Amerykańskie siły specjalne coraz aktywniejsze w walce z talibami
Amerykańscy oficjele nie wypowiadają się głośno na ten temat, ale wykorzystywanie sił specjalnych, jako element walki z talibskimi rebeliantami, jest częścią nowej strategii prowadzenia działań zbrojnych w Afganistanie. Co ważne, dodatkowe odziały komandosów operują w tym kraju już od kilku tygodni, a wiec pojawiły się na miejscu o wiele wcześniej niż pierwsze oddziały z obiecanych przez Baracka Obamę dodatkowych 30 tys. żołnierzy.
Wykorzystywanie komandosów na miesiące przed przybyciem do Afganistanu głównej części amerykańskich posiłków ma na celu osłabienie, jeśli nie rozbicie, najniebezpieczniejszych oddziałów talibów, aby żołnierze, którzy zostaną dosłani na wojnę w pierwszej połowie przyszłego roku mogli skuteczniej realizować postawione przed nimi zadania. Dodatkowo, dowództwo operacyjne uważa, iż osłabione i rozbite grupy rebelianckie będą stanowiły mniejsze zagrożenie dla sił NATO, zmniejszając rozmiary nieuniknionych strat. „Oni są niesamowicie efektywni na obszarach, które nas najbardziej interesują” stwierdził anonimowo jeden z amerykańskich generałów służących w Afganistanie.
Jak przyznał szef Dowództwa Centralnego sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych gen. David Petraeus, obecne działania sił specjalnych będą stałym elementem walki z talibami i wspierającymi ich terrorystami. „Będziemy zwiększać skalę działań antyterrorystycznych w całościowej strategii” przyznał generał. „Nie ma wątpliwości, że trzeba złapać lub zabić tych, którzy nie chcą przejść na naszą stronę” dodał wojskowy, który w przeszłości był głównodowodzącym wojskami amerykańskimi w Iraku i walnie przyczynił się do zakończenia krwawych walk z rebeliantami w tym kraju.
Zdecydowany wzrost wykorzystania sił specjalnych jest również skutkiem tego, iż głównodowodzącym siłami NATO w Afganistanie jest gen. Stanley McChrystal, który przed objęciem swojej funkcji przez pięć lat kierował Połączonym Dowództwem Operacji Specjalnych. Jest więc specjalistą od wykorzystywania komandosów w operacjach wojennych.
Jednak pakistańskie władze zabroniły jakichkolwiek operacji sił specjalnych na własnym terytorium. Jedyne, co Amerykanie są w stanie zrobić, to nieustanne monitorowanie oraz bombardowanie pozycji talibów z wykorzystanie bezzałogowych samolotów szpiegowskich oraz bombowców typu Predator lub Reaper.
Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, iż agenci C.I.A. aktywnie włączają się w wyłapywanie najważniejszych przywódców ruchu talibów skrywających się w Pakistanie. Amerykanie starają się w tym celu współpracować z pakistańskim wywiadem I.S.I. Działania obu tych instytucji polegają zarówno na wyłapywaniu ważniejszych bojowników lub też ich likwidacji.
Wykorzystywani w Afganistanie komandosi, to ci sami ludzie, którzy już od ośmiu lat starają się zlokalizować oraz złapać lidera Al-Kaidy Osamę Bin Ladena. Żołnierze ci odpowiadają również za pojmanie byłego dyktatora Iraku Saddam Husajna oraz za zlikwidowanie Abu Musaba al-Zarqawiego, lidera irackiej Al-Kaidy. Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem, który zwiększa liczbę swoich komandosów w Afganistanie. Inne państwa NATO, których żołnierze stacjonują w tym kraju, również starają się wykorzystać potencjał swoich sił specjalnych.
Na podstawie: nytimes.com , mercurynews.com