Afgańska opozycja zarzuca władzom sfałszowanie wyborów
W dalszym ciągu trwa liczenie głosów oddanych w zeszłotygodniowych wyborach prezydenckich w Afganistanie. Dotychczasowy prezydent kraju nie przestaje zapewniać opinii publicznej o swoim zwycięstwie, mimo oskarżeń o oszustwa wyborcze padających ze strony swojego głównego konkurenta.
Oficjalne wyniki wyborów zostaną ogłoszone dopiero we wrześniu. Spowodowane jest to faktem, iż karty z głosami z wielu lokali wyborczych muszą jeszcze zostać przetransportowane do Kabulu, stolicy Afganistanu.
We wtorek (25.08.) I.E.C. (ang. Independent Election Comission – Niezależna Komisja Wyborcza) ma ogłosić wyniki uzyskane po przeliczeniu głosów z tych okręgów, które zdążyły już przesłać swoje głosy.
Pomimo tego faktu, niektórzy afgańscy politycy już teraz decydują się na wskazanie zwycięzcy wyborów. Minister Finansów w rządzie obecnego prezydenta Hamida Karzaia ogłosił bowiem, że jego przełożony uzyskał przeszło sześćdziesiąt osiem procent głosów poparcia, twierdząc że takie dane zostały mu przekazane właśnie przez członków wspomnianej komisji.
Główny konkurent Karzaia w zeszłotygodniowych wyborach, Abdullah Abdullah natychmiast skomentował te doniesienia, sugerując że „rząd bawi się matematyką”. Polityk stwierdził, że władze zapewne spodziewają się, iż Zachód, przejęty trudną sytuacją w kraju, zbagatelizuje zarzuty sfałszowania wyborów.
Rzeczywiście, wielką niewiadomą jest reakcja Stanów Zjednoczonych na ewentualne poszlaki wskazujące, że wybory nie były to końca uczciwe. Warto przypomnieć, że w Afganistanie stacjonuje obecnie przeszło sześćdziesiąt tysięcy amerykańskich żołnierzy, a kraj ten stanowi dla USA główny front walki z terroryzmem.
W tej sytuacji administracja prezydenta Baracka Obamy ma dwa wyjścia. Może uznać, że wybory zostały sfałszowane i nie respektuje już Karzaia jako przywódcy Afgańczyków. W tym przypadku ryzykuje jednak zaprzepaszczenie szansy na ustabilizowanie sytuacji w kraju. Stany Zjednoczone mogą również przymknąć oko na wszelkie zarzuty dotyczące fałszerstw wyborczych i trzymając się z boku afgańskiej sceny politycznej, uznać drugą kadencję dotychczasowego prezydenta.
Hamid Karzai wygrał wybory prezydenckie w 2004 roku, uzyskując poparcie na poziomie pięćdziesięciu pięciu procent. Jednak jego rządy okazały się wyjątkowo nieudolne, a kierowana przez niego administracja słabo odporna na korupcję. Sondaże przedwyborcze wyraźnie wskazywały, że dotychczasowy prezydent może obecnie cieszyć się o wiele mniejszym poparciem niż przed laty. Spowodowało to liczne oskarżenia o fałszerstwa pod adresem komisji wyborczych padające ze strony innych kandydatów w wyborach.
Na podstawie: nytimes.com, cnn.com