Niemcy. Europejska Droga
-
Unia&Polska
Poznańska konferencja NIEMCY. EUROPEJSKA DROGA. była próbą podsumowania kończącej się niemieckiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Tematem wiodącym była rola Niemiec w integracji europejskiej. Niemcy są jednym z krajów założycielskich Wspólnot Europejskich, dlatego zrozumiała jest chęć poznania niemieckiej wizji integracji oraz jej konfrontacja z rzeczywistością u schyłku prezydencji. Tym bardziej, że rząd federalny Angeli Merkel uznał za jeden ze swych priorytetów wznowienie debaty o Traktacie Konstytucyjnym. Zrodziło to pytanie, czy uda się zrealizować ten trudny cel?
Sprint zamiast maratonu
Attache prasowy ambasady RFN pan John Reyels mówił, że polski rząd nie powinien obawiać się silnej pozycji Niemiec w UE, lecz traktować RFN jak sojusznika. Zapewnił, że Polska nie jest przez Niemcy postrzegana jako kraj tranzytowy do Rosji. Wyraził zdziwienie, że Polska tak usilnie szuka sojusznika w USA, nie dostrzegając Niemiec: ĄPo co męczyć się w maratonie, gdy można biec na sto metrów?E
W swym słowie wstępnym pani Anna Zalewska-Urbańczyk za największe wyzwanie dla Niemiec uznała osiągnięcie kompromisu w kwestii mandatu negocjacyjnego. Jako przedstawicielka Komisji Europejskiej podkreśliła, że jej instytucja opowiada się za ambitnym kompromisem. Wskazała trzy priorytety:
* Traktat Konstytucyjny;
* Relacja Unia EuropejskańRosja;
* wspólna polityka energetyczna.
W pierwszej kwestii, Traktatu Konstytucyjnego, pani Zalewska-Urbańczyk zauważyła, że Polska ma problemy z oddaniem kompetencji na rzecz Brukseli. Co do relacji z Rosją, Komisja Europejska, ustami swej przedstawicielki, opowiada się za partnerstwem strategicznym. Jest to niezbędne z uwagi na fakt, że UE jest zależna od dostaw rosyjskiego gazu aż w 80 procentach.
Zbliżenie dzięki różnicom
Kolejny uczestnik debaty profesor Zbigniew Czachór zauważył, że Republika Federalna Niemiec uważa, iż Unia Europejska jest zdolna do działania w oparciu o zasadę glosowania podwójną większością. Niemcy opowiadają się także za utworzeniem funkcji ministra spraw zagranicznych UE. Uważają ponadto, że powinno się zastąpić przewodnictwo rotacyjne prezydencją stałą na 2,5 roku. Sześciomiesięczna prezydencja, przez częste zmiany, utrudnia bowiem działania długofalowe. Niemcy, podczas swej prezydencji, po raz pierwszy wdrożyły zasadę trójprezydencji; trzy kraje, które obejmą po sobie przewodnictwo wcześniej uzgadniają plan działań w dalszej perspektywie. Ma to na celu poprawę wydajności funkcjonowania Unii Europejskiej.
Rząd pani Merkel jako kolejne udogodnienie zaproponował państwom członkowskim mianowanie swych przedstawicieli w negocjacjach nad Traktatem Konstytucyjnym. Polskiemu zespołowi przedstawicieli przewodzi pan Marek Cichocki. Kolejną nowością w prowadzeniu prezydencji jest stosowanie metody konfesjonału; wysłuchiwania opinii wszystkich państw członkowskich. RFN pragnie tym samym podkreślić, że Unia Europejska nie jest jedynie techniczną platformą negocjacji lecz strukturą funkcjonującą na zasadzie demokratycznej debaty. Jednak sam Traktat Konstytucyjny będzie rzeczywiście bardzo techniczny, ponieważ reguluje kwestie instytucjonalne.
Za duży sukces prezydencji niemieckiej pan Zbigniew Czachór uważa pobudzenie debaty o przyszłości Unii Europejskiej i Traktacie Konstytucyjnym. Jeżeli chodzi o relacje dwustronne Polski z Niemcami, profesor uważa, że różnica zdań dobrze wpływa na relacje bilateralne. Dzięki nim następuje bowiem intensyfikacja kontaktów na szczeblu rządowym. To z kolei skutkuje zbliżaniem. Po marcowej wizycie kanclerz Merkel w Polsce oba kraje już zgodnie opowiadają się za szeroką kooperacją. Jest to znak pozytywnej zmiany nastawienia, głównie po stronie Polski. Niemcy natomiast starannie łagodzą obawy Warszawy podkreślając, że nie traktują Polski jedynie jako kraju tranzytowego.
