawały przewagę, odmówił uznania wyników wyborów, twierdząc, iż „skradziono mu zwycięstwo” za pomocą oszustw wyborczych. Międzynarodowi obserwatorzy potwierdzili, że wybory nie spełniały demokratycznych standardów, a obie strony dopuszczały się fałszerstw.
Wkrótce później przez Kenię przetoczyła się fala starć na tle etnicznym. Członkowie plemion Luo, Kalendżin i Luhya rozpoczęli pogromy członków plemienia Kikuju (należy doń prezydent Kibaki i większość jego stronników), których od dawna oskarżali o zawłaszczenie państwa. W odpowiedzi członkowie złożonej z Kikuju zdelegalizowanej organizacji „Mungiki” rozpoczęli przy cichym poparciu rządu akcje odwetowe. Kryzys zakończyło zawarte 28 lutego porozumienie, które przewidywało podział władzy pomiędzy opozycją a rządem. Kibaki utrzymał urząd prezydenta, a Odinga uzyskał specjalnie dla niego utworzone stanowisko premiera.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, washingtontimes.com