Kosowo/ Piąta runda rokowań dwustronnych na razie bez rozstrzygnięć
Kolejna runda serbsko - albańskich negocjacji na temat przyszłości Kosowa, która odbyła się we wtorek (20.11) w Brukseli nie przyniosła konsensusu. Po kilkudniowej przerwie, rozmowy będą kontynuowane od 26 do 28 listopada w Baden pod Wiedniem.
Serbski zespół negocjacyjny, którym kieruje prezydent Boris Tadić oraz premier Vojislav Koštunica przedłożył w czasie rozmów propozycję, aby ramowo określić czas trwania najszerszego stopnia autonomii dla Kosowa na 20 lat. Wzorem dla tej autonomii mają być modele funkcjonowania Hongkongu w ramach Chin oraz Wysp Alandzkich w ramach Finlandii.
Wyspy Alandzkie leżą na Morzu Bałtyckim, u wejścia do Zatoki Botnickiej, w pobliżu wybrzeży Finlandii. W 95 proc. są zamieszkane przez ludność szwedzką, podczas gdy Finowie stanowią około 5 proc. tamtejszej populacji. Archipelag posiada od 1921 roku najwyższy stopień autonomii przewidywanej prawem międzynarodowym. Status wysp jest potwierdzony międzynarodowo, ostatnio także przez traktat akcesyjny do Unii Europejskiej. Formalną głową autonomii jest gubernator rządu Finlandii, ale nie ma on wpływu na decyzję lokalnego parlamentu oraz większą część decyzji rządu Wysp Alandzkich. Archipelag posiada własną flagę i hymn oraz pełną suwerenność w sprawach finansowych, gospodarczych, kulturalnych, edukacyjnych oraz w polityce migracyjnej. Wyspy są strefą zdemilitaryzowaną, z całkowitym zakazem przeprowadzania manewrów wojskowych. Helsinki sprawują jedynie ogólny nadzór nad polityką ich zagraniczną.
Delegacja kosowskich Albańczyków odrzuciła przedstawioną przez Serbów propozycję i przedstawiła swoje stanowisko, domagające się proklamowania "nadzorowanej niepodległości" prowincji, opartej na zaprezentowanym w lutym br. planie ówczesnego Specjalnego Wysłannika ONZ ds. Kosowa, Marttiego Ahtisaariego. Według niej, po fiasku procesu negocjacyjnego w sprawie przyszłego statusu Kosowa, prowincja mogłaby ogłosić niepodległość, która przez pierwsze 5 lat byłaby nadzorowana przez Unię Europejską oraz inne organizacje międzynarodowe.
Po zakończeniu wtorkowych (20.11) rozmów, serbscy liderzy wystąpili na wspólnej konferencji prasowej z Javierem Solaną, Wysokim Komisarzem UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa.
"Strona albańska także i tym razem nie wyraziła chęci do rozmów o statusie Kosowa i Metochii, a jedynie o stosunkach dwustronnnych pomiędzy dwoma suwerennymi państwami w okresie po ustaleniu statusu" - podsumował prezydent Boris Tadić.
Prezydent powtórzył również, że Serbia przeciwstawia się każdej próbie jednostronnego proklamowania niepodległości prowincji oraz narzucania z pozycji siły rozwiązania, które byłoby do przyjęcia tylko przez jedną stronę dialogu.
"Wierzymy, że jest jeszcze możliwe znalezienie wyjścia. Mamy nadzieję, że Hashim Thaqi, nowy premier Kosowa i inni zasiadający w tymczasowych instytucjach międzynarodowych w prowincji, nie chcą czynić jednostronnych kroków" - mówił Boris Tadić.
Serbski premier wyraził ze swojej strony żal, że Prisztina wciąż nie modyfikuje swojego stanowiska negocjacyjnego i nie zamierza iść na żaden kompromis.
"Podczas kontynuowania tej rundy rozmów w Baden od 26 listopada dalej będziemy przedstawiać pogłębione analizy naszej propozycji, dlatego, że dzisiaj strona albańska nie wyraziła chęci ich wysłuchania. Pokazaliśmy, że najwyższy stopień autonomii ma różne oblicza - Hongkongu, Wysp Alandzkich oraz Kosowa i Metochii. (...) Oczywiście, nie chodzi nam o to, abyśmy dosłownie kopiowali Chińczyków lub Finów, ale obydwa modele na które się powołujemy mają cechy wspólne. Są nimi poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności istniejących państw oraz niezmienianie istniejących granic. Taką wspólną cechą jest równiez możliwie najszerszy stopień autonomii. Chcemy znaleźć fundament dla najbardziej elastycznego modelu funkcjonowania Kosowa i Metochii" - wyjaśniał serbskie stanowisko premier Koštunica.
