Afganistan: nowa lista prezydenckich kandydatów wcześniej niż się spodziewano
Sobotnie głosowanie parlamentarne nad listą prezydenckich kandydatów, którzy mieli objąć teki ministerialne w nowotworzonym przez Karzaia rządzie miało być czystą formalnością. Wielu kandydatów, którzy sprawowali już funkcje ministrów w poprzednim rządzie, było pewnych swojej ponownej nominacji. Również prezydent nie wyobrażał sobie ewentualności odrzucenia swoich propozycji o czym świadczyć może fakt, iż nie pofatygował się nawet do budynku parlamentu, aby być obecnym w trakcie oddawania głosów przez afgańskich parlamentarzystów.
Jednym z głównych powodów odrzucenia prezydenckich kandydatów były liczne zarzuty korupcyjne wystawiane zarówno pod ich adresem, jak i podlegających im urzędników. Wielu z ministrów poprzedniego rządu oskarża się o defraudowanie zagranicznych środków ofiarowanych dla Afganistanu, jako niezbędnej pomocy w procesie odbudowy oraz modernizacji zniszczonego wojną kraju.
Aby dokończyć proces formowania nowego rządu, prezydent musiał przygotować nową listę kandydatów i przedstawić ją parlamentowi pod głosowanie. Wielu ekspertów uważało, iż nie uda mu się tego dokonać przed rozpoczynającą się niebawem zimową przerwą w posiedzeniach parlamentarnych.
Prezydent nie dał jednak za wygraną i już teraz jest bliski sfinalizowania kompletowania nowej listy potencjalnych ministrów. Ostateczną propozycję Karzai chce wysłać członkom parlamentu już w najbliższy weekend.
Wiele wskazuje jednak na to, iż nie dojdzie do większych zmian jeśli chodzi o nazwiska. Większość polityków odrzuconych w sobotnim głosowaniu ponownie pojawi się na tworzonej liście. Z tą jednak różnicą, iż prezydent przydzieli im odmienne funkcje w rządzie, czy to w postaci innych ministerstw, nad którymi mieliby objąć kontrolę, czy też w formie niższych stanowisk w rządowej administracji.
Jednym z polityków, którzy znajdą się na nowej liście, pomimo odrzucenia jego pierwotnej kandydatury jest były dowódca polowy Ismail Khan. Pełnił on funkcję ministra energetyki w poprzednim rządzie Karzaia i w sobotnim głosowaniu ponownie był przymierzany do szefowania temu ministerstwu. Tym razem prezydent przewiduje dla niego inne stanowisko.
Skąd jednak taki pośpiech Karzaia? Wiele wskazuje na to, iż zależy mu, aby parlament zatwierdził jego kandydatów jeszcze przed rozpoczynającą się 27 stycznia londyńską konferencją poświęconą obecnej sytuacji w Afganistanie. Tematem spotkania mają być plany szybkiego wykonania zadania odbudowy kraju wraz z jego zdolnością do zapewnienia sobie bezpieczeństwa.„Prezydent chce mieć pełny gabinet przed londyńskim szczytem i oczekuje od parlamentarzystów głosów poparcia” stwierdził rzecznik prasowy prezydenta Afganistanu Wahid Omar.
Pierwotna lista prezydenckich kandydatów spotkała się z mieszanym odbiorem ze strony państw zachodnich. Z zadowoleniem przyjęły one fakt, iż ministerstwa spraw wewnętrznych oraz obrony narodowej nadal będą kierowane przez te same osoby. Działalność tych ministrów została pozytywnie oceniona przez główne państwa zaangażowane w konflikt w Afganistanie i zostali oni zaakceptowani przez parlament.
Dodatkowo zachodnich polityków cieszy fakt obsadzenia ministerstw rolnictwa oraz finansów, co może pozytywnie wpłynąć na proces modernizacji kraju oraz przeprowadzania reform gospodarczych, które są niezbędne do należytego zarządzania krajem.
Z kolei martwić może fakt, iż wiele stanowisk ministerialnych było zaoferowanych dla ludzi będących pod bezpośrednim wpływem byłych talibskich dowódcom, którzy w przeszłości przez lata rządzili krajem. Jest to stała praktyka prezydenta polegająca na dążeniu do zachowaniu poparcia dla swoich rządów na terenach nie będących pod jednoznaczną kontrolą władz centralnych
Na podstawie: reuters.com , news.globaltv.com