Zimbabweńska opozycja odrzuca rząd jedności narodowej
Morgan Tsvangirai, przywódca zimbabweńskiej opozycji odrzucił możliwość utworzenia wraz z prezydentem Robertem Mugabe rządu jedności narodowej.
Opozycyjny lider podkreślił, że powołanie wspólnego gabinetu nie rozwiązuje żadnego z problemów, przed którymi stoi Zimbabwe, a ponadto nie uwzględnia woli wyborców.
Deklaracja Morgana Tsvangirai jest konsekwencją rezolucji Unii Afrykańskiej, w której organizacja ta wezwała strony konfliktu do rozpoczęcia rozmów w celu utworzenia rządu jedności narodowej. Afrykańscy przywódcy państw i rządów wyrazili „głębokie zaniepokojenie” przemocą i doniesieniami o nieprawidłowym przebiegu drugiej tury wyborów prezydenckich, ale w tekście rezolucji nie znalazło się ani jedno słowo krytyki pod adresem Roberta Mugabe, na którym spoczywa odpowiedzialność za nadużycia i łamanie prawa. Przedstawiciele Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC) stwierdzili, że rezolucja nie bierze pod uwagę wyników ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich, w których zwycięstwo odniosła opozycja, ani faktu, że Robert Mugabe nie jest uznawany za głowę państwa przez szereg afrykańskich liderów.
Tsvangirai i jego partia są gotowi do podjęcia dalszych negocjacji, ale pod warunkiem zawarcia przejściowego porozumienia prowadzącego do organizacji nowych wyborów i przyjęcia nowej konstytucji.
W tym samym czasie zimbabweński minister ds. informacji Sikhanyiso Ndlovu ogłosił, że rząd i prezydent Mugabe z radością przyjmują rezolucję UA i są gotowi do podjęcia dialogu w imię utrzymania jedności Zimbabwe.
Robert Muagbe zwyciężył tydzień temu (27.06.) drugą turę wyborów prezydenckich w Zimbabwe, uzyskując 85 procentowe poparcie. Wynik nie mógł być inny, gdyż jego kontrkandydat, Morgan Tsvangirai wycofał się z wyścigu tydzień wcześniej na znak protestu przeciwko terroryzowaniu swych zwolenników przez prorządowe bojówki. W wyniku kampanii terroru rozpętanej po przegranej przez prezydenta pierwszej turze wyborów (29.03.) z rąk służb bezpieczeństwa i prorządowych bojówek zginęło już ok. 90 osób, a 200 tysięcy wypędzono ze swych domów.
Na podstawie: mg.co.za, news24.com