Stany Zjednoczone grożą Pakistanowi
Condoleeza Rice podczas wizyty w Islamabadzie w piątek (05.12) zagroziła Pakistanowi, że jeśli nie będzie aktywnie włączał się w walkę z terroryzmem, Waszyngton bedzie musiał interweniować. Amerykanie są pewni udziału Pakistańczyków w atakach w Bombaju.
Uległość wobec Pakistanu się skończyła. Wizyta amerykańskiej sekretarz stanu może być ostatnią nie tylko dla odchodzącej z funkcji Condoleezy Rice, ale także dla pakistańskich władz. Rice zakończyła tygodniową wizytę w Azji Południowej dając widoczny znak, że jeśli Islamadab nie będzie chciał współpracować, Amerykanie i tak włączą się w walkę terroryzmem w regionie.
Władze amrykańskie łączą zamachy w Bombaju i aktywność terrorystów pakistańskich w Indiach ze słabym zabezpieczeniem granicy afgańsko-pakistanskiej. Stany Zjednoczone zarzucają Islamabadowi, że pozwala terrorystom uciekać z Afganistanu i tworzyć nowe obozy na terorytorium Pakistanu. Od pół roku trwa spór między niedawnymi sojusznikami związany z przekraczniem granicy przez amerykńskie wojska podczas obławy na talibów.
Pakistan nie słucha gróźb Amerykanów. Politycy pakistańscy wciąż zaprzeczają udziałowi ich kraju w zamachach w Bombaju i przekonują, że zrobią wszystko, co można, by walczyć z terroryzmem. Tymczasem dzień po wyjeździe Condoleezy Rice kolejny zamach wstrząsnął Peszawarem na północy Pakistanu. W wybuchu samochodu pułapki przed meczetem szyickim zginęło 27 osób.
W zamachu w Bombaju 26. listopada zginęło 195 osób. Trwa ustalanie winnych. Władze Indii oraz USA wskazują na pakistańską organizację Lashkar-e-Taiba powiązaną z Al-Kaidą. Jedyny złapany podczas zamachu terrorysta jest Pakistańczykiem.
Na podstawie: thetimesofindia.com, hindustantimes.com, news.bbc.co.uk