Grunt z Samary
Pani minister Agnieszka Walter-Drop z ambasady RP w Berlinie, podjęła próbę oceny realizacji celów Republiki Federalnej Niemiec w Unii Europejskiej. Zauważyła, że Niemcy miały i nadal mają bardzo zeuropeizowaną administrację. Myślą w szerszych kategoriach. To gwarantuje sukces. Duże znaczenie ma też fakt, że prezydencja w Radzie UE przypadła na środek kadencji rządowej w Niemczech. Dzięki temu rząd działa swobodniej. Nie ma bowiem jeszcze przed sobą celów wyborczych w krajowej kampanii. Dzięki temu, nie ma powodów do wikłania polityki wewnętrznej do unijnej. Kolejnym atutem jest duży wzrost gospodarczy w Niemczech. Dochodzi jeszcze kwestia solidnie ugruntowywanej, już od piętnastu lat, pozycji międzynarodowej RFN.
Za naczelne tematy prezydencji pani Walter-Drop uznała: energetykę (odnotowała fakt ponowienia przez Niemcy debaty nad wspólną polityką energetyczną), Traktat Konstytucyjny, zewnętrzne stosunki z Rosją, politykę zagraniczną i bezpieczeństwo.
W tym ostatnim punkcie przypomniała o statusie Kosowa oraz polityce wschodniej. W obu kwestiach oczekiwano większej aktywności Niemiec. Liczono na lepszą politykę sąsiedztwa UE z Rosją. Nie udało się jednak osiągnąć zamierzonego celu ze względu na opór Kremla. Spodziewano się także większej aktywności we wschodniej polityce regionalnej, a także pokładano większe nadzieje we współpracy z Azją Centralną. Dziś zdaniem pani Agnieszki Walter-Drop można to podsumować następująco:
* w sferze gospodarczej odniesiono sukces,
* nadal nie ma wspólnej polityki energetycznej, została ona jednak przez Niemcy ugruntowana jako stały punkt debaty; pojawiają się też wątki dotyczące środowiska.
Kanclerz Angeli Merkel udało się uzyskać kompromis, za który wszyscy byli gotowi wziąć odpowiedzialność. Pani Walter-Drop podkreślała również zaangażowanie prezydenta Kaczyńskiego w budowaniu tego kompromisu.
Traktat Konstytucyjny pozostaje kwestią otwartą. Polska, zachowując wiele wątpliwości, docenia jednak wysiłki prezydencji niemieckiej. Traktat najprawdopodobniej nie będzie odnosił się do symboli: flagi i hymnu. Nie będzie miał również charakteru konstytucyjnego. W społeczeństwach europejskich nie ma bowiem na to zgody.
Krytycy Traktatu, choćby Czesi, zarzucają Niemcom nieprzejrzyste procedury negocjacji traktatowych. Przewiduje się, że debata nad Traktatem Konstytucyjnym w parlamentach narodowych, w tym zwłaszcza państw skandynawskich, a także w Parlamencie Europejskim, będzie żywa i krytyczna. Nawet ewentualny sukces polityczny 21 czerwca nie będzie oznaczał końca starań o przekonanie obywateli UE do Traktatu Konstytucyjnego.
Ostatni szczyt UEńRosja w Samarze został przez panią Agnieszkę Walter-Drop uznany za sukces. Pomimo usilnych prób skonfliktowania krajów członkowskich Unii Europejskiej (sytuacja w Estonii, kwestia gazu dla Litwy), wykazała ona daleko idącą spójność w polityce międzynarodowej. Jeżeli Samara okaże się trwałym sukcesem, to będzie to dobry grunt do budowania wspólnej polityki zagranicznej.
Aktywny obserwator
Kolejna uczestniczka poznańskiej konferencji, pani Marzenna Guz-Vetter przedstawiła rolę Komisji Europejskiej w kontakcie z prezydencją niemiecką. Określiła ona rolę KE jako aktywnego obserwatora. Mówiła, że oczekiwania KE wobec prezydencji niemieckiej są duże, bo Niemcy mają dobre stosunki z Francją. Daje to możliwość reaktywacji niemiecko-francuskiego motoru napędowego dla Europy.
Poza tym Niemcy to kraj bardzo duży. Niemcy były też adwokatem Polski w staraniach o członkostwo UE. Powinno to znacznie ułatwić zaangażowanie Polski w sprawy unijne. Pani Guz-Vetter stwierdziła, że francuskie referendum było szokiem dla Komisji Europejskiej. Wyjaśniła ona szaleńcze tempo niemieckich prac nad Traktatem. Wynika ono z zaniepokojenia faktem braku określenia końcowego terminu prac. To daje możliwość bezustannych debat. Dlatego przeciąganie tej sprawy grozi patem.
