Niemcy/ CDU/CSU i SPD podpisały umowę koalicyjną
Dwa miesiące po wyborach parlamentarnych nastąpił długo wyczekiwany przez Niemców moment – Unia i SPD podpisały umowę koalicyjną. Tym samym powołano oficjalnie do życia wielką koalicją, drugą w historii Republiki Federalnej Niemiec.
Desygnowana na stanowisko kanclerza Angela Merkel, przewodniczący CSU - Edmund Stoiber oraz nowy szef SPD - Matthias Platzeck podpisali w piątek 18.11.2005 podczas krótkiej ceremonii w Berlinie prawie dwustustronicową umowę koalicyjną.
Umowa jest wynikiem wielotygodniowych negocjacji zakończonych w zeszłym tygodniu. Najważniejsi politycy przekonywali, że wystarczy zaufanie do nowego rządu, który do 2009 ma wypełnić wszystkie założenia przewidziane w umowie. Plany są wielkie – rozwój gospodarczy, lepsze warunki życia, zadowolenie społeczne.
Dodatkowo swój podpis złożył także były przewodniczący SPD, a równocześnie przyszły wicekanclerz Franz Müntefering oraz przyszły minister gospodarki Michael Glos z CSU. W ceremonii uczestniczyli członkowie nowego rządu i najbardziej wpływowi politycy obu partii.
Angela Merkel oficjalnie obejmie urząd pierwszej niemieckiej pani kanclerz we wtorek, tego dnia odbędzie sie zaprzysiężenie ministrów z jej rządu.
Merkel optymistycznie zakłada, że tak długo dyskutowany układ jest dobrą podstawą do czteroletniej współpracy. Teraz zadaniem rządu jest, według niej, wprowadzenie założeń umowy w życie. Oczywiście celem nadrzędnym jest osiągnięcie wzrostu gospodarczego, uzdrowienie finansów publicznych, bezpieczeństwo socjalne, lepszy poziom oświaty oraz wspieranie innowacji. Rola Niemiec jako odpowiedzialnego partnera na arenie międzynarodowej powinna, jak zakłada pani kanclerz, znacząco wzrosnąć.
Przewodniczący SPD Platzeck mówi o prawdopodobnie największym przełomie w historii Niemiec. Kraj pilnie potrzebuje dynamicznego rozwoju gospodarki, jednak nie może się to odbyć kosztem obywateli. To właśnie obywatele powinni się przekonać, że nowy rząd jest godny zaufania.
Premier Bawarii Stoiber podkreśla, że te skomplikowane i szczegółowe negocjcje doprowadziły do powstania dokumentu, który w rzeczywistości powinien wyprowadzić kraj ze stagnacji. Rozmowy doprowadziły także do zawiązania bliższych kontaktów między członkami obu partii. Stoiber twierdzi, że jeżeli upadnie ten rząd, będzie to oznaczało dużo więcej, załamanie demokratycznego rozwoju.
A były momenty, gdy powstanie koalicji wcale nie było takie pewne. Nawet krótko przed uroczystością toczyły się jeszcze zawzięte dyskusje na temat budżetu. Konflikt został jednak zażegnany. Merkel potwierdziła, że w roku 2006 budżet nie będzie zrównoważony, co nie jest zgodne z konstytucją. Temu sprzeciwiali się przedstawiciele SPD.
Opozycja nie zostawia na koalicji suchej nitki. Szef FDP Guido Westerwelle przewiduje, że podpisanie umowy to pierwszy krok do porażki. Także przewodniczący Bundesbanku Axel Weber nie może powstrzymać się od krytyki. Popiera on przewidywane reformy w zakresie federalizmu, podwyższenia wieku przechodzenia na emeryturę, likwidacji subwencji i redukcji świadczeń socjalnych. Natomiast sprawa sprzecznego z konstytucją niezrównoważonego budżetu jest według niego złym posunięciem.
/na podstawie Spiegel Online/