Czarnogóra i Macedonia uznały niepodległość Kosowa
Nazajutrz po skierowaniu przez Zgromadzenie Ogólne ONZ wniosku do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o opinię w sprawie legalności secesji Kosowa, niepodległość kraju uznali dwaj południowi sąsiedzi Serbii.
Decyzję o uznaniu kosowskiej państwowości przyjął rząd Czarnogóry, kierowany przez premiera Milo Djukanovića. Informację o uznaniu nowego państwa na Bałkanach przekazał w czwartek (9.10) szef czarnogórskiej dyplomacji Milan Ročen. Minister poinformował, że decyzja została podjęta jednomyślnie, a według jego informacji, w najbliższych godzinach niepodległość Kosowa uzna również Macedonia.
Czarnogóra była jedynym państwem postjugosłowiańskim, które podczas środowego (8.10) głosowania na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ poparło inicjatywę Belgradu o skierowaniu wniosku o wszczęcie dochodzenia przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie jednostronnego proklamowania niepodległości przez władze w Prisztinie. Delegacje Słowenii, Chorwacji i Macedonii wstrzymały się wówczas od głosu, a przedstawiciele Bośni i Hercegowiny nie wzięli udziału w głosowaniu. Słowenia i Chorwacja uznały niepodległość Kosowa już wiosną br.
Informacje podane przez czarnogórskiego ministra okazały się trafne - w kilka godzin po decyzji władz w Podgoricy, niepodległość Kosowa uznał rząd Macedonii. Dzień wcześniej, rezolucję o konieczności uznania kosowskiej państwowości uchwalił parlament kraju (Sobranie). Głównymi macedońskimi zwolennikami uznania niepodległości dawnej autonomicznej prowincji Serbii były ugrupowania mniejszości albańskiej - wchodząca w skład koalicji rządowej Demokratyczna Unia Integracji (DUI) oraz opozycyjna wobec gabinetu Nikoli Gruevskiego Demokratyczna Partia Albańczyków (DPA).
Odpowiedź Belgradu na ostatnie posunięcia Podgoricy i Skopje była błyskawiczna. W piątek (10.10) do serbskiego MSZ wezwano ambasador Czarnogóry Ankę Vojvodić oraz ambasadora Macedonii Aleksandra Vasilevskiego i wręczono im noty stwierdzające, że dyplomaci stali się w Serbii persona non grata. Belgrad nakazał im powrót do macierzystych krajów w ciągu 48 godzin.
"Musimy pokazać twardość i odpowiedzialność w obronie naszej integralności terytorialnej i suwerenności, szczególnie po głosowaniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nasze posunięcia są adekwatnymi krokami, gdyż państwa naszego regionu powinny mieć szczególną odpowiedzialność w sprawie zachowania pokoju i stabilności na Bałkanach. Decyzja naszych południowych sąsiadów została podjęte pod naciskiem tych, których poraził wynik głosowania nad naszym wnioskiem w ONZ" - wyjaśniał motywy swojej decyzji minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić.
Dezaprobatę wobec decyzji Czarnogóry i Macedonii wyraził również serbski prezydent Boris Tadić. Jest on zdania, że ostatnie posunięcie Podgoricy i Skopje nie przyniesie upragnionej przez wszystkich stabilizacji w regionie Europy Południowo-Wschodniej oraz stanowi bezpośrednie "zakwestionowanie integralności terytorialnej Serbii". Tadić wyraził tym większe rozczarowanie decyzją Czarnogórców, iż Belgrad i Podgoricę łączą stulecia wspólnej historii, a Serbowie "zawsze zabiegali o dobre stosunki z ich najbliższymi sąsiadami".