Przedstawicielka KE jest zdania, że kwestie instytucjonalne UE nie powinny ulec zmianom. Powinno się natomiast usprawnić działanie Komisji Europejskiej w kontekście globalizacji: KE musi odgrywać istotniejszą rolę jako aktor polityczny na świecie. Pani Marzenna Guz-Vetter przyznała, że pozycja UE na świecie nie jest najlepsza, z następujących powodów:
* Rynek wewnętrzny nie jest wystarczająco dojrzały,
* Społeczeństwa krajów UE starzeją się,
* UE przegrywa gospodarczo konkurencję z Indiami i Chinami, a w ostatnio także z Rosją.
Widząc te problemy USA postanowiły zmniejszyć obsadę na placówkach w UE, a zwiększyć liczbę dyplomatów w Azji. Stany Zjednoczone stoją na stanowisku, że zaplecze polityczne UE nie odpowiada warunkom gospodarczym, podkreślała pani Guz-Vetter. Stwierdziła również, że obywatele Unii Europejskiej nie rozumieją istoty sporów nad Traktatem Konstytucyjnym. Zapewniła, że KE zabiega o czytelność reguł. Podkreśliła, że nie będzie zgody na wetowanie decyzji Komisji Europejskiej w parlamentach narodowych.
Komisja Europejska opowiada się za aktywną rolą Polski. Padło także zapewnienie, że problemy Polski są słyszane i respektowane. Jednocześnie pani Marzenna Guz-Vetter wytknęła Polakom brak długofalowego spojrzenia oraz zbyt dużą koncentrację na kwestii suwerenności.
Pole do działania
Pierwszą prelegentką z Niemiec była pani Sarah Seeger z monachijskiej Fundacji Polityki Stosowanej. Tematem jej wystąpienia była analiza historyczna niemieckiej polityki europejskiej. Stwierdziła, że Unia Europejska dała Niemcom pole do działania. Stosunki UE z USA zostały przez panią Seeger określone jako bardzo powściągliwe. Podkreśliła jednak duże znaczenie dobrej współpracy transatlantyckiej. Zauważyła, że Niemcy już od początku lat dziewięćdziesiątych chciały włączyć Polskę w debatę europejską, upatrując w tym szansę na stabilizację granicy polsko-niemieckiej.
Już od 1992 roku Niemcy opowiadały się za koncepcją unii politycznej, jako rozwiązaniem najbardziej racjonalnym. Pani Sarah Seeger przyznała, że Niemcy nie zawsze były bezinteresowne w polityce europejskiej. Rządy Angeli Merkel określiła, jako okres zmian. Polityka europejska jest bez wątpienia priorytetem dla obecnych władz, co jest możliwe dzięki korzystnej sytuacji wewnętrznej.
Pani kanclerz w kwestiach europejskich stara się kontynuować kurs zapoczątkowany przez rząd Gerharda Schroedera. Celem szefowej niemieckiego rządu jest zbliżenie Unii Europejskiej do jej obywateli. W relacjach UE z Rosją polityka unijna stała się bardziej pragmatyczna.
Niemiecka panelistka odniosła się krótko do niemieckiej wizji przyszłości UE. W tym kontekście podkreśliła znaczenie UE jako wspólnoty. Dodała, że taki sposób myślenia o Unii zawsze cechował Niemcy. Berlin opowiada się za rozszerzaniem i pogłębianiem integracji. Pani Seeger uznała za istotne jak najszybsze włączenie krajów bałkańskich do struktur zjednoczonej Europy. Opowiedziała się także za wzmocnieniem wymiaru społecznego oraz za włączenie do debaty gospodarczych partnerów międzynarodowych czyli koncerny i korporacje.
Pani Sarah Seeger przedstawiła wreszcie stan niemieckiego dyskursu politycznego odnośnie rozszerzenia UE o Turcję. Obecny rząd jest w tej kwestii niespójny, z SPD opowiadającą się za poszerzeniem, oraz koalicją CDU/CSU ń przeciwko.
Zderzenie tendencji
Po pani Seeger głos zabrał ponownie profesor Zbigniew Czachór. Przedstawił naukową analizę wizji przyszłości Unii Europejskiej z perspektywy Niemiec. Autor referatu rozważał, czy to dobry czas na wizję? Nie padła jednoznaczna odpowiedź. Z jednej strony są problemy wewnętrzne UE. Z drugiej strony, to właśnie one dają okazję do debaty.
