Livni i Netanjahu rozpoczynają bój o stworzenie koalicji
- IAR
Dzień po wyborach w Izraelu liderzy zwycięskiej Kadimy i przegranego Likudu rozpoczynają walkę o stworzenie koalicji. Mimo, że głosowanie wygrała Kadima, nie jest pewne, że prezydent powierzy tworzenie rządu jej szefowej Tzipi Livni.
Według powyborczych sondaży i oficjalnych wyników z 99 procent lokali wyborczych, Kadima otrzymała 28 miejsc w 120 osobowym Knesecie, a Likud o jedno mniej. Frekwencja wyniosła ponad 65 procent.
Choć oficjalne wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone, to liderzy Likudu i Kadimy nie tracą czasu. Benjamin Netanjahu oficjalnie potwierdził, że nie chce wchodzić w koalicję z Kadimą, a na popołudnie zaplanował rozmowy z partią Szas na temat tworzenia prawicowego bloku. Natomiast Tzipi Livni ma się spotkać z szefem radykalnego prawicowego Naszego Domu Izrael. Eksperci zauważają, że Kadima nie stworzy rządu bez poparcia Awigdora Liebermana.
Do tej pory urząd premiera obejmował lider zwycięskiej partii. Nie jest jednak pewne, czy prezydent Szymon Peres powierzy Tzipi Livni stworzenie rządu. A to dlatego, że lider Likudu Benjamin Netanjahu ma większe szanse zbudować koalicję. Weszłyby do niej prawicowe partie, które miałyby w sumie 64 miejsca, podczas gdy Kadima może zebrać najwyżej 56 mandatów. Aby zdobyć więcej musi przekonać Awigdora Libermana, aby się do niej przyłączył. Lider Naszego Domu Izrael zapowiedział, że będzie rozmawiał z jedną i drugą partią.