Europejski Bank Centralny dostrzega poprawę sytuacji
- Emil Szweda, Open Finance
Pozytywnie można oceniać dzisiejszą konferencję ECB. Stopy procentowe rzecz jasna nie zostały zmienione, ale padło sporo takich słów jak "poprawa sytuacji" i "wzrost gospodarczy". ECB zapowiedział, że stopniowo będzie zmniejszał dostęp do własnych zasobów płynnościowych, w miarę jak sytuacja będzie się stabilizować. Po stronie plusów można zapisać także odczyt indeksów PMI dla sektora usług w Europie, który okazał się zgodny z oczekiwaniami lub od nich wyższy w różnych krajach.
Japoński parkiet świętował osłabienie jena (Nikkei zyskał 3,8 proc.). W Europie nie był to powód do radości, stąd początkowe wzrosty wynikały wyłącznie z decyzji Bank of America, który postanowił zwrócić 45 mld USD pomocy publicznej do państwowej kasy. Inwestorzy odebrali to jako wyraz poprawy kondycji tej instytucji, stąd wzrosło dziś zainteresowanie akcjami banków - także europejskich. Warto jednak wziąć pewną poprawkę na partykularne interesy zarządu BoA. Bank korzystający z pomocy publicznej nie mógł wypłacić bonusów menedżerom. Jej zwrot rozwiązuje ręce księgowym. Więc sygnał z BoA może nie być tak pozytywnym, jak to się rano zdawało.
W USA spadła liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych do poziomu najniższego od roku (457 tys.), ale za to indeks ISM dla sektora usług spadł nieoczekiwanie poniżej 50 pkt. Inwestorzy okazali się wrażliwi na tę ostatnią liczbę - WIG20 zakończył dzień na minusie, choć cały dzień zyskiwał, swoje zdobycze utraciły indeksy w Paryżu i Londynie, a Dow Jones stracił w 30 minut od publikacji 70 pkt (0,7 proc.).
Euro w dalszym ciągu utrzymuje się powyżej 1,50 USD, choć dalszy marsz w górę nastręcza wyraźnych problemów. U nas dolar spadł do 2,70 PLN po raz pierwszy od 13 miesięcy, a złoty ma coraz lepszą opinię wśród inwestorów zagranicznych. Goldman Sachs zaliczył go nawet do ośmiu najlepszych inwestycji w przyszłym roku. Euro potaniało do nieznacznie poniżej 4,10 PLN, a frank o parę pipsów pod 2,72 PLN.
Wzrost ceny złota został dziś zatrzymany, lecz kurs nadal przekracza 1210 dolarów za uncję. Rynek jest przegrzany, rozpoczęcie korekty spadkowej nie wymaga w tej chwili żadnego pretekstu po stronie fundamentalnej. Miedź potaniała o 0,2 proc., a ropa o 0,7 proc.