Decyzja w sprawie Traktatu jeszcze nie zapadła. Polska zakłada, że Traktat Konstytucyjny ma szansę akceptacji po odpowiednich zmianach. Niemcy twierdzą, że Unia Europejska nie jest w kryzysie. Zdaniem pana Czachóra mamy dziś do czynienia ze zderzeniem dwóch tendencji w postrzeganiu UE:
* jest kryzys, zatem wizja Europy musi pójść na bok, (ĄEuropa ad hocE),
* rozwijajmy się. Europa potrzebuje Ąpomysłu na samą siebieE.
Profesor Czachór nie rozstrzyga tych kwestii. UE jest teraz w fazie ciągłości i zmiany. Nie sądzono, że dynamika zmian będzie tak bardzo napędzana przez wschodnich sąsiadów. Zmiana wizji jest, zdaniem pana Czachóra, wprost proporcjonalna do zmian w niemieckiej wewnętrznej koncepcji państwa.
Polska ma swoje miejsce w niemieckiej wizji Europy. Stanowczość, podmiotowość i historia, to główne filary modelu europejskiej integracji dla Polski i RFN. Obserwujemy Ątwórczy ferment europejskiE w Europie Środkowo-Wschodniej. Natomiast znad niemieckiej granicy zachodniej widoczny jest inny rodzaj fermentu, oparty na zmianie podmiotowości Francji i Hiszpanii. Bazą dla niego są realia.
Profesor Czachór uważa, że politycy nie mają wyraźnych scenariuszy rozwoju integracji. Są one dziś tworzone przez ekspertów. Zapewne będą ostatecznie szły w kierunku zachowania status quo. Jest jednak jeszcze tendencja do Ąmocnego uderzenia pro-federacyjnegoE. Sam pan Zbigniew Czachór za najbardziej realistyczne uważa prowadzenie polityki małych kroków. Takie działania miały już miejsce w UE: w kwestii bezpośrednich wyborów do Parlamentu Europejskiego lub przy okazji Traktatu Amsterdamskiego w sprawie azylu, wiz oraz migracji.
Profesor postuluje, by Niemcy przestały myśleć w kategoriach spektakularnego sukcesu, a działali metodą małych kroków. Z satysfakcją odnotowuje, że Berlin powoli dostrzega tę konieczność. Znajduje to wyraz w kształtowaniu polityki europejskiej wokół wspólnoty dziejów i wartości oraz kompromisu.
Bruksela za górą
Głos polemiczny przedstawił doktor Jaroslav äonka, czeski naukowiec z Akademii Europejskiej w Berlinie. Komentując czeskie nastroje dokonał obrazowego porównania ĄNiemcy są jak góra przed którą stoją Polacy i Czesi. Bruksela widnieje gdzieś daleko, w cieniu.E Podkreślał znaczenie wizji politycznych, które są wskazówką na przyszłość. Cel należy osiągać małymi krokami, a rozwój musi być długofalowy.
Pan Jaroslav äonka dokonał podziału polityki na małą i wielką. Przedstawicielem małej polityki uczynił Arnolda Farz`a z CDU, który opowiedział się przeciwko przedłużaniu okresów przejściowych. Jako przedstawiciela wielkiej polityki wymienił Klausa Henscha, zwolennika wizji Europy Ątwardego jądraE, czyli koncepcji, która daje priorytet w decydowaniu krajom silnym, a marginalizuje słabe, małe i biedne (powiedział kiedyś, że ĄCzesi zawsze mogą wystąpić z UEE).
Zdaniem doktora äonki, negatywna wizja UE to taka, w której mamy do czynienia z międzynarodową wspólnotą państw. Opowiada się za pogłębianiem europejskiej integracji. Natomiast wśród czeskich elit nadal dostrzega przeważający pogląd, że należy zostawić sobie jak najwięcej suwerenności w ramach UE.
Sygnał do kompromisu
W dyskusji do tej części konferencji głos zabrał redaktor Jarosław Giziński, szef działu zagranicznego, tygodnika Newsweek Polska. Wyraził przekonanie, że czas sprzyja tworzeniu wizji. Najgorszą rzeczą, jego zdaniem, jest utrzymanie słabego status quo ń lepiej budować coś trwalszego od podstaw.
W dyskusji zabrała też udział pani Sarah Seeger mówiąc, że zaplecze instytucjonalne UE jest bardzo mocne. Ponadto kanclerz Merkel zmieniła dotychczasowe metody przewodnictwa w UE. Przyjęła metodę wysłuchiwania postulatów wszystkich państw członkowskich. Jej najbliższe otoczenie stanowią ludzi bardzo zaangażowanymi w kwestie europejskie. Jednak równowaga wewnątrzunijna była lepsza za czasów kanclerza Schroedera. Angela Merkel chce zredukować składki RFN do 1 procenta, co ma oczywiście chronić interesy Niemiec.
