Hiszpania/ Na 5 miesięcy przed wyborami
Według opublikowanych w piątek (23.11) badań opinii publicznej, na pięć miesięcy przed zaplanowanymi na marzec 2008 roku wyborami parlamentarnymi, Partia Socjalistyczna (PSOE) premiera Zapatero ma 2,3 punktów procentowych przewagi nad opozycyjną Partią Ludową (PP).
Na PSOE chce obecnie głosować 39,7 proc. Hiszpanów, o 0,7 proc. mniej niż 3 miesiące temu. Z kolei PP może liczyć na 37,4 proc. poparcia, co stanowi wzrost o 0,4 proc. w stosunku do poprzedniego badania. Na więcej głosów liczyć może także Lewica (IU), na którą chce głosować 5,5 proc. ankietowanych
Najpopularniejszym obecnie hiszpańskim politykiem jest wicepremier Maria Teresa Fernández de la Vega, która w skali od 1 do 10 otrzymała średnią ocenę 5,23. Premier Zapatero jest oceniany na 4,92 (w poprzednim badaniu 5,01), podczas gdy lider opozycyjnej Partii Ludowej Mariano Rajoy na 3,75 (spadek o 0,6 punktu). Cały rząd oceniany jest dobrze przez 24,8 proc. Hiszpanów, średnio przez 42 proc., zaś źle przez 17,5 proc. Słabsze notowania uzyskała za to opozycja, którą dobrze ocenia jedynie 12 proc. ankietowanych. Jest to wyraźne ostrzeżenie dla władz partii, którą źle lub bardzo źle ocenia odpowiednio 26,9 proc. i 23,2 proc. Hiszpanów.
Badanie przeprowadzono w dniach 22-29 października na reprezentatywnej próbie ok. 2,5 tys. ankietowanych. W tym czasie w Hiszpanii najważniejszymi tematami były chaos komunikacyjny w Barcelonie spowodowany przedłużającą się modernizacją pociągów podmiejskich oraz rasistowski wybryk 21-letniego neonazisty, który zaatakował nastolatkę z Ekwadoru kopiąc ją w twarz. Zdjęcia z umieszczonej w pociągu kamery przemysłowej zbulwersowały hiszpańskie społeczeństwo, które zaczęło domagać się większej determinacji w walce z grupami ekstremistów.
W tym czasie oczekiwano także na werdykt sądu w sprawie przeciwko terrorystom, którzy 11 marca 2004 roku dokonali masakry na dworcu Atocha. Partia Ludowa bardzo długo utrzymywała, że zamachu dokonała ETA i z tego powodu przegrała wybory 14 marca 2004 roku. Sąd jednoznacznie stwierdził, że zamachu dokonali islamscy fundamentaliści, którzy chcieli w ten sposób zmusić Hiszpanię do wycofania wojska z Iraku, co już wkrótce po wyborach nastąpiło. Mimo orzeczenia sądu PP nadal broni decyzji premiera Aznara, co przełożyć może się na poparcie społeczeństwa.
Na podstawie: El País