Indie/ Tybetańscy mnisi zostaną w areszcie
Tybetańczycy zatrzymani w poniedziałek (10.03) przez indyjską policję, zaraz po rozpoczęciu pokojowego marszu w stronę swojej ojczyzny, pozostaną w areszcie 14 dni. Ponad stu Tybetańczyków zostało zatrzymanych w poniedziałek (10.03) zaraz po rozpoczęciu marszu w okolicy miasteczka Dharamsala, gdzie mieści się siedziba rządu tybetańskiego na uchodźstwie. Wydany przez władze indyjskie rozkaz o zatrzymaniu demonstrantów, którzy przekroczą granicę dystryktu, został wyegzekwowany przez policję. Zatrzymani zostaną w areszcie dwa tygodnie. „Władze nie zezwalają Tybetańczykom na angażowanie się w żadne działania skierowane przeciwko Chinom na terytorium Indii” stwierdził w oficjalnym oświadczeniu rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Indii.

Sami Tybetańczycy także nie szczędzą ostrych słów pod adresem władz. „Nie zgadzamy się z decyzją władz, aby traktować pokojowych tybetańskich demonstrantów jak przestępców” protestuje Chime Youngdrung, przywódca tybetańskich działaczy.
Tymczasem władze chińskie przyznały, że mnisi protestowali także w stolicy Tybetu Lhasie, ale zostali szybko rozpędzeni. Według organizacji praw człowieka monitorujących sytuację to największe protesty Tybetańczyków w Chinach od 1989 roku.
Do tej pory Indie były przychylne sprawie Tybetańczyków, jednak od kilku lat wraz ze wzrostem aspiracji mocarstwowych, władzom indyjskim zaczęło bardziej zależeć na przyjaźni z Chinami niż wspieraniu mnichów. W środę (12.03) chiński minister spraw zagranicznych przypomniał Indiom, że zobowiązały się pilnować, aby Tybetańczycy nie angażowali się w działalność polityczną.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, thetimesofindia.com