Białoruskie media: w konflikcie wokół ZPB chodzi o kontrolę pieniędzy z Polski
- IAR
Portal informacyjny „Biełorusskij Partizan" sugeruje, że w ostatnim konflikcie między Polską a Białorusią chodzi o pieniądze, jakie płyną z Warszawy na wspieranie działalności mniejszości polskiej na Białorusi. Według „Partizana", białoruskie władze chciałby kontrolować przepływ tych funduszy.
Portal przypomina, że od czasu rozłamu w Związku Polaków nasze państwo wspiera zwolenników nieuznawanej przez Mińsk organizacji, pozbawiający tym samym białoruskich urzędników możliwości przejęcia tych środków.
Zdaniem „Biełorusskowo Partizana", oficjalny związek czuje się w tym sporze poszkodowany, bo ze strony białoruskich władz może liczyć jedynie na wsparcie siłowe. Natomiast pomoc finansową i polityczną może zapewnić tylko Warszawa, która ignoruje lojalnych wobec Mińska związkowców. Działacze prorządowego Związku Polaków mają trudności w uzyskaniu wiz do naszego kraju, problemy z otrzymaniem Karty Polaka, a ich dzieci niechętnie są widziane na polskich uczelniach.
„A oni tylko chcieli władzom w Mińsku dogodzić i z polskimi się przyjaźnić" - drwi „Biełorusskij Partizan". Według niezależnego portalu Mińsk powinien zgodzić się na żądania Warszawy i zalegalizować drugi Związek Polaków, którym kieruje Andżelika Borys.
„Przecież na Białorusi są dwa związki pisarzy i dwa związki dziennikarzy, były też dwa parlamenty - jeden wybrany przez naród, a drugi wyznaczony dekretem" - przypomina „Partizan". „Dlaczego więc nie mogłoby być dwóch Związków Polaków - skoro i tak są" - konkluduje portal.