Potępienie decyzji dwóch serbskich sąsiadów nadeszło także od strony serbskich ugrupowań w Czarnogórze, kosowskich Serbów oraz polityków z Republiki Serbskiej w Bośni. W ostrych słowach uznanie Kosowa określił także serbski metropolita prawosławny Amfilohije, stojący na czele diecezji czarnogórsko-primorskiej, leżącej w całości na terytorium Czarnogóry, stwierdzając, iż "wyrzeczenie się Kosowa oznacza wyrzeczenie się Chrystusa".
"Uważam, że decyzja czarnogórskich i macedońskich władz jest samobójstwem, gdyż dzięki temu dojdzie do powiększenia apetytów albańskich ekstremistów i otworzy się negatywne procesy na Bałkanach i w całej Europie, gdzie wzrosną ambicje separatystyczne" - ocenił w sersbkiej telewizji RTS szef rządowego Centrum Koordynacyjnego ds. Kosowa i Metochii (KCKiM) z Belgradu Zvonko Stević.
Jeden z liderów Wspólnoty Serbskich Gmin i Osiedli Kosowa i Metochii (ZSONKiM) Marko Jakšić sądzi z kolei, że odpowiedź władz w Belgradzie wobec każdego państwa, które zdecyduje się na uznanie niepodległości Kosowa musi być "odpowiednio ostre".
"Czarnogóra i Macedonia chcą wejść do NATO, a ceną za to musi być posłuszeństwo wobec woli USA. Podgorica i Skopje nie są wystarczająco silne, aby oprzeć się takim żądaniom" - stwierdził Jakšić w wypowiedzi dla serbskiej telewizji publicznej.
Tymczasem dyplomacja czarnogórska i macedońska zgodnie oświadczają, że nie mają zamiaru zastosować możliwej w międzynarodowym prawie dyplomatycznym i konsularnym zasady retorsji względem Belgradu i wycofać serbskich ambasadorów ze swoich krajów.
"Nie wiem, czy wydalenie mnie do Czarnogóry jest dobrym posunięciem politycznym, ale jako ambasador swojego kraju zniosłam to ze stoickim spokojem" - powiedziała serbskim mediom odwołana z Belgradu ambasador Anka Vojvodić.
Większość specjalistów z zakresu prawa dyplomatycznego jest zdania, że czarnogórska i macedońska ambasada w Belgradzie pozostanie otwarta i będzie dalej pełnić swoje obowiązki konsularne, a zadania odwołanych ambasadorów przejmą przejściowo konsulowie generalni. Przypomina się również, że po kilku miesiącach serbski minister spraw zagranicznych ponownie zaprosił do kraju ambasadorów państw zachodnich, których wydalono z Serbii tuż po uznaniu przez ich rodzime państwa niepodległości Kosowa w lutym i marcu br.
Decyzję Czarnogóry i Macedonii z zadowoleniem przyjął amerykański Departament Stanu. Według komunikatu waszyngtońskiej dyplomacji, uznanie niepodległości Kosowa przez najbliższych sąsiadów Serbii "pomoże w pogłębieniu współpracy regionalnej i udzieli pomocy Bałkanom na drodze ku integracji euroatlantyckiej".
"Coraz większa liczba państw uznających niepodległość Kosowa jest potwierdzeniem postępu na drodze budowy stabilnego, demokratycznego i wieloetnicznego społeczeństwa" - czytamy w oświadczeniu Departamentu Stanu.
Wdzięczonośc władzom Czarnogóry i Macedonii wyraził także premier Kosowa Hashim Thaqi. Na konferencji prasowej w Prisztinie oświadczył on, iż strategia dyplomatyczna Podgoricy i Skopje przybliży kraje regionu do pełnego uczestnictwa w strukturach euroatlantyckich. Jednocześnie Thaqi oświadczył, że kosowscy Albańczycy są "w pełni gotowi do korzystnej współpracy ze swoim serbskim sąsiadem, rozumianej jako stosunki dwóch suwerennych i niepodległych państw".
Na podstawie: rts.co.yu, politika.co.yu, mfa.gov.yu, state.gov, vlada.cg.yu