Ameryka Łacińska krytykuje kraje Północy na szczycie FAO
Na kończącym się dzisiaj (18.11) szczycie Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w Rzymie poświęconemu globalnemu bezpieczeństwu żywnościowemu, delegacje latynoamerykańskie zarzuciły krajom bogatym bierność w kwestii walki z głodem.
Występując na rzymskiej konferencji, prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva skrytykował rządy bogatych krajów Północy za bezczynność i apatię w związku z wciąż poszerzającą się na świecie strefą głodu. Według danych ONZ, w 2008 roku liczba głodujących na całym świecie wzrosła o ponad 40 mln osób. Pod koniec ubiegłego roku, trwale głodowało ponad 960 mln mieszkańców naszej planety.
Brazylijski lider wskazał, że do zwiększenia się obszarów głodu na Ziemi przyczynił się również globalny kryzys gospodarczy. Zdaniem Luli da Silvy, krach finansowy, który rozpoczął się jesienią 2008 roku w najbogatszych krajach świata, wywołany został nieodpowiedzialnymi i nieograniczonymi spekulacjami giełdowymi. Skutki kryzysu sprawiły, że rządy krajów najbiedniejszych stały się niezdolne do regulowania i kontrolowania dystrybucji dóbr niezbędnych do normalnego życia swoich obywateli.
"Globalni liderzy nie mieli jednak żadnych obiekcji i stracili setki miliardów dolarów, żeby pomóc upadającym bankom. Mniej niż połowa środków wpompowanych w bankrutujące banki wystarczałaby dla wykorzenienia głodu na świecie" - podkreślił w Rzymie prezydent Brazylii.
Przywódczyni Chile Michelle Bachelet zauważyła z kolei, że wbrew logice neoliberalnych ekonomistów, rozwiązaniem problemu głodu nie da się obciążyć najbiedniejszych krajów świata. "Rozwiązanie kwestii głodu nie będzie możliwe, jeżeli uprzednio nie uporamy się z problemem nierówności wewnątrz poszczególnych krajów oraz nierówności pomiędzy państwami i regionami świata. Takie zagadnienie powinno znaleźć się w centrum globalnych dyskusji na temat bezpieczeństwa żywnościowego" - oświadczyła Bachelet.
Poparcie dla stanowiska przywódców Brazylii i Chile wyrazili również obecni na szczycie prezydenci Argentyny Cristina Fernandez-Kirchner oraz Paragwaju Fernando Lugo.
Uczestnicząca w rzymskim szczycie delegacja Kuby z wiceprezydentem tego kraju Ulisesem Rosalesem del Toro skrytykowała z kolei nieobecność na konferencji liderów bogatych krajów Północy. "Teraz nie mogą oni nawet usprawiedliwić się ze swoich niespełnionych obietnic w sprawie niwelowania skutków globalnego głodu. Jesteśmy za tym, aby głód przestał być środkiem politycznej presji, którą wielkie potęgi tego świata wywierają na kraje ubogie. Konieczna jest globalna współpraca i solidarność, która pozostawi w przeszłości szkodliwe, jednostronne rozwiązania, które są niezgodne z prawem i międzynarodowym i jeszcze bardziej komplikują stan światowego bezpieczeństwa żywnościowego" - przypomniał podczas obrad szef reprezentacji Kuby.
Z kolei kubański wiceminister spraw zagranicznych Abelardo Moreno zwrócił w swoim wystąpieniu uwagę, iż główna odpowiedzialność za nierozwiązane problemy z wyżywieniem dużej części ludzkości ponoszą bogate i syte kraje Północy, których rządy i elity gospodarczo-finansowe są również odpowiedzialne za obecny, globalny kryzys ekonomiczny.
Stanowisko krajów Ameryki Łacińskiej poparły na rzymskim szczycie pozostałe kraje Trzeciego Świata.
Szef FAO Jacques Diouf szacuje, że dla przezwyciężenia skutków głodu w krajach Południa potrzebne byłyby środki o wysokości ponad 40 mld USD.
Na konieczność polityki solidaryzmu bogatej Północy wobec głodującego Południa zwrócił również uwagę papież Benedykt XVI w swoim inauguracyjnym wystąpieniu na rzymskim szczycie. Głowa Kościoła katolickiego podkreśiła, że głód jest dzisiaj jednym z najokrutniejszych przejawów ubóstwa i wykluczenia społecznego.
Na podstawie: granma.cu, prensa-latina.cu, presidencia.gov.br
Na zdjęciu: prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, za: presidencia.gov.br