Prezydent Kosowa Fatmir Sejdiu powiedział z kolei w Brukseli, że po 10 grudnia br. (terminie końca negocjacji), powinny jak najszybciej zostać podjęte kroki w celu przyjęcia przez Sekretarza Generalnego ONZ sprawozdania z toczonego dialogu i ogłoszenia niepodległości Kosowa. Sejdiu sądzi, że nastąpi to poprzez jednostronną deklarację władz w Prisztinie w porozumieniu i przy współpracy z krajami, które popierają niepodległość prowincji. Mogłyby one, za pomocą jednostronnych deklaracji własnych rządów uznać nowe państwo na Bałkanach.
Na konferencji prasowej zwołanej po zakończeniu rozmów przez delegację albańską, jej rzecznik Skender Hiseni oświadczył, że przedstawione przez Belgrad propozycje są "nie do przyjęcia i nie do zastosowania na terytorium Kosowa. "Kosowo jest przypadkiem jedynym w swoim rodzaju, nie mogącym być porównywanym do Hongkongu lub też Wysp Alandzkich" - podsumował Hiseni.
Na bieżącej rundzie ujawniły się również kontrowersje pomiędzy członkami Trójki, która pośredniczy i nadzoruje przebieg rozmów. W ubiegłym tygodniu, przedstawiciel UE w Trójce Wolfgang Ischinger zapowiedział, że dyplomacii z Unii, USA i Rosji pracują nad nową propozycją tzw. "neutralnego statusu" Kosowa. Istotą tego pomysłu miałoby być zamrożenie rozmów o przyszłym statusie prowincji i skupienie się przez obydwie delegacje nad kwestią ułożenia wzajemnych stosunków i przejęcia współodpowiedzialności za szereg dziedzin, np. współpracę graniczną i walkę ze zorganizowaną przestępczością. Tuż przed rozpoczęciem rozmów, reprezentant Rosji Aleksandr Bocan - Harczenko stwierdził, że jest to autorski pomysł Wolfganga Ischingera, a nie oficjalna propozycja Trójki. Projekt Ischingera nie pojawił się więc oficjalnie na stole rokowań, a jedynie amerykański dyplomata Trójki Frank G. Wisner zapytał serbską delegację, czy takie rozwiązanie byłoby dla Belgradu do przyjęcia. Podobne stanowisko do amerykańskiego zaprezentował także odchodzący ze stanowiska kosowski premier Agim Cheku.
Serbowie odrzucili jednak pomysł wycofania się z rozmów o statusie. "Moja odpowiedź brzmiała: nie. Musimy rozmawiać o statusie, gdyż właśnie to jest przedmiotem naszych dwustronnych rozmów. Oczywiście, możemy rozmawiać o partnerstwie, ale wtedy, gdy zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego rozwiążemy problem statusu" - stwierdził Vojislav Koštunica.
Belgrad obawia się, że porzucenie rozmów o statusie oznaczać będzie zgodę na pzyjęcie "kuchennymi drzwiami" stanowiska Prisztiny. Podczas gdy obydwie strony skoncetrowałaby się na rozmowach o wzajemnych stosunkach, po 10 grudnia kosowscy Albańczycy mogliby jednostronnie ogłosić niepodległość.
Komentując wtorkowe rozmowy, politycy europejscy są zdania, że UE powinna zaprezentować wspólne stanowisko względem rozwiązania kosowskiego węzła. Podczas rządowych konsultacji niemiecko - włoskich we wtorek (20.11) wieczorem, kanclerz Angela Merkel oraz premier Romano Prodi zgodzili się, że należałoby przyjąć jedno rozwiązanie, które miałoby jak najbardziej "harmonizujący charakter pomiędzy Serbią a Kosowem". Ich zdaniem, po 10 grudnia UE powinna odegrać kluczową rolę w kwestii Kosowa.
Słoweński minister spraw zagranicznych Dimitrij Rupel ocenił najnowszą propozycję negocjacyjną Serbii jako "oryginalny pomysł, ale nie wiadomo, czy odpowiadałby on kosowskim Albańczykom". Zdaniem szefa słoweńskiej dyplomacji należałoby również uczynić więcej niż do tej pory w kwestii ochrony serbskiego dziedzictwa kulturowego w prowincji oraz pozostałych tam Serbów.
Na podstawie: rts.co.yu, politika.co.yu, tanjug.co.yu, mzz.gov.si