20 grudzień 2010
-
-
IAR
Rząd w Londynie stara się ograniczyć wysokość premii, jakimi obdzielą się na Nowy Rok bankierzy z City. Po kryzysie finansowym sprzed dwóch lat brytyjscy podatnicy są szczególnie wyczuleni na zachowanie banków i bankierów. W tym tygodniu ma dojść do spotkania w tej sprawie ministrów i przedstawicieli sektora bankowego.

fot. (cc) taozhyn, flickr
Według doniesień, w tym roku londyńskie banki mają do rozdzielenia w formie premii 7 miliardów funtów. Jednocześnie surowe cięcia budżetowe oznaczają, że po Świętach pracę straci 100 tysięcy pracowników municypalnych i państwowych. Kiedy poprzedni rząd premiera Gordona Browna zadłużył kraj, aby wpompować w ratowanie banków setki miliardów funtów, bankierzy na rok pohamowali swoje apetyty. Ale już w styczniu tego roku przyznali sobie takie premie, że rząd ukarał ich nadzwyczajnym podatkiem. Jak mówił BBC minister finansów w labourzystowskim gabinecie cieni Alan Johnson, "wyniósł on około 3 i pół miliarda funtów - i nikt nie zbankrutował, nikt się nie wyniósł za granicę"...
O możliwości powtórzenia takiej decyzji podatkowej musi myśleć również obecny brytyjski rząd, bo minister gospodarki Vince Cable oświadczył: "Rząd ma możliwości użycia jakiejś formy podatku, ale wolelibyśmy, żeby zaakceptowali fakt, iż mają szersze zobowiązania wobec brytyjskiej gospodarki i społeczeństwa".