W opinii profesora Czachóra, prowadzona przez Niemców podmiotowa polityka zagraniczna niesie konsekwencje przyjmowania bardziej narodowo-centrycznego punktu widzenia. Jednak do kompromisu dojdzie. Niemcy są przekonane, że UE potrzebny jest sukces i trzeba dać sygnał do kompromisu.
Strach paralizatorem reform
Osobny panel poświęcono kwestiom gospodarczym. Zatytułowano go ĄEuropejska gospodarka między modelem socjalnym a liberalnymE. Szukano odpowiedzi na pytania:
* Czy jest coś takiego jak europejski model socjalny, w obliczu wspólnych wartości, ale różnych systemów gospodarczych?
* Jakie wyzwania stoją przed europejską gospodarką poza najbardziej widocznymi problemami demograficznymi?
* Czy Unia Europejska powinna budować Europę polityczną, skoro budowa Europy gospodarczej jest jeszcze nie zakończona?
* Czym Europa będzie konkurować z USA i Azją?
Pani Marzenna Guz-Vetter uznała, że nie wiadomo jaki model gospodarczy panuje w Unii Europejskiej. Strach obywateli paraliżuje reformy. Globalizacja postępuje za szybko w stosunku do przemian gospodarczych w samej Europie. Nowe państwa członkowskie są nieefektywne w polityce społecznej. Do dyspozycji jest 8 miliardów euro z Europejskiego Funduszu Społecznego, tymczasem w Polsce nie wiadomo jak je wydać? Kogo szkolić? Jest jeszcze problem 40 procent ludzi w wieku produkcyjnym, którzy nie pracują.
Jako dobry przykład współpracy gospodarczej pani Guz-Vetter wskazała obszar pogranicza polsko-niemieckiego. Bilans gospodarczy jest tam jednoznacznie pozytywny. Jest to możliwe dzięki zniesieniu kontroli i dostępności funduszy. Występują jednak także mankamenty. Nie mają one bezpośredniego związku z gospodarką, a raczej bardziej polityczny charakter. Na przykład, złe rozmieszczenie przejść granicznych, zwłaszcza na odcinku Zachodniopomorskie ń Meklemburgia Pomorze Przednie. Niemieccy burmistrzowie narzekają, że nie ma jeszcze otwarcia rynku pracy na obywateli z Europy Wschodniej. Jest to dla Niemiec rzeczywisty problem, bo tereny wschodnich Niemiec bardzo się wyludniają. Z badań Marzenny Guz-Vetter wynika ponadto, że:
* firmy polskie nadal nie są głównym punktem odniesienia dla firm z Brandenburgii,
* po rozszerzeniu presja konkurencji jest bardziej odczuwalna dla firm polskich,
* firmy z obszaru byłej NRD znacznie więcej importują z zachodu niż eksportują do Polski, co wynika głównie z negatywnego wizerunku polskiej gospodarki w niemieckich mediach,
* efekty przystąpienia Polski do UE zostały lepiej skonsumowane przez firmy polskie niż niemieckie,
* w sektorze usług większe obawy widać po stronnie niemieckiej.
Z badań przeprowadzonych przez Krajową Izbę Gospodarczą i Państwową Agencję Przedsiębiorczości wynika, że obawy polskich przedsiębiorców wynikają z utrudnień fiskalnych i administracyjnych. W kwestii konkurencyjności jest dużo lepiej. Kolejna teza pani Guz-Vetter brzmiała; Niemcy nie są już punktem odniesienia dla młodych Polaków, są nimi za to Irlandia i Wielka Brytania.
Made in Poland
Pani Weronika Priesmeyer-Tkocz z Akademii Europejskiej w Berlinie przedstawiła zebranym obraz polskich inwestycji w Niemczech. Zaobserwowała znaczny napływ polskich przedsiębiorców. Według danych niemieckich tygodniowo rejestruje się około stu firm; głównie w Berlinie i Brandenburgii, ale także Nadrenii-Północnej Westfalii. Wartość polskich inwestycji w RFN wynosi 540 milionów euro. Liczbę polskich przedsiębiorców szacuje się w Niemczech na 15-20 tysięcy, w tym 6 tysięcy w Berlinie.
Znacznym echem odbiły się w niemieckiej prasie niektóre polskie inwestycje, jak wykupienie przez PKN Orlen stacji koncernów Aral i BP. Inwestycje Orlen stanowią jedną czwartą wszystkich polskich inwestycji w Niemczech. Ponadto dobrze prosperują:
* Sanplast (wyposażenie łazienek),
* Solaris (producent autobusów jeżdżących po Berlinie i innych miastach Europy),
* Comarch (producent oprogramowania komputerowego).
