Perspektywy relacji chińsko-tajwańskich w kontekście wyborów prezydenckich na wyspie
- Marcin Przychodniak, Ośrodek Analiz Politologicznych UW
14 stycznia 2012 r. na Tajwanie odbędą się wybory prezydenckie (po raz piąty po odrzuceniu monopolu partyjnego w 1996 r.), których główną stawką jest nie tylko dalsza polityka Republiki Chin, ale przede wszystkim rozwój jej relacji z Chińską Republiką Ludową, a także przyszłość kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi.
Mijająca kadencja Ma Ying Jeou - szefa Partii Narodowej (Kuomintangu) - przyniosła bowiem znaczącą zmianę w stosunku do wcześniejszych kontaktów z ChRL. Obie strony ostrożnie, ale zdecydowanie zacieśniły bilateralne relacje, czego przejawem było m.in. zawarcie porozumienia handlowego (Economic Cooperation Framework Agreement - ECFA), znoszącego częściowe ograniczenia handlowe dla przedsiębiorców tajwańskich na kontynencie (łączna wartość tajwańskich inwestycji wynosi ponad 100 mld USD), uruchomienie bezpośrednich połączeń lotniczych (wzrost liczby turystów chińskich na wyspie; w 2011 r. „zostawili” na Tajwanie ponad 3 mld USD), czy możliwość studiowania na tajwańskich uczelniach dla studentów z ChRL.
Odchodząca w przeszłość kadencja stała się więc zaprzeczeniem poprzednich relacji i symbolem stabilizacji w Cieśninie Tajwańskiej, a nawet uprawdopodobniała, w dalszej perspektywie czasowej, otwarcie negocjacji politycznych dotyczących m.in. zjednoczenia.
Obecny prezydent Republiki Chin nie jest zainteresowany zmianą dotychczasowej polityki. Cieszy się w tym kontekście dyskretnym wsparciem Chińskiej Republiki Ludowej, które jednak nie chcą zanadto zdradzać swoich preferencji w obawie przez zaszkodzeniem kandydatowi. Ma Ying Jeou w dalszym ciągu deklaruje przywiązanie do koncepcji trzech „nie”: dla zjednoczenia, dla niepodległości i dla użycia siły. W swoich ostatnich wypowiedziach nie wykluczył jednak możliwości uruchomienia (obok gospodarczych) także negocjacji politycznych. Uzależnił jednak podobne kroki od wyraźnej zgody mieszkańców wyspy wyrażonej w referendum.
Konkurentką obecnego prezydenta jest Tsai Ing Wen, wywodząca się z Demokratycznej Partii Postępu (Democratic Progressive Party - DPP), była współpracowniczka byłego prezydenta Chen Shui Biana, nawiązująca w swej retoryce do głównych haseł swojego mentora. Postuluje ona podjęcie przez Tajwan bardziej aktywnej polityki na arenie międzynarodowej, m.in. poprzez wznowienie idei dotyczącej niepodległości i członkostwa wyspy w organizacjach międzynarodowych jako samodzielnego podmiotu. W swej retoryce odrzuca m.in. dogmat kształtujący relacje wyspy z kontynentem tzw. konsensus z 1992 r., regulujący obowiązywanie zasady „jednych Chin” w relacjach pomiędzy obydwoma podmiotami. Obie strony umówiły się wówczas, że - aby uniknąć nieporozumień mogących skutkować poważną destabilizacją w regionie - każda z nich ma samodzielne prawo do interpretacji powyższego określenia.
Deklaracje zaprzeczające powyższemu kompromisowi, a składane przez Tsai Ing Wen wywołały natychmiastową reakcję polityków Chińskiej Republiki Ludowej (m.in. wypowiadali się w tej sprawie obecny przewodniczący Chin - Hu Jintao i jego prawdopodobny następca Xi Jinping) ostrzegających, że próby te będą oznaczały nieważność dotychczasowych wzajemnych porozumień (w tym ECFA) i zerwania prowadzonych już rozmów.
Innym, istotnym elementem sporu pomiędzy głównymi kandydatami są kwestie ekonomiczne. Ma Ying Jeou jest oskarżany, że wynegocjowane przez niego umowy handlowe z ChRL służą jedynie najbogatszym i stara się wykazać autorstwo dziesięcioprocentowego wzrostu PKB kraju. Tsai Ing Wen w odpowiedzi podkreśla ponad 4% poziom bezrobocia i malejącą konkurencyjność Tajwanu w odniesieniu do rywalizacji z Hongkongiem, Koreą Południową i Singapurem.
Jest wysoce prawdopodobne, że realizacja postulatów Tsai Ing Wen rzeczywiście doprowadziłaby do impasu w dwustronnych relacjach a spełnienie deklaracji obecnego kierownictwa ChRL - do ekonomicznej katastrofy tajwańskich przedsiębiorców. Wydaje się więc, że nie ma już praktycznego odwrotu od polityki stopniowego porozumienia, zwłaszcza, że ostatnie deklaracje amerykańskiej administracji (zarówno prezydenta B. Obamy, jak i H. Clinton) zdają się kwestie wsparcia dla Tajwanu traktować z coraz większą rezerwą. Retoryka Tsai Ing Wen jest tym samym jedynie próbą zachowania kontaktu z elektoratem DPP; odróżnienia się od kontrkandydata i zdobycia głosów ewentualnych wyborców niezdecydowanych4 a ich realizacja jest praktycznie niemożliwa. Jej zwycięstwo nie zmieni więc faktycznego wymiaru dwustronnych relacji, a jedynie nastrój bilateralnych kontaktów.
Dotychczasowe relacje z wyspą są postrzegane przez polityków KPCh jako jeden z niewielu sukcesów kończącego obecnie swą kadencję przewodniczącego Chin Hu Jintao. Opinia na temat jego rządów, która ukształtowała się w aparacie władzy, mówi o niespełnionych nadziejach reformatorskich, zwłaszcza w porównaniu do okresu Jiang Zemina. W tym kontekście wymienia się jednak pogłębienie współpracy ekonomicznej z Tajwanem jako niewątpliwy sukces przewodniczącego. Dlatego też, w obliczu konieczności odejścia z najważniejszych stanowisk państwowych i partyjnych w 2012/2013 r. przewodniczącemu zależy szczególnie na kontynuacji podobnej polityki. Ewentualny wybór Tsai Ing Wen byłby w tym kontekście porażką Hu Jintao i wpłynąłby na decyzje kadrowe (wybór Stałego Komitetu, Biura Politycznego i Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin) oraz programowe podczas XVIII Zjazdu partii w październiku 2012 r.
Kwestia Tajwanu oraz polityki „jednych Chin” jest jednocześnie dogmatem polityki zagranicznej ChRL i nie będzie podlegać żadnym modyfikacjom związanym ze zmianami w kierownictwie KPCh. Władze Chińskiej Republiki Ludowej są natomiast świadome wpływu elekcji na wyspie i ich reakcji na relacje z USA. Zdają sobie sprawę, że zwycięstwo Tsai Ing Wen oraz ich gwałtowne zachowanie, burzące stabilizację w Cieśninie Tajwańskiej, miałyby negatywny efekt na perspektywy reelekcji B. Obamy.
Tekst ukazał się pierwotnie na stronie Ośrodka Analiz Politologicznych UW