Kolejny incydent zbrojny na granicy chińsko-indyjskiej
- IAR
Naruszenia linii kontroli pomiędzy Indiami i Chinami przez żołnierzy chińskich nie są niczym alarmującym - stwierdził głównodowodzący wojskami indyjskimi generał Vijay Kumar Singh. Media indyjskie po raz kolejny poinformowały, iż chińscy żołnierze weszli na terytorium indyjskie w Himalajach Ladakhu.
Według indyjskich mediów, chińskie patrole nie tylko przekroczyły linię kontroli, ale także zażądały od indyjskich robotników zaprzestania budowy infrastruktury komunikacyjnej w pasie przygranicznym. Interwencja chińskich żołnierzy wzbudziła panikę wśród himalajskich górali cywilizacyjnie związanych z Tybetańczykami i zmusiła lokalne władze do wstrzymania inwestycji potrzebnych miejscowej ludności. Głównodowodzący armią indyjską uspokaja w specjalnym oświadczeniu opinię publiczną i przekonuje, że naruszenia linii kontroli są jedynie wynikiem odmiennej interpretacji jej przebiegu w obu krajach. "Według naszej interpretacji map, linia kontroli przebiega w pewien określony sposób, ale według strony chińskiej - jej przebieg jest inny. I tak jest od długiego już czasu".
Indie i Chiny dzieli od kilkudziesięciu lat spór o przebieg granicy zarówno w Himalajach zachodnich, jak i wschodnich. Oba kraje stoczyły w roku 1962 wojnę graniczną o sporne terytorium. Obecnie deklarują, iż chcą rozwiązać spór drogą dialogu, ale mimo upływu lat efektów tego dialogu nie ma.
Opinia publiczna w Indiach reaguje bardzo emocjonalnie na wszelkie informacje o naruszeniach linii kontroli przez Chiny. Z kolei władze indyjskie starają się tonować nastroje i nie zaostrzać sporów granicznych. Eksperci podkreślają, iż Chiny dysponują w rejonie granicy z Indiami dobrą infrastrukturą umożliwiającą zgromadzenie dużych oddziałów wojska w szybkim czasie.