Największym niepowodzeniem okazała się inwestycja firmy ĄBoryszewE (branża chemiczna).
W Berlinie i Brandenburgii działają głównie średniej wielkości firmy produkcyjne i podwykonawcze. Wymienić tu można Baser GmbH, DoroTek GmbH, TZMO Deutschland GmbH, Satel Alarm GmbH. W Berlinie filie mają producent garniturów ĄBytomE, salony odzieżowo-obuwnicze ĄDiverseE, ĄGino RossiE, ĄVistulaE, ĄWólczankaE oraz sklep zabawkarski ĄSmykE. Coraz więcej polskich firm sprzedaje swe produkty pod własną marką. W niemieckich sklepach można już kupić soki ĄTymbarkE i ĄKubuśE, produkty firmy ĄIndykpolE czy też kiełbasę krakowską.
W Nadrenii-Północnej Westfalii 30 procent inwestycji może poszczycić się milionowymi obrotami rocznie. Wzrasta nie tylko liczba polskich firm sprzedających towary, ale także otwierających zakłady produkcyjne. Jednak w dalszym ciągu polscy inwestorzy w RFN napotykają na wiele trudności. Wspomnieć tu trzeba o:
* niewielu produktach o ugruntowanej, wysokiej marce,
* słabej pozycji znaku ĄMade in PolandE,
* problemach ugruntowanych w świadomości społeczeństwa niemieckiego,
* słabym wizerunku polskiej gospodarki w niemieckich mediach,
* braku przygotowania polskich inwestorów, zwłaszcza w zakresie niemieckiego prawo podatkowego oraz językowej.
Według oficjalnych statystyk w Niemczech pracuje około 230 tysięcy polskich pracowników sezonowych. W Niemczech przebywa także 6 tysięcy polskich studentów, którzy skorzystali z możliwości podjęcia pracy w ograniczonym zakresie godzinowym i płacowym. Dla pracowników z krajów nieobjętych otwartym rynkiem pracy w Niemczech obowiązują kontyngenty, a Polska wykorzystuje swój w około 70-80 procent. Ponieważ niemieccy bezrobotni nie chcą pracować za 3,5 euro za godzinę, pozwolono sięgać w miarę potrzeb po polskich robotników sezonowych. Obecnie, na przykład, brakuje 30 tysięcy rąk do pracy przy zbiorze szparagów.
Świadomość uproszczeń
W dyskusji o europejskim modelu gospodarczym wziął także udział doktor Tomasz Szymczyński z Instytutu Nauk Politycznych UAM. Podszedł on do problemu w sposób naukowo-teoretyczny i zwrócił szczególną uwagę na kwestie definicyjne pojęć socjalizm i liberalizm. Wyraził pogląd, że zasada czterech swobód nie ma dopracowanych metod wdrożenia. Za największe zagrożenie pan Szymczyński uznał brak świadomości stosowanych uproszczeń. Zauważył także, że przy debacie o liberalizmie i socjalizmie pomija się kwestie migracji. Ponadto twierdzi, że w Unii Europejskiej stosowany jest dumping socjalny.
Pan Jarosław Pietras, były szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, a dziś pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, poproszony został o analizę kondycji gospodarczej UE. Rozpoczął od postawienia pytania, co jest wartością? W Europie bardzo sobie cenimy pewne wartości, trzeba jednak pamiętać o innych punktach widzenia. W UE pojawia się dziś kwestia znalezienia optymalnego modelu, który nadąży za zmianami w świecie i je spetryfikuje. Pan Pietras wyraził wątpliwość, czy Europa dostrzega odpowiednio wyraźnie problem globalizacji?
Jego zdaniem postawienie pytania: ĄLiberalizm czy socjalizm?E nie odkrywa całej prawdy. Zastanawiając się, czym Europa jest w stanie konkurować z resztą świata, były szef UKIE wymienił otwartość na wiedzę. Zdawał się mieć jednak wątpliwości, czy Europa ma długofalowe atuty, a jednocześnie jest w stanie zaspokoić europejskie wartości. Pan Jarosław Pietras pyta, czy może powinno się brać przykład z Duńczyków tworząc zręby europejskiego modelu gospodarczego? Wymieniając zalety modelu duńskiego wspomniał o:
* wysokim podatku, ale wysokim standardzie opieki społecznej,
* dużej zdolności Duńczyków do adaptacji w zglobalizowanym świecie.
Pan Jarosław Pietras, tak jak wcześniej pani Marzenna Guz-Vetter, zauważył, że nie ma jednego modelu gospodarczego. Zaproponował również szersze spojrzenie na ten problem, na przykład z perspektywy pozaeuropejskiej; USA czy Malezji. Na tym gruncie wysnuł wniosek, że Europa wyróżnia się w zakresie zabezpieczenia społecznego, wiedzy i kultury. Dlatego ma wszelkie szanse być konkurencyjną. Musi jednak lepiej realizować cele strategii lizbońskiej.
