Wenezueli nie grozi syndrom Egiptu
Szanse na przewrót w Wenezueli są bliskie zeru - oceniłł szef resortu obrony tego kraju, generał Carlos Mata. Wojskowy odniósł się tym samym do groźb opozycji, ostrzegających przed zorganizowaniem masowych protestów podobnych do rewolucji w Egipcie.
W wywiadzie dla państwowej telewizji VTV w środę (9.2) wysoki rangą dowódca sił zbrojnych Wenezueli zwrócił uwagę, że jego rodacy dostrzegają zasadnicze zmiany polityczno-społeczne, które zaszły w ich kraju po objęciu fotela prezydenckiego przez Hugo Chaveza w lutym 1999 roku.
Rozmowa towarzyszyła obchodom 12 rocznicy rozpoczęcia rewolucji boliwariańskiej (jak Wenezuelczycy określają proces reform kierowany przez przywódcę państwa) oraz 9 rocznicy kierowanego przez Chaveza nieudanego wojskowego zamachu stanu, skierowanego przeciwko rządom ówczesnego szefa państwa, Carlosa Andresa Peresa.
"Wenezuelczycy trzeżwo oceniają obecną sytuację i zmiany, jakie zaszły w ostatniej dekadzie w naszym kraju motywują ich do dumy. Nasza armia jest zjednoczona, jak nigdy przedtem i pracuje jako jedna, wielka drużyna wspomagająca niezbędne zmiany. Opozycja od dawna musi posuwać się do urządzania wymyślnych trików przeciwko rządzącemu prezydentowi, ale tylko traci czas" - tłumaczył szef MON.
Gen. Mata zaznaczył także, że zarówno wyżsi oficerowie, jak i szeregowi żołnierze identyfikują się z programem rewolucji boliwariańskiej, a wspieranie prezydenta stanowi patriotyczny obowiązek armii i wyraz jej wysokiego morale.
"Armia nie może pozostać obojętna wobec pokojowych zmian, które od 1999 roku zachodzą w naszym kraju. To pokojowa rewolucja, bez użycia przemocy" - dodał wenezuelski minister.
Tuż po wybuchu masowych demonstracji w wielu krajach arabskich, nastawiona bardzo krytycznie do władz boliwariańskich opozycja zagroziła zorganizowaniem masowych protestów przeciwko rządowi w Caracas. 5 lutego br., w rocznicę objęcia urzędu prezydenta, Chavez zapewnił, że będzie bronić osiągnięć rewolucji boliwariańskiej "aż do śmierci".
Ostatni nieudany zamach stanu w Wenezueli miał miejsce w 2002 roku. Po kilku dniach Chavezowi i wspierającej go armii udało się jednak opanować sytuację i powrócić do władzy.
Równocześnie, we wtorek (8.2) osiągnięcia władz boliwariańskich w minionym roku podsumował wiceprezdent kraju Elias Jaua w wystąpieniu na forum wenezuelskiego parlamentu (hiszp. Asamblea Nacional). Polityk ocenił, że ekipie Chaveza udało się uniknąć kryzysu energetycznego związanego ze skutkami efektu klimatycznego "El Nino", powodującego wzrost temperatur i suszy w całej Ameryce Południowej. Dzięki interwencji państwa, rządowi udało się również zabiezpieczyć złożone w bankach wkłady pieniężne, a kwota finansowania poszczególnych regionów kraju wzrosła o 24 proc. Wiceprezydebt przypomniał też, że Caracas znacznie przyśpieszyło w 2010 roku latynoamerykańską integrację w ramach Boliwariańskiej Alternatywy dla Naszej Ameryki (ALBA), skupiającej obok Wenezueli Antiguę i Barbudę, Boliwię, Kubę, Dominikę, Ekwador, Nikaraguę oraz Saint Vincent i Grenadyny.
Za: abn.info.ve, prensa-latina.cu
Na zdjęciu: Hugo Chavez i szef wenezuelskiego MON gen. Carlos Mata (z prawej), za: vtv.gov.ve