Human Rights Watch: Inny Castro, ta sama Kuba
Najnowszy raport HRW stwierdza, że represje na Kubie wzmogły się od czasu przekazania władzy Raulowi Castro. Organizacja nawołuje do stworzenia wspólnego frontu nacisku na Kubę.

Według raportu, ulubioną bronią reżimu Raúla stał się zarzut „niebezpieczeństwa”, zawarty w kodeksie karnym. Dzięki niemu, państwo może aresztować każdego, kogo „zachowanie przeczy socjalistycznym normom”. W ten sposób więzieni są nie tylko ci, którzy popełnili przestępstwo polityczne, ale także osoby, które podejrzewa się o możliwość dokonania go w przyszłości.
Human Rights Watch zanotowała ok. 40 przypadków osób skazanych za dystrybuowanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, organizowanie pokojowych manifestacji czy próbę tworzenia niezależnych związków zawodowych na Kubie. Wystarczy też być bezrobotnym, aby trafić do więzienia – a wyrzucanie z pracy jest jednym z narzędzi represji reżimu wobec opozycjonistów. Oprócz tego, dysydenci są poddawani „represjom o mniejszej intensywności, jak np. grzywnom, zatrzymaniom na 24 godziny, atakom słownym i fizycznym prorządowych bojówek na nich samych i na ich rodziny.

Oficjalny kubański dziennik „Granma” przypisał autorom raportu „sieroctwo intelektualne” i oskarżył HRW o całkowite podporządkowanie się rządowi USA, CIA i „mafii z Miami” (tzn. emigracji kubańskiej). Sam raport zaś uznano za próbę usprawiedliwienia embarga ekonomicznego, choć HRW zaleca jego zniesienie.
Dokument Human Rights Watch został sporządzony dzięki ponad 60 wywiadom przeprowadzonym w tajemnicy, bezpośrednio na wyspie, ale także telefonicznie. Rozmowy miały miejsce głównie w czerwcu i lipcu tego roku.
Na podstawie: El País, El Universal (Meksyk), Granma