Wadą strategii lizbońskiej jest to, że nie dostarcza instrumentów rozwiązywania problemów. Natomiast dobrze je diagnozuje. Europa musi zwiększyć swą zdolność do adaptacji; pracuje się tu mniej niż w USA. Natomiast efektywność pracy jest niewiele mniejsza niż w Stanach Zjednoczonych.
Deficyt nieadekwatnego przekazu
Ostatni, trzeci panel, poświęcony był perspektywom dla Polski i Niemiec ń szansom dla Europy.
Pan Jarosław Pietras zauważył, że w Europie jest ogromny, niewykorzystany potencjał intelektualny. Wadą UE jest natomiast to, że tonie w dyskusjach, a nie działa.
Profesor Heinrich BŁcker-Gšrtner z Fachhochschule Berlin zaprezentował wyniki swych badań nad poziomem aprobaty uczestnictwa w strukturach UE w społeczeństwie niemieckim, zwłaszcza wśród studentów. Wynika z nich, że spada odsetek tych, którzy wahają się w swej ocenie. Polska i Niemcy mają podobny poziom poparcia dla UE ń około 57 procent. Od 1993 roku, na obszarze byłej NRD negatywne nastroje znacznie wzrosły. Profesor upatruje przyczyn w:
* niezadowoleniu z demokracji,
* obawie o obniżenie standardów socjalnych,
* poczuciu wykluczenia u osób starszych.
W obu częściach Niemiec około 51 procent badanych uważa, że UE nie spełniła swych zadań socjalnych. Wiedza o UE w społeczeństwie niemieckim jest nieduża lub nieprawdziwa. Młodzież w wieku 15-20 lat i ludzie z wyższym wykształceniem postrzegają UE pozytywnie.
Wyłaniają się z tego następujące wnioski:
* sceptycyzm znacznie wzrósł,
* nastąpiła utrata zaufania do demokracji,
* integracja socjalna jest niezbędna dla akceptacji UE,
* deficytem informacji o UE sprawia, że przekaz jest nieadekwatny,
* młodzi ludzie muszą działać na rzecz wzrostu poparcia dla UE.
Traktat przeciw podziałowi
Pani Anna Zalewska-Urbańczyk uważa, że opisane postawy to efekt braku wiary, że Unia Europejska dogoni USA. Panuje powszechny defetyzm. Komisja Europejska stawia sobie w związku z tym dwa cele:
* przywrócić zaufanie obywateli,
* opracować rozwiązania instytucjonalne.
Unia Europejska potrzebuje nowego traktatu, bo inaczej ci którzy chcą Europy politycznej mogą uzyskać Europę podzieloną. Solidarność forsowana na siłę może paradoksalnie wzmóc egoizmy narodowe. Liberalizm gospodarczy może też wywołać tendencje odwrotne, prowadzące ku protekcjonizmowi. Dziś 8 państw UE wyprzedza USA pod względem poziomu jakości życia.
Polskie jądro
Na zakończenie krótkie wystąpienie miał pan Bolesław Woźniak z Centrum Analiz Europejskich demosEuropa. Jest to inicjatywa powstała niecały rok temu. Jej głównym celem jest promocja idei europejskich poprzez organizację debat. Dotychczas zorganizowała ich już osiemnaście. Pan Bolesław Woźniak zaproponował poznańskiemu audytorium analizę dziesięciu największych wyzwań i zagrożeń, przed jakimi stoi Europa.
Swą prezentację multimedialną podzielił na trzy bloki:
* polityka,
* zagadnienia sektorowe,
* metody działania UE.
Klasyfikacja zagrożeń dla Europy została w tej prezentacji ułożona hierarchicznie.
Za największe zagrożenie pan Woźniak uznał atrofię Unii Europejskiej i jej ograniczenie do strefy wolnego handlu, w miejsce pogłębionej unii politycznej. Pierwsze z wyzwań to zatem konieczność znalezienia się w centrum procesów demokratycznych. Polska powinna znaleźć się w Ąjądrze decyzyjnymE Unii Europejskiej.
Zagrożenie drugie to wyhamowanie procesu rozszerzenia UE. Ponadto większy nacisk powinien być kładziony na ekologię. Pan Woźniak zauważa, że Polska znajduje się na ostatnim miejscu w skali wypełniania strategii lizbońskiej.
