Władze Libii zaprzeczają informacjom o masakrze cywili
- IAR
Libijska telewizja państwowa zdementowała infomacje o masakrze, jakiej dokonały siły bezpieczeństwa na demonstrujących przeciwko władzy Muammara Kaddafiego Według doniesień agencyjnych, lotnictwo libijskie dokonało nalotów na miasta Trypolis i Benghazi.
Syn Muammara Kaddafiego, którego cytowała państwowa telewizja libijska twierdzi, że "siły zbrojne zbombardowały magazyny z bronią położone z dala od terenów zamieszkałych" . O nalotach na Trypolis informowała wcześniej stacja Al Dżazira. O rozkazie zbombardowania Benghazi mówili z kolei dwaj libijscy piloci, którzy zbiegli na Maltę. Uciekli myśliwcami bojowymi, bo - jak zeznali - nie chcieli bombardować uczestników protestów przeciwko dyktaturze Muammara Kadafiego.
We wczorajszych starciach w stolicy Libii Trypolisie zginęło 160 osób - poinformowała telewizja Arabija, powołując się na naocznych świadków. Nie sposób zweryfikować te doniesienia - w Libii nie działają ani telefony, ani internet.
Działa za to państwowa telewizja, która w nocy pokazała krótkie wystąpienie Muammara Kadafiego. Według stacji, było ono transmitowane na żywo z jego rezydencji w Trypolisie."Jadę spotkać się z młodzieżą na placu Zielonym" w centrum miasta - powiedział Kadafi. I dodał - "by dowieść, że jestem w Trypolisie, a nie w Wenezueli i by zaprzeczyć doniesieniom telewizji, tych psów".
Pokazane w środku nocy wystąpienie Kadafiego trwało niecałe pół minuty; kamera pokazała dyktatora wsiadającego do samochodu w ulewnym deszczu. Wczoraj wieczorem w Trypolisie rzeczywiście mocno padało.
Wcześniej szef brytyjskiej dyplomacji William Hague zasugerował, że dyktator może być w drodze do Wenezueli. Szybko zaprzeczył temu libijski wiceminister spraw zagranicznych. "Przywódca Libii, tak jak cały rząd, jest w Libii" - powiedział Khaled Kayem.
Także wenezuelskie źródła rządowe zaprzeczyły, by Kaddafi był w drodze do Caracas. Oświadczyły, że rząd Wenezueli nie ma kontaktu ani z Kadafim ani z jego administracją.
Sytuacja w Libii będzie tematem dzisiejszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zapowiedział to sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych. Ban Ki-mun dodał, że rozmawiał przez telefon z Muammarem Kadafim. "Wezwałem go do pełnego przestrzegania praw człowieka, w tym wolności słowa i zgromadzeń" - zrelacjonował sekretarz generalny 40-minutową rozmowę z dyktatorem.