Kolejne tarcia pomiędzy Słowacją a Węgrami
Prezydent, premier i przewodniczący parlamentu Słowacji opublikowali w środę (19.8) oświadczenie, w którym protestują przeciwko zapowiedzianej na piątek (21.8) wizycie prezydenta Węgier w przygranicznym mieście Komarno, zamieszkanym przez znaczny odsetek ludności węgierskiej.
Ostrą reakcję najwyższych polityków słowackich wywołał fakt, że program kilkugodzinnej wizyty prezydenta László Sólyoma w południowosłowackim mieście nie przewiduje żadnych spotkań z przedstawicielami władz słowackich. Jedynymi rozmówcami węgierskiego przywódcy mają być liderzy mniejszości węgierskiej. Węgrzy stanowią ponad 64 proc. populacji naddunajskiego Komarna, a ich reprezentanci pełnią tam większośc kierowniczych funkcji samorządowych. W całej południowej Słowacji mieszka ponad pół miliona Węgrów.
W czasie wizyty w Komarnie, prezydent László Sólyom ma również odsłonić pomnik świętego Stefana z dynastii Arpadów, pierwszego koronowanego władcy Węgier i głównego patrona tego kraju. Dzień Św. Stefana, obchodzony na Węgrzech 20 sierpnia jest jednym z najważniejszych świąt narodowych.
Oliwy do ognia dodał fakt, że wizyta węgierskiego prezydenta ma się odbyć dokładnie w kolejną rocznicę inwazji wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji w 1968 roku.
"Zorganizowaną w taki sposób wizytę uznajemy za świadomą prowokację wobec Republiki Słowackiej i nie możemy wziąć odpowiedzialności za skutki które może ona przynieść na płaszczyźnie pogorszenia relacji słowacko-węgierskich" - czytamy we wspólnym oświadczeniu sygnowanym przez prezydenta Ivana Gašparovića, premiera Roberta Fico oraz przewodniczącego parlamentu Pavola Paškę.
"Wybór terminu wizyty z historycznego punktu widzenia uznajemy za nieżyczliwy i nietaktowny krok wobec naszego kraju" - dodają przedstawiciele słowackiego kierownictwa.
Najwyżsi politycy Słowacji przypomnieli w oświadczeniu, że już od kilku tygodni ich kraj poddawany jest "ostrym i niewybrednym atakom ze strony węgierskich liderów oraz samego prezydenta Sólyoma". Zdaniem prezydenta, premiera i przewodniczącego parlamentu, władze Węgier w bezprecedensowy sposób dyskredytują na arenie międzynarodowej wprowadzoną w życie w lipcu br. nową, słowacką ustawę językową. Nałożyła ona obowiązek umieszczania publicznych informacji po słowacku we wszystkich regionach kraju, także tych zamieszkanych przez mniejszość węgierską. Dotyczy to także urzędów i innych miejsc użyteczności publicznej. Łamiących ten zakaz czeka grzywna w wysokości do 5 tys. euro.
Po wejściu w życie ustawy językowej słowacki rząd argumentował, że jest ona wypełnieniem konstytucyjnego obowiązku dostępu do języka ojczystego na całym obszarze Republiki Słowackiej i nie ma zamiaru ograniczać używania języka węgierskiego na obszarach południowej Słowacji, tym bardziej, że w większości miejscowości tego regionu obowiązują nazwy i informacje dwujęzyczne. Władze w Bratysławie tlumaczyły też, że nawet w miejscowościach zamieszkanych przez przytłaczającą liczbę Węgrów, Słowacy muszą mieć możliwość dostępu do informacji po słowacku. Skupieni wokół opozycyjnej wobec rządu Roberto Fico Partii Koalicji Węgierskiej (SMK) słowaccy Węgrzy uznali z kolei ustawę za naruszenie swoich praw i zapowiedzieli interwencję na forum Parlamentu Europejskiego, w czym uzyskali poparcie Budapesztu i większości polityków z Węgier.
Napięcia na linii Bratysława-Budapeszt powtarzają się w ostatnich latach z dużą częstotliwością. Na przełomie maja i czerwca br., tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, szef węgierskiej opozycji Viktor Orban oraz lider słowackich Węgrów Pál Csáky po wspólnym spotkaniu w węgierskim mieście Ostrzyhom oświadczyli, że "europosłowie z obydwu stron granicy będą wspólnie reprezentować interesy Węgrów mieszkających w całej Kotlinie Karpackiej". Komunikat ten spowodował oburzenie słowackich elit politycznych i stał się przyczyną uchwalenia specjalnej rezolucji parlamentarnej, w której Słowacy zarzucili politykom węgierskim kwestionowanie integralności terytorialnej i suwerenności Republiki Słowackiej. Przed dwoma laty z kontrowersjami ze strony Węgrów spotkała się inna uchwała parlamentu w Bratysławie, która potwierdzała nienaruszalność tzw. dekretów Benesza, na mocy której po II wojnie światowej z ówczesnej Czechosłowacji wysiedlono i skonfiskowano majątki 2, 5 miliona Niemców i 70 tys. Węgrów.
W swoim oświadczeniu słowaccy liderzy podkreślili równocześnie, że są otwarci na wszelkie działania służące polepszeniu klimatu dobrosąsiedzkich stosunków. "Musi się to jednak odbywać w standardowych i obowiązujących ramach, co w obecnym wypadku nie miało miejsca. Ze smutkiem stwierdzamy, że wizyta László Sólyoma jest w tych okolicznościach nie na miejscu i nie będzie on pożądanym gościem w Republice Słowackiej" - napisali Ivan Gašparović, Robert Fico oraz Pavol Paška.
Na podstawie: premiersr.sk, webnoviny.sk
Na zdjęciu: (od prawej) premier Słowacji Robert Fico, prezydent Ivan Gašparović oraz przewodniczący parlamentu Pavol Paška, za: premiersr.sk