Lieberman nie wejdzie do izraelskiego rządu
Szef MSZ Izraela Awigdor Lieberman poinformował, że nie obejmie stanowiska w przyszłym rządzie Benjamina Netanjahu i przejdzie ze swoją partią, Nasz Dom Izrael, do opozycji.
Decyzja Liebermana jest z pewnością ciosem dla Netanjahu, który od wyborów 17 marca b.r. próbuje zbudować koalicję. Chociaż w 120 osobowym Knesecie dysponuje większością, bez udziału partii Liebermana będzie ona nieznaczna (jedynie 61 mandatów).
Lieberman oświadczył, że nie wejdzie do rządu m.in. z powodu porozumienia, które Netanjahu zawarł z partiami religijnymi. Nasz Dom Izrael jest partią świecką. Decyzja szefa MSZ, jak zauważa portal Ynetnews, kończy wieloletnią współpracę polityczną między jego partią, a kierowanym przez Netanjahu Likudem.
Awigdor Lieberman kierował dyplomacją Izraela przez dwie kadencje. Jeszcze dwa lata temu był kreowany na prawowitego następcę Netanjahu. Co mogło jeszcze być powodem rezygnacji ze stanowiska szefa dyplomacji? Stało się już niemalże regułą, że każdy polityk, który predysponuje do zastąpienia „Bibiego” Netanjahu jako szefa rządu, naraża się na niekorzystne działania z jego strony. Ponadto mimo obiecanego stanowiska szefa MSZ, Lieberman wiedział, że nie będzie w stanie kontrolować polityki zagranicznej Izraela. MSZ jest bowiem jednym z głównych resortów, na który całkowity wpływ chce mieć Kancelaria Premiera. Dobre relacje Liebermana z Putinem również tracą na znaczeniu, gdyż Rosja jest patronem Iranu i Syrii. Ponadto Izrael w ślad za innymi krajami zachodnimi, również nie wysyła do Moskwy delegacji na paradę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Istotny jest także fakt, że ugrupowanie polityczne Liebermana w ostatnich wyborach utraciło poparcie rosyjskojęzycznych Izraelczyków.
Tymczasem termin utworzenia rządu mija 7 maja. Przy większości parlamentarnej, w której będzie decydował jeden głos, izraelską scenę polityczną czekają niezwykle pasjonujące bitwy legislacyjne.
Źródło: Ynetnews, Haaretz