Pierwsza rocznica niepodległości Kosowa
Prezydent Serbii Boris Tadić w pierwszą rocznicę jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Kosowo (17.2) oświadczył, że aktywnośc Kremla w sprawie prowincji "zasługuje na głęboki szacunek Belgradu". Tymczasem kosowscy Albańczycy świętują pierwszą rocznicę niepodległości.
W wywiadzie dla rosyjskiej agencji prasowej ITAR-TASS serbski prezydent potwierdził, iż Moskwa jest głównym i największym sojusznikiem Serbii w kwestii Kosowa. Tadić dodał, że polityka rosyjskiej administracji odgrywa nadal kluczową rolę w kwestii wciąż jego zdaniem nieustalonego statusu dawnego autonomicznego okręgu Jugosławii i Serbii.
W pierwszą rocznicę ogłoszenia niepodległości przez Kosowo Boris Tadić opublikował autorski tekst w dzienniku "The Washington Times" w którym ponowił deklarację, że pod żadnymi warunkami Serbowie nie zgodzą się na uznanie kosowskiej państwowości. Tadić przypomniał, że takie stanowisko zostało również potwierdzone w preambule do serbskiej konstytucji i nigdy nie ulegnie zmianie.
"Ten nieskrywany czyn secesji przedstawia bezpośrednie pogwałcenie Rezolucji nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ i Aktu Końcówego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z Helsinek (...) Dlatego też, ogromna większość krajów członkowskich ONZ, między innymi te kraje, które składają się ze społeczności wieloetnicznych, odrzuciło możliwość uznania niepodległości Kosowa. Sposób, w jaki przystąpiono do rozwiązania problemu Kosowa był błędny i to powinna być dla nas nauczka. Próba narzucenia rozwiązania jednego z trudnych problemów międzynarodowych spowodowała jeszcze większą ilość pracy. Wspólnota międzynarodowa nie potrzebuje czegoś takiego, szczególnie w tej chwili, gdyż świat boryka się z ogromnymi zmianami. Samostanowienie i secesja nie mogą być narzucone siłą jednemu demokratycznemu państwu. Od samego początku odrzucaliśmy mozliwość używania siły i stoimy twardo przy decyzji, aby nie podejmować żadnych jednostronnych działań wobec naszej południowej prowincji, w tym na nałożenie na nią sankcji ekonomicznych" - czytamy w artykule prezydenta Tadića.
Protesty przeciwko niepodległości Kosowa odbyły się również w wielu serbskich miastach.
Krańcowo odmienne nastroje panowały dzisiaj (17.2) w stolicy Kosowa. Mieszkańcy Prisztiny aby wyrazić swoją radość z okazji pierwszej rocznicy ogłoszenia niepodległości wyszli na ulice, które przystrojono flagami Kosowa, Albanii, USA oraz UE. W mieście co chwila słychać wystrzały fajerwerków, a większość instytucji i sklepów ogłosiła dzień wolny. Władze zwołały uroczyste posiedzenie parlamentu.
"Jesteśmy dumni z tego, co uczynili nasi przodkowie, ale także mieliśmy ogromne szczęście, że przypadło nam w udziale zyć i pracować w Kosowie, które jest niezawisłym i suwerennym państwem. Przed rokiem został zrealizowany największy projekt, który wyczekiwało wiele pokoleń, projekt, który dzisiaj symbolizują imiona dwóch bohaterów: Ibrahima Rugovy (nieżyjącego już lidera kosowskich Albańczyków w latach 90. i pierwszego prezydenta Kosowa - przyp.), duchowego i politycznego lidera naszej niepodległości oraz Adema Jashari`iego, bohatera wojny wyzwoleńczej (jednego z dowódców Armii Wyzwolenia Kosowa, poległego w walkach z Serbami w 1998 roku - przyp.) - mówił w posłaniu do parlamentu prezydent Kosowa Fatmir Sejdiu.
"Przed dziesięciu laty, my repreznetanci Kosowa na konferencji międzynarodowej w Ramboulliet, razem z naszymi międzynarodowymi partnerami negocjowaliśmy o kosowskiej wolności. Kosowo zwyciężyło. Minęło 9 lat przemian, które były wypełnione trudnościami, ale udało się nam je rozwiązać" - przypomniał kosowski premier Hashim Thaqi.
Bałkańskie media donoszą, że życzenia z okazji pierwszej rocznicy uzyskania własnej państwowości nadesłali do władz w Prisztinie prezydent Barack Obama oraz królowa Wlk. Brytanii Elżbieta II. Do tej pory, niepodległość Kosowa uznały 54 państwa na świecie, w tym większość krajów UE. Do tej pory odmawiają tego Hiszpania, Słowacja, Rumunia, Grecja oraz Cypr.
Z kolei w mieście Zvečan w zamieszkałej przez serbską większość północnej części Kosowa odbyło się dzisiaj (17.2) uroczyste posiedzenie Parlamentu Serbskich Gmin i Jednostek Samorządowych Kosowa, w którym uczestniczyli również politycy z Belgradu - minister ds. Kosowa i Metochii w serbskim rządzie Goran Bogdanović oraz posłowie serbskiego parlamentu. Specjalny list do zebranych skierował premier Serbii Mirko Cvetković, który wezwał kosowskich Serbów do jedności w rozwiązywaniu ich codziennych problemów. Zgromadzenie kosowskich Serbów jednogłośnie uchwaliło rezolucję, w której odrzuca się wszystkie akty wprowadzane w życie przez "separatystyczne władze w Prisztinie", a także potwierdzono "prawne usytuowanie Kosowa w ramach konstytucyjnego porządku Republiki Serbii".
Z uwagi na możliwe napięcia międzetniczne, siły KFOR i policji w całym Kosowie postawiono w stan podwyższonej gotowości.
Serbska prasa przytacza również opinie zachodnich dyplomatów zaangażowanych w proces negocjacyjny wokół Kosowa. Specjalny przedstawiciel UE w Kosowie Pieter Feith uważa, że konieczne będą rozmowy kosowskich Serbów i Albańczyków celu ustanowienia modus vivendi obydwu wspólnot etnicznych zamieszkujących dawny autonomiczny okręg Jugosławii i Serbii. Unijny dyplomata zgodził się również, że w obecnej sytuacji, kosowscy Serbowie znajdują się w bardzo trudnej sytuacji politcyznej i społecznej. Pomimo tego jednak, nie powinni oni uchylać się o udziału w życiu kraju i współpracy z władzami w Prisztinie.
Z kolei Wolfgang Ischinger reprezentujący UE w tzw. Trójce, która po fiasku serbsko-albańskich negocjacji w sprawie przyszłego statusu Kosowa, przez kilka miesięcy 2007 roku starała się przez wahadłową dyplomację pomiędzy Belgradem a Prisztiną znaleźć rozwiązanie "ostatniej szansy" dla obydwu stron sądzi, że podstawą do porozumienia musi być wzajemne uznanie Serbii i Kosowa jako niezależnych podmiotów polityki zagranicznej. Przypominałoby to zdaniem niemieckiego dyplomaty porozumienie o wzajemnym uznaniu pomiędzy Republiką Federalną Niemiec a Niemiecką Republiką Demokratyczną z 1972 roku. Dopiero po podpisaniu takiego porozumienia byłoby zdaniem Ischingera mozliwe rozpoczęcie procesu pojednania pomiędzy obydwoma zwaśnionymi narodami bałkańskimi i ich wspólny rozwój w ramach UE.
Na podstawie: rts.rs, politika.rs, tanjug.rs, koha.net