Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Turkmenistan/ UE myśli o porozumieniu handlowym

Turkmenistan/ UE myśli o porozumieniu handlowym


04 maj 2006
A A A

Organizacje ochrony praw człowieka oskarżyły Unię Europejską o ignorowanie zasad humanitarnych w odniesieniu do Turkmenistanu. Według Human Rights Watch, UE przymyka oko na łamanie praw człowieka w tym jednym z najbrutalniejszych postradzieckich reżimów, wyżej stawiając swoje interesy energetyczne. Turkmenistan posiada znaczące złoża gazu ziemnego.

Jako „olbrzymi szok” określono we wspólnym oświadczeniu Human Rights Watch i International Crisis Group przymiarkę do decyzji o przywróceniu umowy handlowej z Turkmenistanem, która została zawieszona w 1999 roku w związku z naruszeniami praw człowieka. Pozytywnie o uchyleniu zakazu wypowiedziały się 21 marca dwie komisje Parlamentu Europejskiego: spraw zagranicznych i handlu, rekomendując Europarlamentowi na sesji ogólnej przegłosowanie zniesienia sankcji. To umożliwiłoby Radzie Ministrów UE podjęcie wiążących kroków.

Motywy działań UE

Stanowisko komisji związane jest prawdopodobnie z chęcią odgrywania większej roli przez europejskie koncerny energetyczne na turkmeńskim rynku, na którym do tej pory dominuje Rosja. Ostatnio swój akces do aktywnego wejścia na rynek kraju Turkmenbaszy zgłosiły też Chiny. Unia Europejska najwyraźniej nie chce pozostawać z tyłu. W tej sprawie Unia ma prawo zresztą liczyć na przychylność władz w Aszchabadzie: Turkmenistan wysyłał ostatnio sygnały, że uzależnienie od Rosji (jeśli chodzi o eksport surowców energetycznych) zaczyna go mocno uwierać.

Członek komisji ds. zagranicznych PE Richard Howitt (w sprawie umowy z Turkmenistanem wstrzymał się od głosu) oświadczył, że choć osobiście jest nastawiony bardzo krytycznie do polityki rządu turkmeńskiego, to „izolacja reżimu zawiodła. Nasz pomysł to użycie handlu jako dźwigni wpływającej na rozwój praw człowieka. Jeśli to nie poskutkuje, Europa powinna zrezygnować”. Polityka „zaangażowania” i wspierania reform miałby więc zastąpić nieprzynoszącą rezultatów politykę bojkotu.

Zwolennicy odblokowania stosunków ekonomicznych z Aszchabadem argumentują ponadto, że porozumienia handlowe pozwoliłoby nadrobić zaległości z czasów radzieckich i oznaczałoby w praktyce uznanie Turkmenistanu jako suwerennego państwa. Zresztą już obecnie, nawet i bez działającej stosownej umowy, firmy z państw UE robią interesy w środkowoazjatyckim kraju (np. francuska firma budowlana  Bouygues).

Krytyka podwójnych standardów

Decyzja komisji wywołała duże kontrowersje wśród niektórych deputowanych. Cem Ozdemir, niemiecki europarlamentarzysta z Partii Zielonych, stwierdził, że UE stosuje podwójne standardy w swoich relacjach zewnętrznych. Sytuację Turkmenistanu porównał do Białorusi: „To duże złoża gazu tłumaczą różnicę w polityce UE wobec Turkmenistanu i Białorusi”.

Farad Tukhbatullin, turecki działacz walczący o przestrzeganie praw człowieka, skomentował te sytuację następująco: „Białoruś jest dyktaturą, ale opozycja demokratyczna ma szansę, choć ograniczoną, na wyrażanie swoich poglądów, tworzenie ruchów politycznych i uczestniczenie w wyborach. Na Białorusi rząd skazuje ludzi na 12 do 15 dni wiezienia; w Turkmenistanie jest to 12 do 15 lat”.

Erika Dailey zajmująca się Turkmenistanem w ramach  Open Society Institute wytknęła niekonsekwencję w podejściu UE: „Porozumienie handlowe oferuje przywileje, które będą kompletnie sprzeczne z poprzednim stanowiskiem UE, potępiającym sytuację związaną z prawami człowieka w Turkmenistanie”. Analityczka zauważyła też, że Turkmenistan nie spełnia kryteriów ekonomicznych, wymaganych zwykle przy zawieraniu tego typu porozumień: nie posiada funkcjonującej gospodarki rynkowej, wymienialnej waluty, tłumiona jest działalność sektora prywatnego. „Jeśli UE zaakceptuje tę umowę bez żadnych warunków wstępnych, to w praktyce będzie to nagradzanie opresyjnej dyktatury” – ostrzegła Dailey. 

Ostrożniejsza w swoich ocenach była brukselska International Crisis Group, również wskazując jednak, że istnieją „pewne podstawowe wątpliwości, czy wysiłki zmierzające do zaangażowania się nawet w najbardziej opresyjnych reżimach regionu – Uzbekistanie i Turkmenistanie – nie podważą standardów UE dotyczących praw człowieka i demokratyzacji”.

Swoje oburzenie wyraziła opozycja turkmeńska. Potępienie planów Parlamentu Europejskiego znalazło się także w wydanym 26 kwietnia oświadczeniu Helsinki Federation for Human Rights oraz Turkmen Initiative for Human Rights: „Położenie ludności w Turkmenistanie w ostatnich latach tylko się pogarsza. To nie jest właściwy moment dla Unii Europejskiej by zawierać porozumienie handlowe z Turkmenistanem”.

Na podst. guardian.co.uk, gundogar.org, rferl.org