Drugim z wyzwań Unii Europejskiej jest urzeczywistnienie wspólnej polityki energetycznej. Na razie jest to kwestia pozostająca w indywidualnej gestii państw. Trzecie z wyzwań to wzmocnienie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Pan Bolesław Woźniak powtórzył również za Anthony Guidensem, że należy poprawić efektywność wykorzystywania funduszy, jako dźwigni cywilizacyjnej. Państwo nie powinno wzmacniać w sobie postawy roszczeniowej.
Istotną kwestią dla Polski powinno być również zwiększenie polskiej reprezentacji w instytucjach europejskich. Dla Polski wzorem działania w Unii Europejskiej powinna być Hiszpania, a to ze względu na podobieństwa z Polską: pokrewny punkt startu w Unii Europejskiej, zbliżony potencjał ludnościowy i terytorialny.
Doktor Tomasz Szymczyński w głosie ad vocem dodał, że powinniśmy opierać się także na doświadczeniach krajów Skandynawii, jako na przykładach wzorcowej demokracji.
Pan Woźniak twierdzi, że Ątwardy rdzeńE czy też ĄjądroE w Unii Europejskiej już istnieje. Choć oczywiście nie wszyscy chcą je dostrzegać. Takim rdzeniem są kraje należące do strefy euro i układu z Schengen. Dodał też, iż jego zdaniem coraz częściej będą się w UE pojawiać poza-traktatowe metody integracji.
Podsumowując poznańską debatę redaktor Jarosław Giziński, prowadzący ostatni panel, przywołał przykład ze swej podróży do Chin, gdzie przy okazji luźnej rozmowy okazało się, że Chińczycy patrzą na Unię Europejską jako na całość. Nie dzielą jej, jak my Europejczycy na państwa narodowe. To tylko pokazuje jak odmienne mogą być perspektywy patrzenia na ten sam obraz.
JAN ŁUKASZ DAAB
Podpisy pod mordeczki:
John Reyels: ĄPolski rząd nie powinien obawiać się silnej pozycji Niemiec w UE, lecz traktować RFN jak sojusznika.E
Anna Zalewska-Urbańczyk: ĄPolska ma problemy z oddaniem kompetencji na rzecz Brukseli.E
Zbigniew Czachór: ĄRóżnica zdań dobrze wpływa na relacje bilateralne. Dzięki nim następuje intensyfikacja kontaktów na szczeblu rządowym.E
Agnieszka Walter-Drop: ĄJeżeli Samara okaże się trwałym sukcesem, to będzie to dobry grunt do budowania wspólnej polityki zagranicznej.E
Marzenna Guz-Vetter: ĄUSA postanowiły zmniejszyć obsadę na placówkach w UE, a zwiększyć liczbę dyplomatów w Azji. Amerykanie uważają, że zaplecze polityczne UE nie odpowiada warunkom gospodarczym.E
Sarah Seeger: ĄJuż od 1992 roku Niemcy opowiadały się za koncepcją unii politycznej. Berlin chce rozszerzana i pogłębiania integracji.E
Jaroslav äonka: ĄNiemcy są jak góra przed którą stoją Polacy i Czesi. Bruksela widnieje gdzieś daleko, w cieniu.E
Weronika Priesmeyer-Tkocz: ĄWzrasta liczba polskich otwierających zakłady produkcyjne. Jednak nadal polscy inwestorzy w RFN napotykają na wiele trudności.E
Tomasz Szymczyński: ĄZasada czterech swobód nie ma dopracowanych metod wdrożenia.E
Jarosław Pietras: ĄWadą strategii lizbońskiej jest to, że nie dostarcza instrumentów rozwiązywania problemów. Natomiast dobrze je diagnozuje.E
Heinrich BŁcker-Gšrtner: ĄWiedza o UE w społeczeństwie niemieckim jest nieduża lub nieprawdziwa.E
Bolesław Woźniak: ĄPolska powinna znaleźć się w jądrze decyzyjnymE.
Ramka w okolicach początku
NIEMCY. EUROPEJSKA DROGA.
W środę 30 maja 2007 roku, Centrum Konferencyjne Uniwersytetu Adama Mickiewicza gościło dyplomatów, dziennikarzy i ekspertów, uczestników debaty NIEMCY. EUROPEJSKA DROGA. Poznańskie seminarium zorganizował Klub Dziennikarzy Europejskich SDP.
Organizacja konferencji była możliwa dzięki współpracy kilku instytucji: Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, Reprezentacji Komisji Europejskiej w Polsce, Fundacji Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz Ośrodka Badań i Edukacji Europejskiej w Poznaniu.
Podczas konferencji odbyła się premiera suplementu rapsodycznego NIEMCY. EUROPEJSKA DROGA, poświęconemu niemieckiej prezydencji UE oraz przyszłości stosunków polsko-niemieckich.