Hiszpania/ Kampania wyborcza wkroczyła w decydującą fazę
Po zaciekłej debacie wyborczej, która odbyła się w poniedziałek (3.03) opublikowane wczoraj (5.03) sondaże przedwyborcze przewidują iż urzędujący premier Jose Luis Rodriguez Zapatero wyprzedzi w wyborach swojego przeciwnika- Mariano Rajoy.
Poniedziałkowa debata, będąca punktem kulminacyjnym a zarazem ostatnim starciem polityków przed niedzielnymi (9.03) wyborami parlamentarnymi, okazała się obfita w oskarżenia i obraźliwe epitety, a stosunkow uboga w argumenty i polityczne wizje. Obejrzało ją 12 milionów Hiszpanów, milion mniej niż tydzień temu.
Hiszpańskie kampanie wyborcze zawsze dostarczały wielu gorących dyskusji, poniedziałkowa debata zaskoczyła jednak wielu ekspertów. Przeciwnicy kilkakrotnie grzęźli w długich wymianach nie do końca poprawnych politycznie epitetów oraz mocnych oskarżeń dotyczących kwestii organizacji separatystycznej ETA oraz wojny w Iraku. Jeśli jednak wierzyć opublikowanym wczoraj (5.03) najnowszym sondażom przedwyborczym Zapatero wyszedł z tej bitwy zwycięsko, zwiekszając swoje kilkuprocentowe poparcie na Rajoy’em. Czy przełoży się to na zwycięstwo w niedzielnych wyborach, w dużej mierze zależy od frekwencji wyborczej.
Według dotychczasowych sondaży przewaga Partii Socjalistycznej (PSOE) pod wodzą premiera Zapatero nad Partią Ludową (Partido Popular) wynosiła około 1,5 proc. Najnowsze badania wskazują już na 4,1 proc. różnicy. Socjaliści muszą jednak liczyć na wysoką frekwencję wyborczą, gdyż jak tłumaczy Ismael Crespo, politolog z Uniwersytetu Murcia: “Elektorat Parti Ludowej jest bardzo lojalny- około 85 proc. wyborców pozostało wiernych tej partii w porównaniu z wyborami w 2004 roku. Tradycyjnie natomiast około 20 proc. zdeklarowanych wyborców lewicy zostaje podczas wyborów w domach, ponieważ są rozczarowani działaniami rządu i mobilizują się tylko w czasach kryzysu”.
Jednym z tematów przewodnich kampanii wyborczej stała się zwalniająca tempo wzrostu hiszpańska gospodarka. Po czterech latach dobrobytu, średnie tempo wzrostu w 2007 roku wyniosło tylko 3,3 proc, w porównaniu z 4,3 proc. w czwartym kwartale 2006 roku, a bezrobocie wzrosło do 8,6 proc. Podczas gdy 35,9 proc. Hiszpanów ocenia stan gospodarki jako “zły” lub “bardzo zły”, obie partie staraja się udowodnić, że mają remedium na jej problemy.
Strategia Partii Ludowej opiera się przede wszystkim na obwinianiu Partii Socjalistycznej oraz powiększającej się populacji imigrantów. Podczas ostatniej debaty Rajoy oskarżył Zapatero o zbyt pobłażliwą politykę względem napływu imigrantów i nawiązujac do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego wezwał do większej kontroli i obostrzeń w procesie udzielania imigrantom prawa do stałego pobytu.
Socjaliści natomiast oparli się głównie na podkreślaniu ogólnoświatowego charakteru kryzysu gospodarczego oraz swoich osiągnięciach - zredukowaniu długu publicznego i podniesieniu płacy minimalnej.
Obie partie polegają również na swoich sztandarowych argumentach. Podczas debaty Zapatero wielokrotnie wracał do kwestii zalegalizowania małżeństw i prawa adopcji dla par homoseksualnych oraz równouprawnienia kobiet, obiecując dalsze reformy w tym kierunku. Rajoy natomiast sukcesywnie atakował politykę obecnego rządu względem organizacji baskijskich separatystów ETA, oskreślając kontynuację negocjacji Zapatero z terrorystami po zamachu bombowym na madryckim lotnisku Barajas jako “zdradę”.
Eksperci są zgodni- o ile Partii Ludowej długo udawało się osłabiać poparcie dla rządu Zapatero poprzez falę oskarżeń i krytyki, to faza budowania kampanii wyborczej na podkreślaniu antagonizmów dobiegła końca. Hiszpanie w przededniu wyborów oczekują przede wszystkim twardych argumentów, gotowych programów i recept, w których dostarczaniu jak na razie lepszy wydaje się obecny premier.
Na podstawie: timesonline.co.uk, iht.com, elpais.com, elmundo.es